Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "eTaTa" <e...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Błędowi Kartezjusza mówimy NIE
Date: Sun, 12 Jun 2005 04:25:45 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 416
Message-ID: <d8g657$geg$1@inews.gazeta.pl>
References: <d8foc7$d9n$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: bre218.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1118542826 16848 83.29.98.218 (12 Jun 2005 02:20:26 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 12 Jun 2005 02:20:26 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-User: etata_ett
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:322352
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Marcin Ciesielski" <m...@n...op.pl> napisał w
wiadomości news:d8foc7$d9n$1@news.onet.pl...
>
> Jedną z najdziwniejszych, najbardziej szokujących i
> najabsurdalniejszych (z naszego punktu widzenia) kontrowersji w historii
> psychologii był problem relacji między psychiką a mózgiem ("body-mind
> problem"), odziedziczony po wielowiekowej tradycji filozoficznej. Jednym z
> pierwszych filozofów greckich wyraźnie rozdzielających psychikę (nazywaną
> przez niego duszą) i ciało okazał się Platon, chociaż trzeba przyznać, że
> takie rozróżnienie nie wydawało się obce również przedstawicielom innych
> ludów starożytnych mieszkających w różnych częściach świata (nie
> wszystkich - ich zdania nie podzielali m. in. Chińczycy). Ten pogląd
nazwano
> później dualizmem psychofizycznym - zakładał on, że psychika jest
zasadniczo
> odmienna i niezależna od mózgu, że umysł i ciało stanowią dwa odrębne
> aspekty natury ludzkiej, nieomal dwa odrębnie istniejące byty. Niektóre
> nurty chrześcijaństwa, właśnie te, które zdominowały średniowieczną Europę
> zachodnią (chociaż warto pamiętać, że św. Tomasz z Akwinu odcinał się od
> ciasnego dualizmu) utrwalały tę ideę. W dodatku przez długie wieki używano
> wyrazu "dusza" w dwóch znaczeniach: zarówno jako określenia psychiki,
> umysłu, hipotetycznej siły poruszającej ciałem i podtrzymującej życie, jak
i
> w znaczeniu czysto teologicznym, obecnie trudnym do uchwycenia i
> interpretacji nawet przez teologów. Do czasów współczesnych zachowało się
> jedynie to drugie znaczenie, a pozostałe użycia słowa "dusza" są
> metaforyczne. Dualizm psychofizyczny został na nowo sformułowany w
> XVII-wiecznej filozofii przez Kartezjusza i ten filozof stał się poniekąd
> jego symbolem. Choć Descartes wyznawał wiele groteskowych dla nas poglądów
> (twierdził na przykład, że krążenie krwi jest wzbudzane przez ciepłotę
> ciała), właśnie to jego twierdzenie najdłużej pokutowało (i pokutuje
nadal)
> w świadomości społecznej, czym zasłużyło sobie na wdzięczną nazwę "błędu
> Kartezjusza".
>
> Dualizm zresztą ewoluował, przybierając wiele form, czasami
> bardzo dziwnych i zabawnych. Najbardziej znanymi były:
>
> - paralelizm psychofizyczny (psychofizykalizm) - pogląd, według którego
> umysł i ciało traktuje się jako dwa odrębne, niezależne, ale skorelowane
ze
> sobą elementy;
>
> - interakcjonizm psychofizyczny - pogląd zakładający, że umysł i ciało są
> odrębnymi całościami, rządzącymi się odmiennymi prawami, ale pozostającymi
w
> interakcji,
>
> - teoria emergencji-interakcji - pogląd, według którego czynności mózgu
> wywołują stany psychiczne, lecz te stany są czymś różniącym się od nich i
> nie dają się do nich sprowadzić; psychika jest wyłaniającym się
> (emergentnym) produktem mózgu, mózg i psychika oddziałują na siebie
> wzajemnie, przy czym "świadoma psychika wywiera na mózg wpływ przyczynowy
na
> najwyższym poziomie" .
