Data: 2003-09-15 19:06:09
Temat: Re: Bezpieczna szkoła ? tvn
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bk4ub9$6ag$1@korweta.task.gda.pl...
> Na tvn właśnie teraz - szkoły (toruńskiej) ciąg dalszy.
Błee..;)
wielkie nic - kilka minut użalania się nauczycieli, że nic nie znaczą
i że muszą dorabiać poza szkołą, co jest oczywiście prawdą.
Prób głębszej analizy zjawiska nie było.
Po tych ~100 wywiadówkach, na których musiałam być, nie licząc przedszkoli,
stwierdzić muszę, że poziom nauczycieli był i chyba jest taki jak
społeczeństwa
naszego ;) - oprócz wielu średnich, kilku było naprawdę świetnych i
kilkunastu
absolutnie do d* ;).
Najważniejsi są wychowawcy i dyrekcja. Jeśli któreś z tych ogniw zawodzi,
jest "dęte", myśli jedynie by się "pokazać" zwierzchnikom, a każdy błąd
czy mniejsze przewinienie ucznia traktuje jak cios w swoją pozycję i
traktuje
go wrogo, to nic z wychowywania nie będzie. Narasta nieufność i wrogość
obustronna.
Ktoś powinien niekompetentnych wychowawczo i przedmiotowo nauczycieli
(a także pozbawionych poczucia humoru! ;) ), jak najszybciej odsyłać do
innych
zawodów, zanim zdążą zaszkodzić sobie i młodzieży.
Dlaczego nie uczy się jak wychowywać, tego dalibóg nie wiem.
Latami trwa bylejakość. Kto traci? Oczywiście dzieci i młodzież.
Dobry wychowawca potrafi poradzić sobie z niemal każdym "przypadkiem".
Stanowi pomost pomiędzy dyrekcją, resztą "grona" i uczniem.
Jeśli stoi za uczniem i zna swój przedmiot, to jest to ogniwo nie do
przecenienia.
Dobry wychowawca mający szacunek i zaufanie uczniow, orientuje się również
w ich sytuacji domowej. Miałam okazję i zaszczyt poznać wychowawczynię,
do której uczniowie dzwonili nawet z imprez ;) a wzajemne zaufanie było tak
duże,
że tzw. "połowinki" odbyły się w gronie samych uczniów i ochrony lokaliku,
za wiedzą wychowawcy. Nikt nie przekroczył dopuszczalnych granic, nikt się
nie upił i nie narozrabiał. Nikt się też nie dowiedział ;).
To się nazywa sukces wychowawczy.
Nikt nie zdejmie odpowiedzialności z nieradzącego sobie z klasa wychowawcy,
natomiast wzbudzający szacunek i zaufanie może na ogół zrobić z klasą
co zechce. Może tak pokierować uczniami, że wiedzą po co do szkoły
przyszli, może też wpływać inteligentnie nawet na wymianę kiepskich
nauczycieli przedmiotów. No ale musi być naprawdę DOBRY! :)
Mówię wprawdzie o liceum, niemniej jednak sądzę, że najważniejsze jest
w procesie wychowywania bycie partnerem.
Rodzice to osobny rozdział.. ;) Bardziej chyba współczuję nauczycielom
kontaktów
z wieloma rodzicami niż z uczniami. Rodzic głupi potrafi zepsuć nie tylko
dziecko
ale też być zmorą szkolną ;). I ci, którzy wywierają naciski, bo "wiele
znaczą" tfuu ;)
i ci, którzy są po prostu ciemni. Nie rozumiem skąd tylu ciemnych (z obu
szuflad) ;)
bo przecież analfabetyzmu ponoć już u nas nie ma.
E.
|