Strona główna Grupy pl.rec.dom Blok do remontu

Grupy

Szukaj w grupach

 

Blok do remontu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 19


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2006-03-11 13:36:34

Temat: Re: Blok do remontu
Od: Stanley P <s...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

/.../
> > Co wtedy?
> > Co z moimi pieniedzmi?
>
> Z praktyki powiem Ci, że masz przechlapane.
> Jeśli wspólnota powstała w celu maksymalnego oszczędzenia na czynszu

wiesz, może napiszesz, że się czepiam słówek, ale wspólnota mieszkaniowa
nie powstaje "w celu". Wspólnota mieszkaniowa powstaje zawsze gdy w
nieruchomości
zaistnieje więcej niz jeden własciciel. Wystarczy, że wlasciciel
nieruchomości (najczesciej miasto/gmina, ale niekoniecznie, np. prywatny
wlasciciel kamienicy) sprzeda chociazby jeden wyodrebniony lokal.
Wspólnota powstaje wtedy automatycznie, nie trzeba jej specjalnie
"tworzyć". Tak stanowi - przestrzegane i egzekwowane
mniej lub bardziej - ale jednak prawo.
Zawsze mnie śmieszylo, gdy szukalem mieszkania dla siebie i gdy przy
pytaniach o wspólnotę (oczywiscie gdy rodzaj własności wskazywał, że w
danym budynku jest) , jak działa, itp. wlasciciele lokali czasem mówili
"nooo... tutaj jedna pani zbiera za światło, drugi pan za wywózke
smieci, ale tak w ogóle to wspólnoty to
nie zakładaliśmy". No jak nie zakladalismy skoro juz ją macie ;-)
Oczywiscie byl do dla mnie z reguly silny sygnal, aby opuscic to miejsce
i wiecej do niego nie wracac, a przynajmniej nie z zamiarem nabycia
lokalu ;-)

> to nic
> nie zrobisz, zwłaszcza jeśli znacząca większość bloku jest "wspólnotowa". Po
> prostu jesteś współwłaścicielem bloku i terenu na którym stoi i jeśli
> większość się nie zgodzi to jak wyżej.

Pisalem juz obok - ustawa daje pewne mozliwosci manewru, także w
przypadku "mniejszości". Zależy też co rozumiesz przez "wiekszość" bloku
- liczona procentowo według udzialu, czy tez w ilości wlascicieli. Fakt
faktem, że jeśli jest się w zdecydowanej mniejszosci, np. 1 właściciel
posiadajacy udziałow 10% , przeciwko 9 majacych udziałow 90%, na pewno
nie bedzie lekko.

> Prawo prawem a jego egzekwowanie to zupełnie inna bajka.

To na pewno prawda, coz taka rzeczywistość. Np. nie bardzo sobie
wyobrażam - przyklad z tej dyskusji - rychłą sprzedaż mieszkania i
eksmisje zalegajacej z oplatami, udzialami w remoncie, etc. babci w
wieku >60 - której to babci niestety zdarzyło się kiedys to mieszkanie
kupić (zwykle od gminy, na preferencyjnych warunkach, za ułamek rynkowej
wartosci). Niemniej IMO warto chociazby w ogolnym zarysie prawo
dotyczace wlasnosci lokali znac (w tym przypadku: przeczytac choc raz
ustawę o wlasnosci lokali), coby nie być w pewnych sytuacjach znienacka
zaskoczonym.

> Jak szukałem
> mieszkania to oglądałem też takie "wspólnotowe" - zawsze wyglądały najgorzej
> (zwłaszcza części wspólne typu korytarze czy elewacje) a ludzie w nich
> mieszkający za wielką zaletę uważali posiadanie 3 m2 trawnika przed
> blokiem - oprócz oczywiście bardzo niskiego czynszu...