>
> Te dziwaczne poglądy, jak łatwo się przekonać, czytając prace wielu
> psychologów-humanistów, mają ciągle szokującą liczbę zwolenników. Zimbardo
> pisze wręcz: " chociaż ta nowa forma dualizmu nie jest zgodna ze sposobem
> myślenia większości uczonych zajmujących się układem nerwowym, to jednak
> odpowiada ona poglądom wielu psychologów i będziemy z niej korzystać w
> naszej eksploracji świadomości i zjawisk psychicznych" . Warto dodać, że
> napisał to człowiek, którego poglądy na niektóre sprawy, związane np. z
> seksualnością, wydają się skrajnie liberalne, a nawet gorszą wielu ludzi
> Oczywiście, każdy ma prawo do własnych poglądów, ale jaki sens ma
wyznawanie
> teorii, które same nic nie tłumaczą, za to utrudniają zrozumienie
> funkcjonowania człowieka. Jedna książka badacza mającego nastawienie
> neuropsychologiczne pozwala znacznie lepiej zrozumieć mechanizmy
> powstawania fobii i nerwic niż opasły zbiór "dzieł" Freuda, które mogą
tylko
> wprowadzić czytelnika w błąd, a pół strony tekstu o funkcjonowaniu osi
> podwzgórze-przysadka-nadnercza wyjaśnia wpływ stresu na pamięć i nastrój
niż
> gruba monografia napisana wyłącznie z perspektywy humanistycznej.
Największą
> zaletą monizmu psychofizycznego są właśnie rezultaty badawcze które udaje
> się uzyskać, wychodząc z tego założenia. Specjaliści od nauk od mózgu
> (neuroscience) i nauk kognitywnych (cognitive science) coraz lepiej widzą,
> jak dobrze (i coraz lepiej) fizjologia wyjaśnia procesy psychiczne.
> Wyznawanie którejś z odmian dualizmu oznacza najczęściej okopanie się i
> przyjęcie wrogiej postawy wobec współczesnych odkryć naukowych. Nie
przynosi
> żadnych wymiernych rezultatów poza twierdzeniami, że "psychika ludzka jest
> tak skomplikowana, że i tak nie da się o niej nic powiedzieć". Dualiści
nie
> proponują nic w zamian. Trudno określić, czemu może służyć odgórne
> przyjmowanie zasady dualizmu, co bardzo często prowadzi do "mnożenia bytów
> ponad konieczność" (wbrew zasadzie "entia non sunt multiplicanda praeter
> necessitatem", zwanej brzytwą Ockhama), czyli do wymyślania (w języku
> teoretyków tych kierunków "odkrywania") wielu hipotetycznych czynników,
> rzekomo "istniejących w psychice", odnoszenia ich do siebie (spekulacji
> pojęciowej), a zdarza się, że i traktowania ich tak, jak gdyby były
realnymi
> przedmiotami (błąd hipostazowania), jak również do uznawania wielu pojęć
> dających się rozłożyć na czynniki bardziej elementarne za pierwotne i
> nieredukowalne - warto wspomnieć chćby magiczne słowo "potrzeba",
> przewijające się przez psychologię humanistyczną, dzięki któremu powstało
> wiele "wyjaśnień" przydatnych do ilustrowania błednego koła (circulus
> vitiosus) i argumentacji typu idem per idem. "Człowiek dąży do czegoś,
> ponieważ odczuwa taką potrzebę. Tak, ale dlaczego ma taką potrzebę?
Człowiek
> dąży do czegoś, ponieważ ma takie dążenie. Człowiek zachowuje się tak w
> danej sytuacji, ponieważ ma taką osobowość. Ponieważ bodźce zewnętrzne
> oddziałują z jego osobowością, zachowuje się właśnie tak, a nie inaczej.
Co
> to jest osobowość? Osobowość jest zbiorem cech, które powodują, że pod
> wpływem danych bodźców dany człowiek zachowuje się inaczej niż inni
ludzie,
> którzy pod wpływem tych samych bodźców zachowują się inaczej niż on, a nie
> tak samo. Nie da się zredukować człowieka do jego fizjologii, psychika
jest
> odrębna od mózgu. O zachowaniu decyduje osobowość, która jest czymś innym
> niż mózg, jest od niego wyżej usytuowana. Właściwie nie wiadomo, dlaczego
> człowiek ma taką osobowość a nie inną. Na pewno nie zależy to od
> funkcjonowania mózgu. Ludzie różnią się od siebie i tyle. Nie da się tego
> zrozumieć ani wyjaśnić. Jedno jest pewne - wszystkie wyjaśnienia mówiące o
> mózgu są błędne. Nie wiem dlaczego i nie będę wiedzieć, bo to nie do
> pojęcia. Ale jest to pewne. Człowiek chce się rozwijać i dąży do
> samorealizacji, ponieważ w jego psychice tkwi niepojęte dążenie do
> samorealizacji. Jest ono niemożliwe do pojęcia, więc nie sposób go
wyjaśnić.
