Data: 2002-05-27 08:30:48
Temat: Re: BAKTERIE ŻOŁĄDKOWE ????
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
hAo wrote:
> No nie jestem pewien czy to racja. Helicobacter Pylori
> osłabia śluzówkę, która nas chroni od kwasu w żołądasie
> i jeżeli ktoś uważa to za niewystarczający powód
> do pogonienia bakteryjki to jego sprawa.
To, co piszesz, brzmi logicznie, ale jest to podejście bardzo zawężone,
uproszczone. Ma ono szereg wad:
1) Przede wszystkim nie każdy Helicobacter "osłabia śluzówkę". Od kilku lat
część gastrologów i mikrobiologów proponuje podział na "dobrego" i "złego"
Helicobactera. Jest to sytuacja bardzo podobna do "dobrej" i "złej" Escherichia
coli. Dobrą E.coli mamy wszyscy w jelicie i jest nam potrzebna. Zła E.coli
powoduje choroby. Do złej E.coli zaliczamy szczepy enteropatogenne,
enterotoksyczne i enterokrwotoczne - o ile dobrze pamiętam polskie nazwy - a
współczesne badania genetyczne wykazują, że także klasyczna pałeczka czerwonki
(Shigella) jest w istocie Escherichią coli, a i niektóre Salmonelle mniej różnią
się od E.coli niż poszczególne szczepy E.coli różnią się od siebie. "Dobrą" i
"złą" E.coli umiemy od dawna rozróżniać, a obecnie możemy nawet wskazać
genetyczne powody tych różnic (posiadanie lub nieposiadanie określonych genów).
Natomiast nikt nie ma dokładnie pewności, jak wśród Helicobacter rozróżnić
dobrego od złego. Podobnie jak dla infekcji dróg moczowych przez E.coli (lub
inne bakterie), dla infekcji żołądka przez H.pylori również postuluje się
obecnie model "infekcji mieszanej", czyli infekcji przez kilka szczepów
równocześnie - wśród nich może być i "zły", i "dobry". W zależności od tego,
który uzyska chwilową przewagę w populacji, mamy objawy choroby lub nie (obie
choroby charakteryzuje cykliczne nawracanie i wycofywanie się dolegliwości, przy
czym trudno wskazać konkretne przyczyny nawrotów).
2) Pozbycie się "dobrych" bakterii z jelita (w tym E.coli) jest głównym
niekorzystnym skutkiem stosowania antybiotyków. Że zaś Helicobactera pozbywamy
się za pomocą antybiotyków, to skutkiem leczenia Helicobacter będą w części
przypadków powikłania jelitowe.
3) Jeżeli może istnieć "dobry" Helicobacter (tak jak istnieje dobra i zła
E.coli), to jego usunięcie nie tylko nie jest potrzebne, ale może być szkodliwe.
Teraz uwaga, straszę! Są spekulacje, że zwalczenie Helicobactera u niektórych
osób może zwiększać ryzyko rozwoju nowotworu w okolicy wpustu żołądka.
Rzeczywiście w ostatnim czasie obserwuje się coraz więcej tego typu nowotworów w
krajach rozwiniętych. "Logiczne" wytłumaczenie tej sytuacji jest takie: "dobry"
Helicobacter - poprzez wpływ na wydzielanie soku żołądkowego - w jakiś sposób
chronił przed rozwojem tych nowotworów. Wzrost poziomu higieny zamknął drogę
transmisji bakterii i spadł odsetek nosicieli. W efekcie ochronny wpływ zniknął
i po jakimś czasie obserwujemy wzrost zachorowań na raka. Choć jest to
straszenie, celowo przytaczam całą argumentację, żeby wykazać, jak słaby jest
taki "logiczny" dowód - teraz z jednej strony masz swoją tezę, że bakteria
szkodzi śluzówce ( i co więcej, jest związana z rozwojem raka żołądka), a z
drugiej tezę, że chroni przed rakiem wpustu. Obie mają jakieś podstawy
teoretyczne i doświadczalne - czy umiesz rozstrzygnąć, co robić?
4) Usunięcie Helicobacter nie zawsze się udaje - a nawet gdy się uda, to u
części chorych infekcja nawraca. Częstość nawrotów infekcji wygląda różnie.
Wydaje się, że w krajach o ogólnie wysokiej higienie (i małym odsetku nosicieli
w populacji) częstość nawrotów jest bardzo niska. W krajach typu Polski odsetek
nosicieli jest wysoki i prawdopodobnie bardzo częste są nawroty zakażenia (łatwo
znowu się zarazić).
I w ogóle w medycynie (szerzej: w biologii) teoria jest na razie tylko podstawą
do proponowania pewnych rozwiązań, które następnie trzeba zweryfikować
eksperymentalnie. A eksperymentalnie nie potwierdzono, że każdego nosiciela
Helicobacter trzeba leczyć, i że suma zysków takiego postępowania przeważa nad
sumą strat. W Polsce, gdzie zakażonych H.pylori jest bardzo dużo, a wcale nie
każdy z nich ma problemy żołądkowo-jelitowe, można spodziewać się negatywnego
bilansu: wysokie koszty, dużo nawrotów, dużo powikłań u osób wcześniej w gruncie
rzeczy zdrowych, niewielkie zyski zdrowotne. Wydaje się, że prawie takie same
zyski zdrowotne można osiągnąć stosując w sposób staranny leczenie u wybranych
pacjentów; kryteria wyboru ustalano i na świecie, i w Polsce podobnie. Consensus
Polskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego w tej sprawie wyraźnie grupował
zakażonych Helicobacter na 3 grupy pod względem wskazań do leczenia: wskazania
bezwzględne, względne i brak wskazań.
Leszek
|