Mialem niemal identyczne odczucia. Z tym, że zauwazyłem taka też
zależność: jeżeli budynek był od poczatku w calosci "wspólnotowy", np.
był przez wszystkich właścicieli jednocześnie wykupiony od miasta,
wyremontowany, itp (były take przpadki). - jego stan był z reguły dobry,
zaś sprawy wspólnotowe, a przede wszystkim swiadomość wlaścicieli o
wspólnocie była z reguly wysoka. Natomiast najgorzej bylo w posesjach
niegdyś w całosci komunalnych, gdzie nastepowala (lub nastepuje)
stopniowo wyprzedaż mieszkań "od gminy".

> Bywa też tak, że ci
> co nie mieszkają na ostatnim piętrze mają w nosie dach...

Tak, to tez prawda. Niektorym wlaścicielom np. z parteru wydaje sie, że
dach to nie ich sprawa. Niestety czy stety tak nie jest.

> Żeby wspólnota miała sens, to "światli" ludzie muszą być w niej znaczącą
> większością. Rozumiem że zdecydowałeś się na zakup właśnie TEGO mieszkania
> ze względu na jego cenę, ale ja zwracalem też uwagę na jego "normalny"
> wygląd - czyste klatki schodowe itp. i mialem kilka super okazji w
> nienajlepszym stanie technicznym - zawsze od nich uciekałem.

Dokładnie ;-) Ja widzialem niektore calkiem wewnatrz przyzwoite, nieraz
w miarę nieźle odremontowane, odpicowane. Co z tego jak w bramie zapach
moczu, sciany w klatkach widzialy pedzel może jeszcze za Gomółki a może
i nie, zaś pytania do wlaściciela o wspólnote wykazały jego wiedze
zerową.

> Wiem, że to Cię nie pocieszy ale chyba wolisz prawdę w oczy niż bajerki ?

no tego jeszcze nie wiemy ;-)

pozdrawiam -

Stanley

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2006-03-11 21:56:25

Temat: Re: Blok do remontu
Od: "Tomek" <k...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wlasnie kupilem mieszkanie wlasnosciowe. Blok do remontu. Od wlasciciela
> dowiedzialem sie, ze blok bedzie w tym roku remontowany.
> Dzisiaj bylem na zebraniu wspolnoty mieszkaniowej. Przyszli panowe z
> banku i mowia, ze budynek trzeba remonotowac. Bo nie spelnia norm :).
> Ale jak sie ludzie (same babcie >60) dowiedzieli, ze ma to ich kosztowac
> 2.62zl/m2 co miesiac to kategorycznie powiedzieli "NIE". Budynek wyglada
> obecnie jak ruina(elewacje, klatka, drzwi itd.), obok stoja inne
> wyremontowane - jak nowki.
> Budynek nalezy do miasta.
> Nie wiem czy warto remontowac to mieszkanie.
> Czy moze byc tak, ze w pewnym momencie ktos swierdzi, ze budynek nie
> spelnia norm i trzeba go zburzyc?
> Co wtedy?
> Co z moimi pieniedzmi?
Kupiłeś mieszkanie w bloku i pytasz co z Twoimi pieniędzmi. Nie piszesz co to za
blok, ile ma lat. Wiadomo ze w złym stanie. Nie chcę Cie straszyć ale kilka lat
temu w Łodzi na tapetę poszło najstarsze osiedle. Bloki miały wtedy jakieś 40
lat. Nie były to wieżowce, tylko takie 4 albo 5 piętrowe. Poodkuwali węzlowe
punkty. Wyszło im że tragedia. Zresztą 40 czy 50 lat to była chyba zakładana
przez kostruktora żywotność takich blokow. W gazetach pisali ze jest konieczność
rozbierania takich blokow bo robią się niebezpieczne. Na początek mięli
zdejmować ostatnie piętra żeby trochę ulżyć konstrukcji. Przycichło bo
mieszkania należy najpierw sprzedać a potem rozebrać. Nikt nikomu w takiej
sytuacji kasy nie zwroci. Tak samo jak nikt nikomu nie zwraca kasy za stary
samochod, ktory się zużył. Należy zadać sobie pytanie kiedy zloży się w Polsce
pierwszy blok z wielkiej płyty. Bo że się złoży jest pewne. Dziwi mnie podejscie
ludzi kupujących mieszkania w starych blokach. Robią to na zywioł. Jak kupują
stary samochód to chcieliby zeby był w nienagannym stanie. I do tego żeby był
tani. A jak kupują mieszkanie to płacą kilkadziesia procent ceny nowego za coś
zużyte w 80 procentach. To tak jakby kupić 15 letniego malucha za 10 tysięcy.
Podziwiam optymizm. Tomek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2006-03-12 16:58:38