> Człowiek kreuje siebie i dąży do samorealizacji, ponieważ w jego
osobowości
> jest zawarta skłonność do samorealizacji i kreowania siebie.". Jak napisał
> Molier w jednej ze swoich komedii "opium usypia, bo ma właściwości
> usypiające". Uwzględnienie procesów mózgowych w interpretacjach zachowań i
> zjawisk psychicznych pozwala unikać takich "wyjaśnień". Jeśli istnieją dwa
> wyjaśnienia: jedno pozwala zrozumieć zjawisko w takim stopniu, żeby można
> było podać jego przyczyny, przebieg i konsekwencje, a drugie nic nie
> tłumaczy, ale nie odwołuje się do mózgu, który przecież jest niegodny,
żeby
> przypisywać mu procesy psychiczne (a poza tym koncepcja jest trudna), to
> które wybierze psychoanalityk albo psycholog humanistyczny? Oczywiście
> badania nad mózgiem kosztują bardzo dużo. W Polsce nie ma na nie
pieniędzy.
> Tutaj spija się pomyje.
>
> Żeby w skrócie prześledzić dzieje dualizmu psychofizycznego w
> psychologii, warto zacząć od tradycyjnego początku, czyli Wundta.
>
> Wundt, chociaż miał wykształcenie medyczne i uważał się w
pewnym
> sensie za fizjologa, w rzeczywistości radykalnie zerwał z fizjologią.
Nazwa
> jego dzieła, "Psychologia fizjologiczna", może mylić - Wundt badał
wzajemne
> powiązania faktów, które uważał za czysto psychiczne. Przymiotnik
> "fizjologiczny" znaczył tutaj tyle, co "wzorowany na metodach stosowanych
w
> fizjologii", czyli po prostu "eksperymentalny" .Naprawdę był zwolennikiem
i
> jednym z prekursorów paralelizmu psychofizjologicznego. Pisał: "Wszędzie,
> gdzie zachodzą prawidłowe stosunki między zjawiskami psychicznymi a
> fizycznymi, oba rodzaje zjawisk nie są ani identyczne, ani też jedne nie
> mogą przekształcić się w drugie, gdyż same są nieporównywalne [tzn. nie są
> tożsame ani izomorficzne - w dzisiejszej terminologii], wszelako zjawiska
te
> są w ten sposób do siebie przyporządkowane, że w stanie prawidłowym pewnym
> psychicznym zjawiskom odpowiadają pewne zjawiska fizyczne lub że - jeśli
> wyrazić się obrazowo - toczą się równolegle do siebie". Chociaż Wundt
> odrzucił kartezjański pogląd o umyśle jako substancji niematerialnej, to
> podtrzymał podstawowe założenie filozofii Kartezjusza - dualizm - co
> prawdopodobnie wywarło wpływ na całą późniejszą tradycję psychologiczną.
>
> Ebbinghaus prowadził badania nad pamięcią i uważał te
> eksperymenty za "czyste" psychologicznie, tzn. nie mające nic wspólnego z
> fizjologią. Z dzisiejszej perspektywy wiadomo, że w tej kwestii nie miał
> racji - nie zdawał sobie sprawy z tego, że badał zjawiska w gruncie rzeczy
> fizjologiczne. Ich podstawy mózgowe znaleziono już dawno temu. Twardowski,
> uczeń Brentana, odcinał się od wszelkiej fizjologii mózgu. Pisał:
"Gdybyśmy
> byli w stanie śledzić procesy fizjologiczne, które się w mózgu odbywają,
> gdybyśmy widzieli jak na dłoni wirujące atomy, z których składa się móżg,
to
> przecież oko nasze nie odkryłoby nigdy choćby najsłabszego nawet objawu
> życia umysłowego". Dzisiaj wiemy, że się mylił. Współczesne metody
> skanowania mózgu (np. pozytonowa tomografia emisyjna czy funkcjonalny
> rezonans magnetyczny) w połączeniu z teorią naukową pozwalają na
przybliżone
> określenie, jakie procesy umysłowe albo psychiczne przebiegają u badanych
> osób. Niedawno amerykańscy naukowcy wkłuli kilkaset mikroelektrod w
neurony
> kory wzrokowej kota i odtworzyli na komputerze przybliżony obraz widziany
> przez zwierzę. Jak widać, pierwsze próby odczytania obrazu świata
kodowanego
> przez mózg już się powiodły (na razie chodzi o kodowanie topograficzne i
> populacyjne, ciągle nie udaje się odczytywanie tzw. reprezentacji
> dyspozycyjnych, tworzonych przez mózg np. do kodowania słów czy faktów w
> pamięci deklaratywnej - ciągle brakuje klucza do przekształceń.).
