Data: 2008-02-04 16:00:15
Temat: Re: Badanie u laryngologa
Od: Piotr <e...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Samotnik pisze:
> Przeżyłem ostatnio takie badanie u laryngologa: pani wzięła coś, co
> wyglądało jak lusterko dentystyczne - długi patyczek i krążek wielkości
> dwuzłotówki na końcu. OPALIŁA GO zapalniczką i wsadziła mi do gardła. A
> potem kazała mówić 'yyyyyyy' i oddychać, na zmianę. :)
>
> Niestety jakoś nie zapytałem, po co to. A temat mnie zastanawia, zwłaszcza
> ze względu na to opalanie! :) Dodam, że to był gabinet full-profesjonalny,
> wszystkie inne narzędzia (może i to też, nie zwróciłem uwagi) były
> zafoliowane, z autoklawu, więc wykluczam, że to był taki sposób dezynfekcji
> narzędzia. :)
Na zimnym lusterku włożonym do ciepłej i wilgotnej paszczy, zbiera się
para i za moment nic nie widać. Ogrzanie eliminuje ten problem. To
zupełnie tak, jak wsiadanie zimą do zimnego samochodu - masz
błyskawicznie zaparowane wszystkie szyby, dopóki nie nagrzejesz.
Pozdrawiam
Piotr
|