Temat: Re: Blok do remontu
Od: s...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> Wlasnie kupilem mieszkanie wlasnosciowe. Blok do remontu. /.../
> Budynek wyglada
> obecnie jak ruina(elewacje, klatka, drzwi itd/.../
> Nie wiem czy warto remontowac to mieszkanie./.../
> Co z moimi pieniedzmi?

Skracając ewentualne dalsze dysputy, choć informacji o tej konketnej sytuacji
jest niewiele, najlepsza rada, zwłaszcza w kontekscie pieniędzy wydaje sie być
oczywista: sprzedać jak najszybciej to mieszkanie, licząc sie rzecz jasna ze
stratami (które jednak z miesiąca na miesiac moga być coraz wieksze) i
zapomnieć o całej sprawie.

Natomiast w przypadku kupowania mieszkania następnego, tego typu pytania
zadawać na grupach _przed_ a nie _po_ realizacji tansakcji ;-)

pozdrawiam -

Stanley




--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2006-03-12 18:04:28

Temat: Re: Blok do remontu
Od: "Agatek" <a...@s...site.krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:durtjg$2c6$1@inews.gazeta.pl...
> Budynek nalezy do miasta.


To rozmawiaj z właścicielem. Ludzie mieszkają tam w mieszkaniach
komunalnych? Nawet jeśli, to współwłaściciel nieruchomości (bo ty jesteś
także nim, masz w posiadaniu kawałek klatki, kawałek drzwi i strychu itd) ma
obowiązek utrzymywać nieruchomość w porządku. I babcie nie mają nic do
gadania (a jak się nie podoba, niech się wyprowadzą, a mieszkanie miasto
niech sprzeda na wolnym rynku...). Wiadomo, koszty będą przerzucone na
babcie, ale ich veto jest chyba nic nie warte (może się też sprzeciwią
jakiemukolwiek czynszowi dla właściciela?)

Moim zdaniem powinieneś iść do prawnika, a potem do właściciela.
Agata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2006-03-12 19:14:18

Temat: Re: Blok do remontu
Od: s...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Marek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:durtjg$2c6$1@inews.gazeta.pl...
> > Budynek nalezy do miasta.

Skoro są inni (niz miasto) własciciele, a na pewno są (Marek) - to już nie
należy. Tzn. budynek należy do miasta tylko w odpowiednich częściach udziałów
miasta.

>
> To rozmawiaj z właścicielem.

Z którym włascicielem? Może sam ze sobą? ;-)

> Ludzie mieszkają tam w mieszkaniach
> komunalnych? Nawet jeśli, to współwłaściciel nieruchomości (bo ty jesteś
> także nim, masz w posiadaniu kawałek klatki, kawałek drzwi i strychu itd) ma
> obowiązek utrzymywać nieruchomość w porządku. I babcie nie mają nic do
> gadania (a jak się nie podoba, niech się wyprowadzą, a mieszkanie miasto
> niech sprzeda na wolnym rynku...).

Babcie - jeśli są _właścicielami_ lokali w tej nieruchomości - mają ustawowo
tyle do gadania, ile mają udziałów. Czyli jeżeli lokale babć zajmuja 99%
udzialów powierzchni w nieruchomosci, wtedy z mocy ustawy siła głosu babć
wynosi 99% (pomijam na razie furtki typu mozliwość głosowania jeden własciciel -
jeden głos) . Tak więc radziłbym babć nie lekceważyć ;-)

> Wiadomo, koszty będą przerzucone na
> babcie, ale ich veto jest chyba nic nie warte (może się też sprzeciwią
> jakiemukolwiek czynszowi dla właściciela?)