>
> Przewidywanie Twardowskiego sprawia wrażenie skrajnie pesymistycznego, ale
> trudno za to winić jego autora - w jego czasach fizjologia mózgu istniała
w
> postaci zalążkowej (działanie neuronu zbadano dopiero w 1933r.), a o
> komputerach jeszcze mało kto myślał. Szokująco brzmią natomiast takie
> wypowiedzi w ustach wielu dzisiejszych psychologów, którzy w dodatku tak
> często nie proponują w zamian żadnych sensownych koncepcji. Warto
pamiętać,
> że do odkrywania tajemnic mózgu potrzebne są badania zarówno czysto
> fizjologiczne, jak i behawioralne, a także introspekcyjne (czyli w
> dzisiejszych czasach takie, które opierają się na testach
psychologicznych,
> chociaż wielu psychologów czuje się zbulwersowanych, gdy ktoś uważa testy
za
> formę introspekcji). Co więcej te wszystkie badania okazują się tak samo
> istotne, zwłaszcza w badaniach nad tym, w jaki sposób sieci neuronowe
> rozmieszczone w różnych rejonach mózgu kodują różne rodzaje informacji, a
> także w pierwszych, nieśmiałych próbach odpowiedzi na pytanie o to, jak
> tworzy się świadomość.
>
> Gdy behawioryzm zdominował psychologię amerykańską, sytuacja
> wcale się nie poprawiła. Watson, chociaż uważał behawioryzm za dział
> fizjologii, nie tylko odrzucił introspekcję i pojęcia odnoszące się do
> psychiki, lecz także uznał, że nie warto zajmować się mózgiem. Dziwne było
> to, że behawioryści, chociaż uznawali wiele przeżyć nazywanych wcześniej
> psychicznymi, za reakcje mięśniowe i gruczołowe, ze swojej koncepcji
> całkowicie wyrugowali mózg. Jeszcze dziwniejsze wydaje się to, że przez
> dziesiątki lat środowisko psychologiczne w USA brało takie ułomne
koncepcje
> za pełnowartościową wiedzę. Skutek okazał się taki, że behawioryści
> wprawdzie odkryli wiele ciekawych zależności między bodźcami a reakcjami,
> ale nie potrafili nic wyjaśnić albo proponowali jedynie wyjaśnienia
pozorne.
> Powstałą lukę zapełniają teraz badacze zajmujący się fizjologią uczenia
się
> i warunkowania, tacy jak Joseph LeDoux.
>
> Najwięcej zła wyrządziła psychologii naukowej psychoanaliza. Tutaj
przytoczę
> tylko zdanie Freuda o mózgu: "nasza topika psychiczna nie ma, jak na
razie,
> nic wspólnego z anatomią". Badania nad mózgiem ostatecznie sfalsyfikowały
> hipotezę Freuda (traktowanej przez jego zwolenników jako aksjomat), że
> oprócz psychiki dostępnej świadomości może istnieć druga, równoległa do
> niej, mająca takie same atrybuty i możliwości, tylko że nieświadoma.
> Nieświadomość kognitywistyczna nie ma nic wspólnego z nieświadomością
> freudowską. Warto dodać, że większość psychoanalityków skończyła studia
> medyczne, co tym bardziej przeraża. Zdarzały się zgony pacjentów
> uczestniczących w terapii psychoanalitycznej, ponieważ analitycy nierzadko
> wmawiali im, że przyczynami dowolnych objawów chorobowych są "ukryte,
> nieświadome pragnienia", "nienawiść do matki", "brak szacunku dla ojca"
itp.
