Data: 2010-10-07 15:17:30
Temat: Re: Będziecie zmuszane do badań ginekologicznych.
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółcony wrote:
>
> Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.com> napisał w wiadomości
> news:i8joj7$655$1@speranza.aioe.org...
>
>> W dniu 2010-10-07 00:45, glob pisze:
>>
>>> Widzisz rozwiązny gdzieś problem w tworzeniu systemu ucisku?
>>
>>
>> Durny jestes jak but.
>> Dzieki okresowym, obowiazkowym przeswietleniom kaltki piersiowej
>> gruzlica wystepuje dzis praktycznie tylko w podrecznikach i to pomimo
>> tego, ze cale pokolenie delektowalo sie 'gruzliczanka' w cieple dni.
>
>
> Akurat z prątkami gruźlicy wcale nie jest najróżowiej, tylko najgorsze
> dopiero przed nami. Na razie rozwija się w rosyjskich więzieniach
> i USiowych dołach społecznych. I masz rację - jest to problem
> braku właściwej profilaktyki, ale też niewłaściwej opieki nad chorymi.
> Tylko problem jest dużo bardziej złożony. Niewłaściwa opieka nad
> chorymi (czy też ich własne zaniedbanie - przedwczesne przerywanie
> terapii) prowadzi do szybkiej mutacji prątków i ich uodporniania
> się na kolejne leki. W tej sytuacji właściwie działa tylko wczesne
> wykrywanie i izolacja, bo leczyć coraz trudniej.
Właściwie to było chyba tak, że w pewnym momencie rzeczywiście gruźlica
stała się rzadkością. Gdy żyło pokolenie lekarzy, którzy pamiętali
MASOWE zgony na gruźlicę, a pacjenci mieli jeszcze w świadomości ryzyko
śmierci, po wejściu antybiotyków oraz masowych badań profilaktycznych
(kto pamięta "rentgenobusy") udało się dramatycznie ograniczyć liczbę
nowych przypadków. No i niestety - gdyby - jak z ospą - akcja prowadzona
była z równą determinacją na całym świecie, udałoby się być może uczynić
z gruźlicy wielką rzadkość.
Ale przyszło nowe pokolenie lekarzy, którzy nigdy nie leczyli gruźlicy -
skutkiem tego były problemy w jej rozpoznawaniu i "bylejactwo" w
leczeniu, nieuchonnosć śmierci nie zachęcała pacjentów do przestrzegania
zaleceń ("I tak wyleczą") w efekcie - u mnie w szpitalu pewien "czołowy"
chirurg kilka lat chorował na gruźlicę zanim go rozpoznano.
Bozia raczy wiedziec kogo zdołał po drodze zarazić. Mógłbym podać
bardziej "bliski" przykład ale zamilczę...
pozdrawiam
vonBraun
|