Jeżeli zaś babcie nie są włascicielami mieszkań, są tylko lokatorami płacącymi
czynsz jakiemus włascicielowi (np. miastu, ale może prywatnemu - tego nie
wiemy, zresztą to jest nieistotne) - wtedy oczywiscie nie mają absolutnie nic
do gadania. Ale wtedy też nie maja prawa do zabierania głosu na zebraniach
wspólnoty mieszkaniowej, ani w zasadzie w takich zebraniach uczestniczyc (choć
wspólnota może zaprosic na zebranie kogokolwiek w charakterze goscia,
oczywiście bez prawa głosu). Rozpoczynający tę dyskusje twierdził, że babcie w
zebraniu wspólnoty uczestniczyły - więc można domniemywać, że te ktore
uczestniczyly są _właścicielami_ lokali w tej nieruchomości.


> Moim zdaniem powinieneś iść do prawnika,

Ciekawe co by mu poradził... Sądzić sie z reszta wlaścicieli w sprawie
przymuszenia do remontu? W naszej rzeczywistosci pewnie prędzej mu by sie ta
chałupa całkiem zawaliła, a poza tym ładny start we wspólnocie (ludzkiej) na
początek...
Ja prawnikiem nie jestem, ale IMHO najrozsądniejsze wyjście w tak lakonicznie
przedstawionej sytuacji, tudzież pomieszaniu pewnych pojęć, jest czym prędzej
sprzedać to mieszkanie i jak najprędzej o nim zapomnieć.

> a potem do właściciela.

Moim zdaniem powinien (był) najpierw przeczytać ustawę o własności lokali.
Wtedy by wiedział co to znaczy własciciel, jakie ma prawa, obowiązki. Tobie to
też proponuję, zwłaszcza jeśli masz mieszkanie we wspólnocie. Nie jest to dlugi
tekst. Linka dałem w ktoryms poście tej dyskusji.

pozdrawiam

Stanley

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2006-03-13 10:08:38

Temat: Re: Blok do remontu
Od: "Agatek" <a...@s...site.krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:6aa7.00000011.44147309@newsgate.onet.pl...
> Skoro są inni (niz miasto) własciciele, a na pewno są (Marek) - to już nie
> należy. Tzn. budynek należy do miasta tylko w odpowiednich częściach
> udziałów
> miasta.

Ja zrozumiałam post Marka tak- jest blok, w którym mieszkają babcie, jakoś
przydziałowo, bo blok jest miasta. W jakiś sposób nabył ten Marek
mieszkanie, być może jest jedyny, być może nie. Jest więc Marek, miasto i
inni właściciele.


> Z którym włascicielem? Może sam ze sobą? ;-)

Z miastem.

> Babcie - jeśli są _właścicielami_ lokali w tej nieruchomości - mają
> ustawowo
> tyle do gadania, ile mają udziałów. Czyli jeżeli lokale babć zajmuja 99%
> udzialów powierzchni w nieruchomosci, wtedy z mocy ustawy siła głosu babć
> wynosi 99% (pomijam na razie furtki typu mozliwość głosowania jeden
> własciciel -
> jeden głos) . Tak więc radziłbym babć nie lekceważyć ;-)

No pytanie czy babcie są właścicielami. Z postu nie wynika. I nie wynika co
no to główny współwłąściciel- miasto (skoro szumnie Marek powiedział że blok
do niego należy, znaczy że ma duże udziały).
Takie rzeczy rozwiązuje się chyba przez referendum, 50%+1 głos. Przynajmniej
tak twierdzi moja spółdzielnia.


> Rozpoczynający tę dyskusje twierdził, że babcie w
> zebraniu wspólnoty uczestniczyły - więc można domniemywać, że te ktore
> uczestniczyly są _właścicielami_ lokali w tej nieruchomości.