> Freudyści uważali, że nieświadome konflikty wewnętrzne mogą ulegać
> "konwersji" na objawy somatyczne - to spostrzeżenie było w pewnym stopniu
> słuszne (z poprawką na "nieświadome"), ale nie potrafili sensownie
> wytłumaczyć podobnych zjawisk (w nozologii psychiatrycznej nadal utrzymuje
> się termin "zaburzenia konwersyjne").
>
> Psychologowie poznawczy kiedyś lekceważyli mózg, ale teraz coraz częściej
> opierają swoje modele przetwarzania informacji na rzeczywistych obwodach
> neuronalnych. Ich dużym osiągnięciem był perceptron - symulator sieci
> neuronowej przetwarzającej bodźce wzrokowe u istot żywych - jest on
dzisiaj
> stosowany na wielką skalę w programach do optycznego rozpoznawania tekstu
> (OCR).
>
> Przykładowo w całej "Historii psychologii" Stachowskiego ani razu nie
> pojawił się termin "monizm psychofizyczny", a przecież jest to w
> dzisiejszych czasach najskuteczniejszy (w połączeniu z redukcjonizmem)
> paradygmat badawczy w naukach o mózgu, umyśle, świadomości, psychice i
> zachowaniu człowieka. Słowo "mózg" rzuciło się w oczy najwyżej kilka
razy -
> i to zwykle w kontekście negatywnym. Czyżby historia psychologii stanowiła
> historię nienawiści do mózgu i zamiłowania do specyficznej neoscholastyki?
W
> czym "gruczoły", uznawane przez behawiorystów za źródło przeżyć
> psychicznych, miałyby być lepsze od procesów fizjologicznych zachodzących
w
> mózgu?
>
> Dlaczego w historii psychologii tak niewielu teoretyków miało odwagę
> przyznać, że uważają psychikę po prostu za funkcję mózgu, za część tego,
co
> robi mózg, i wolało wymyślać dziwaczne, pokrętne koncepcje, uzasadniające
> wszelkie inne poglądy? Często byli to ci sami ludzie, którzy w innych
> dziedzinach życia głosili śmiałe, nieraz wręcz szokujące poglądy (np.
> Watson, Zimbardo). Co motywuje wielu psychiatrów będących jednocześnie
> psychoterapeutami, do całkowitego oddzielania medycznej wiedzy o
> funkcjonowaniu mózgu od informacji humanistycznych, otrzymywanych na
kursach
> psychoterapii, co nieraz powoduje, że postępują tak, jak gdyby nie umieli
> zauważyć punktów, w których stykają się informacje z tych obydwu źródeł?
Są
> to pytania retoryczne, których najprawdopodobniej i tak większość ludzi
> sobie nie zada.
>
>
>
> --
> Pozdrawiam
> Marcin Ciesielski
Świetny artykuł! Już wszystko wiem!
Ale ponieważ zadałeś pytania - czyli nie poznałeś jeszcze odpowiedzi na
wszystkie,
to popatrzmy.
> Czyżby historia psychologii stanowiła
> historię nienawiści do mózgu i zamiłowania do specyficznej neoscholastyki?
> Dlaczego w historii psychologii tak niewielu teoretyków miało odwagę
> przyznać, że uważają psychikę po prostu za funkcję mózgu, za część tego,
co
> robi mózg, i wolało wymyślać dziwaczne, pokrętne koncepcje, uzasadniające
> wszelkie inne poglądy?
> Co motywuje wielu psychiatrów będących jednocześnie
> psychoterapeutami, do całkowitego oddzielania medycznej wiedzy o
> funkcjonowaniu mózgu od informacji humanistycznych, otrzymywanych na
kursach
> psychoterapii, co nieraz powoduje, że postępują tak, jak gdyby nie umieli
> zauważyć punktów, w których stykają się informacje z tych obydwu źródeł?
> Czyżby historia psychologii stanowiła
> historię nienawiści do mózgu i zamiłowania do specyficznej neoscholastyki?
> czym "gruczoły", uznawane przez behawiorystów za źródło przeżyć
> psychicznych, miałyby być lepsze od procesów fizjologicznych zachodzących
w
> mózgu?
