Data: 2010-10-07 17:52:22
Temat: Re: Będziecie zmuszane do badań ginekologicznych.
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
> W dniu 2010-10-07 17:04, vonBraun pisze:
>
>> A może robić jednak rzeczy ekonomicznie uzasadnione i jednocześnie
>> walczyć z korupocją traktując (1)rachunek ekonomiczny/zdrowie
>> (2)korupcję jako OSOBNE zjawiska?
>
>
> Te dwa zjawiska najlepiej się połączy ograniczając różne tego typu
> społeczne przymusy. O ile w przypadku profilaktyki gruźlicy taki przymus
> jest uzasadniony, bo to jest choroba mocno zakaźna, o tyle w przypadku
> raka szyjki macicy już nie. W dodatku wkracza się tu w sferę intymną. Co
> będzie w przypadku kobiet po histerektomii? Cały zakład pracy będzie
> musiał o tym szczególe z życia pracowniczki wiedzieć?
>
> Ewa
Zwolennikiem przymusowego badania ginekologicznego jako składowej badań
pracowniczych oczywiście nie jestem - i nigdzie zresztą nie znajdziesz
tego w tym co napisałem. Jednak uważam, że tam gdzie to możliwe powinno
sie promowac osoby, które swoimi zachowaniami w istotny sposób
zmniejszają koszty społeczne związane z ich przedwczesnym "wypadnieciem"
z rynku pracy, lub poprzez przestrzeganie terminów badań kontrolnych są
rozpoznawane wystarczająco wcześnia aby wydatnie skrócic i ułatwić
leczenie, lub np.: szczepią się (i swoje dzieci) i mniej chorują z tego
powodu.
Nawiasem, OC /por. post gdzieś obok/ dotyczy głównie moich potencjalnych
ofiar. Natomiast gdy po wypadku, który spowodowałem, będzie mnie się
utrzymywać przy życiu ze społecznych pieniedzy, pieniadze na to użyte
pójda z ubezpieczenia zdrowotnego /chyba, że nie rozumiem dobrze "istoty
" ubezpieczenia OC bo nigdy nie wnikałem, a _odpukac_ nie miałem wypadku/.
Jest coś takiego jak Evidence Based Medicine - olbrzymie bazy danych
prac naukowych dzięki którym można obliczyć w sposób bezpośredni
prawdopodobieństwo uniknięcia danego zachorowania, po wykonaniu
określonej procedury /diagnostycznej(bo szybsze rozpoznanie) lub
profilaktycznej (bo zapobiega)/. Niekiedy oznacza to bardzo istotną
(wielokrotną) redukcję szansy na zachorowanie. W tych - najbardziej
evidentnych przypadkach - w których uzasadnione jest myślenie na skalę
globalną, i mozliwa jest łatwa kontrola danych zachowań, można by
stosować "ulgi" podobne do "samochodowych". I nie za "niechorowalnośc"
ile za "zapobiegliwośc".
Korupcja nie będzie większa niż przy wpisywaniu leków na listę
refundowaną czy przy budowie autostrad :-)
System taki w sposób sprawiedliwy rozkładałby koszta ubezpieczeń.
pozdrawiam
vonBraun
|