Ja domniemuję, że skoro blok jest miasta, to te babcie nie są właścicielami
(policzyć babcie, policzyć ilość mieszkań i się okaże- jeśli babć jest tyle
co mieszkań minus Marek to oznacza że babcie tylko są lokatorami :) )

> Ciekawe co by mu poradził... Sądzić sie z reszta wlaścicieli w sprawie
> przymuszenia do remontu? W naszej rzeczywistosci pewnie prędzej mu by sie
> ta
> chałupa całkiem zawaliła, a poza tym ładny start we wspólnocie (ludzkiej)
> na
> początek...

Naprawdę właściciel nie ma obowiązku utrzymywania budynku w stanie
niezagrażającym zdrowiu i życiu? Bo jeśli ma, to nieremontowany blok chyli
się ku upadkowi. Jakby jeszcze te normy zgłębić to może by się znalazł
haczyk. A miasto powinno dawać przykład. ;)

>Tobie to
> też proponuję, zwłaszcza jeśli masz mieszkanie we wspólnocie. Nie jest to
> dlugi
> tekst.
Mieszkam w spółdzielni i zaczęłam robić porządki ostatnio- udało mi się
wywalczyć kasę z BTSa na dachu, teraz walczę o kasę za wynajem pomieszczenia
piwnicznego. Okradali nas zaledwie przez 4 lata, z kasy rzędu 3000
netto/mies. :]

Agata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2006-03-13 12:01:50

Temat: Re: Blok do remontu
Od: Stanley P <s...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:6aa7.00000011.44147309@newsgate.onet.pl...
> > Skoro są inni (niz miasto) własciciele, a na pewno są (Marek) - to już nie
> > należy. Tzn. budynek należy do miasta tylko w odpowiednich częściach
> > udziałów
> > miasta.
>
> Ja zrozumiałam post Marka tak- /.../

Skracając ewentualne dywagacje - bo IMO Marek poplątał niektóre pojęcia
oraz napisał wiele rzeczy, które można było różnie zrozumieć - napisał
jednak, oprócz
"Wlasnie kupilem mieszkanie wlasnosciowe."
rzecz najważniejszą, na ktorej sie cały czas opieram, cytuję:

"Dzisiaj bylem na zebraniu wspolnoty mieszkaniowej".

Oznacza to, że - o ile rzeczywiście był na zebraniu wspólnoty, a np. nie
członków spóldzielni mieszkaniowej, albo koła wedkarskiego czy
łowieckiego - że wszystko o czym tu dyskutujemy podlega _Ustawie o
własnosci lokali_.

W ustawie tej nie ma nic mowy np. o "blokach należacych do miasta", jest
w niej dokładnie opisane w jaki sposób sa podejmowane podejmowane
decyzje dotyczace zarządzaniem wspólną nieruchomością (żadne referenda
50%+1 , tylko uchwały włascicieli), itp., itd.

> Mieszkam w spółdzielni i /.../

No to masz na swój przypadek całkiem inną ustawę oraz inne, że tak
napiszę w takim przypadku prawa rządzące.
Myślałem, że mieszkasz we _wspólnocie mieszkaniowej_ - jesli Cię
interesuje co to jest - odsyłam do poraz n-ty wymienianej tu ustawy. Tam
jest to pojecie (i wiele innych) wyjaśnione, stąd była moja propozycja
przeczytania ustawy o własnosci lokali. Nie złosliwie, albo z mojego
zadzierania nosa, tylko zdaniem moim jeśli posiada się ten rodzaj
własności, we własnym interesie warto przynajmniej w ogólnych zarysach
tę ustawe znać. I ewentualnie dopiero potem zabierać w tej dyskusji
głos... ;-)

Przypomnę linka, a co mi tam:
http://www.prawo.lex.pl/bap/student/Dz.U.2000.80.903
.html


pozdrawiam -

Stanley

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2006-03-13 12:15:53

Temat: Re: Blok do remontu
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

s...@o...pl napisał:
> > u nas  wspolnota wrecz naciska na administracje o
> > wykonanie remotu,
> >choc wiadomo, ze to wiąze sie z kosztami.