> Ponieważ bodźce zewnętrzne
> oddziałują z jego osobowością, zachowuje się właśnie tak, a nie inaczej.
Co
> to jest osobowość?
> "Człowiek dąży do czegoś,
> ponieważ odczuwa taką potrzebę. Tak, ale dlaczego ma taką potrzebę?
Przez paręset lat w europie, patrz Zachód, nastąpił poważny regres wiedzy
Regres.
Po jego pozornym przejściu, Europa, znalazła ludy, nad wyraz prymitywne,
odpadki cywilizacji zagnane w niegościnną strukturę pobudzenia wiedzy
(tu klimatyczną), ale nie aż tak niedostępną dla Niej. Za to, wyraźnie
uwarunkowaną.
Prymitywne ludy musiały przyjąć, zwłaszcza nielicznie reprezentowane,
swoistą
narzuconą strukturę, tak socjalno_polityczną, jak i "zmianę" wiedzy. Wiedzę
wpajano
im siłą. Całe wieki trwa, to, wtłaczanie poprawnej wiedzy.
A lud jest oporny, bo do dziś zachował częściowo_wiedzę od praprzodków,
mając
głęboko "gdzieś", np. Twoje wywody. Jak i wielu innych.
Dalszy rozwój, to zmagania Paryż, Londyn, Rzym, Moskwa.
Kolonializm, gdzie wiedza została stłamszona... pod pretekstem...
niewierności np. w stosunku do Królowej.
Między innymi i nauka zaczęła budować "nowe podstawy".
Zgodnie z oczekiwaniami. Nie potrafisz z niczego utworzyć złota,
to już nie jesteś alchemikiem.
Reguła prosta i jasna.
Rozbudowa imperiów musiała zaowocować, miejscem zsyłki, "nieprzydatnych",
"nieprzystosowanych", "niewygodnych". W efekcie nawinęli się odkrywcy.
Lądów. I tak natknięto się na Amerykę. Jedna była Wielka, a druga bogata.
Jedną złupiono, a drugą wykorzystano. Ale plewy to mają do siebie...że?
Francuzi chcieli ... taka ich natura... poznać i mieć. Anglicy zaś, nie
tolerują,
niczego co nie jest po ich myśli (Królowej).
Rzym? Trudna "brożka" turbulencja - Watykan, kontra polityka.
Moskwa? Jak widzisz, w niusach.
Berlin? Państwo zrodzone z geniuszu wiedzy i topione we krwi.
Czemu?
Jeśli zarodkiem jest krucjata, to kto ją prowadzi od 2500lat?
No nieważne.
Polska? Te obsrymajtusy, robią sporo zamieszania.
Czemu?
Był taki gość co zrobił z nich imperium. Ale go zaćkali.
Czemu?
No nieważne. Dają kolejny raz tyłka i już.
No więc wiedza. Została spacyfikowana... na potrzeby.
Czyje?
Nie trzeba myśleć, bo odpowiedź już jest.
Teraz wróć do swoich pytań.
> Czyżby historia psychologii stanowiła
> historię nienawiści do mózgu i zamiłowania do specyficznej neoscholastyki?
itd.
Behawiorystyczne pytania stymulują poznanie.
Nie ma chyba medyka_psychiatro_chirurga, który wycinając fragment mózgu,
pytań z dziedziny psychologii by sobie nie zadał.
Wracając do eksperymentów na ludziach - choć Greenpis powinien zadziałać,
to czy, nie jest nim Twoje działanie?
Jak sobie wyobrażasz zdobycie wiedzy?
Wyciągając rybę z wody - mówię, to jest leszcz.
Sezon na tak małe leszcze się nie zaczął.
Wrzucam go do wody. Leszcz ma mózg.
Co na Twój temat sądzi leszcz?
Czym szybciej psycholog, medyk, zrozumie, że struktura, np.
człowieka, to cała platforma doznań, a nie poszczególna hipnoterapia,
to będzie fajniej.
Patrz, ucisk palca w nodze i odczucia w mózgu.
Pół bańki mi wisisz :-))
A jak powiesz coś (cokolwiek) przez 48 godzin, na necie. To Cię rozdeptam.
Zrób sobie dobrze. Ok?
ett
Jesli Cieśla Odpuścisz. no to nie wiem.
Sie mi, nie przedstaw.
|