> nie rozumiem, na jaką administrację???
> Wspólnota podejmuje uchwaly, a zarząd musi je realizowac (nie wiem jak to
> dokladnie jest we wspólnotach ponizej 8 lokali, tzw. małych - tam zarzad nie
> musi byc obowiazkowo ustanawiany).
> No chyba, że przez "administrację" rozumiesz firmę sprawujaca zarzad nad
> nieruchomościa, firme często wywodzacą sie z komunistycznego tzw. ADM-u, oraz
> jednoczesnie bardzo często reprezentujacą gmine/miasto jako własciciela (IMO
> chory uklad, ale bardzo czesto w praktyce tak jest). Wtedy, jeżeli
> gmina "bidna", a udział w nieruchomości niemały, "administracja" może
> rzeczywiście starac się blokować przeprowadzenie remontów, gdyż wiadomo wiążą
> się z kosztami. Lecz nawet gdy gmina posiada większość udziałów w
> nieruchomości, a reszta wlascicieli ma duzą wolę przeprowadzenia uchwały (np. o
> remoncie), Ustawa o własności lokali daje sposoby jej przegłosowania
> (przegłosowania gminy, nie ustawy ;-)

Oczywiscie, chodzi o zarzad, reprezentujacy tez lokale gminne.
Niestety w nieodleglej przeszlosci byly problemy ze sciagnięciem
naleznosci gminnych w niemalej przeciez gminie Krakow.

Jesli zas chodzi o babcie - one nie sa takie zle, trzeba je tylko
przekonac, ze w trudnej sytuacji materialnej i wlasciciel mieszkania moze
starac sie o gminny dodatek mieszkaniowy.

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2006-03-13 13:19:40

Temat: Re: Blok do remontu
Od: Stanley P <s...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lila napisał(a):
>
> s...@o...pl napisał:
> > > u nas wspolnota wrecz naciska na administracje o
> > > wykonanie remotu,
> > >choc wiadomo, ze to wiąze sie z kosztami.
>
> > nie rozumiem, na jaką administrację???
> > Wspólnota podejmuje uchwaly, a zarząd /.../
>
> Oczywiscie, chodzi o zarzad, reprezentujacy tez lokale gminne.

Tak domniemywałem ;-)
BTW: jest to IMO chora choć zdaje sie dopuszczana przez prawo sytuacja,
bo taki zarząd raz reprezentuje gminę jako wląsciciela (czyli dba o jego
interesy, np. blokuje remonty gdy gmina nie ma kasy) a raz interesy
wszystkich właścicieli. Najlepiej zdaniem moim w sytuacji gdy cześć
lokali nalezy do gminy, jest sprawowanie zarzadu przez firme/osoby z
"zewnatrz". Wówczas na zebrania wspólnoty gmina wysyła swojego
przedstawiciela, którego siała głosu ma tylko siłe udziału lokali
gminnych w nieruchomosci - i wtedy sytacja jest calkiem jasna i
czytelna.

> Niestety w nieodleglej przeszlosci byly problemy ze sciagnięciem
> naleznosci gminnych w niemalej przeciez gminie Krakow.

no cóz, wszystko o czym tu dyskutujemy dotyczy tak naprawdę kasy...

> Jesli zas chodzi o babcie - one nie sa takie zle, trzeba je tylko
> przekonac, ze w trudnej sytuacji materialnej i wlasciciel mieszkania moze
> starac sie o gminny dodatek mieszkaniowy.

o, a to ciekawe, myślałem, że o takie coś moga sie starać tylko
lokatorzy, czyli wynajmujacy od kogoś (lub czegoś, np. gminy ;-)
mieszkanie, a nie właściciele.

pozdrawiam

Stanley

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Żarówki halogenowe- ile światła?
materac Estrella Lux. - w Krakowie gdzie od reki ?
skręcanie płyt meblowych konfirmatami
Klamka do drzwi łazienkowych
Pekniecie na podlodze

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Naprawa klimy przenośnej - czy to opłacalne?
Prasa do oleju na użytek domowy
Re: Zerowatt zx 33 - instrukcja obslugi
jak dotrzeć do głowicy baterii
Kuchenka gazowa z regulacją temperatury

zobacz wszyskie »