Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfe
ed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Stanley P <s...@W...pl>
Newsgroups: pl.rec.dom
Subject: Re: Blok do remontu
Date: Sat, 11 Mar 2006 14:36:34 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 90
Message-ID: <4...@W...pl>
References: <durtjg$2c6$1@inews.gazeta.pl> <dut48h$37g$1@kujawiak.man.lodz.pl>
NNTP-Posting-Host: ph190.legnica.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1142084205 6219 217.96.241.190 (11 Mar 2006 13:36:45
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 11 Mar 2006 13:36:45 +0000 (UTC)
X-Mailer: Mozilla 4.7 [pl] (WinNT; I)
X-Accept-Language: en
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.dom:71561
Ukryj nagłówki
/.../
> > Co wtedy?
> > Co z moimi pieniedzmi?
>
> Z praktyki powiem Ci, że masz przechlapane.
> Jeśli wspólnota powstała w celu maksymalnego oszczędzenia na czynszu
wiesz, może napiszesz, że się czepiam słówek, ale wspólnota mieszkaniowa
nie powstaje "w celu". Wspólnota mieszkaniowa powstaje zawsze gdy w
nieruchomości
zaistnieje więcej niz jeden własciciel. Wystarczy, że wlasciciel
nieruchomości (najczesciej miasto/gmina, ale niekoniecznie, np. prywatny
wlasciciel kamienicy) sprzeda chociazby jeden wyodrebniony lokal.
Wspólnota powstaje wtedy automatycznie, nie trzeba jej specjalnie
"tworzyć". Tak stanowi - przestrzegane i egzekwowane
mniej lub bardziej - ale jednak prawo.
Zawsze mnie śmieszylo, gdy szukalem mieszkania dla siebie i gdy przy
pytaniach o wspólnotę (oczywiscie gdy rodzaj własności wskazywał, że w
danym budynku jest) , jak działa, itp. wlasciciele lokali czasem mówili
"nooo... tutaj jedna pani zbiera za światło, drugi pan za wywózke
smieci, ale tak w ogóle to wspólnoty to
nie zakładaliśmy". No jak nie zakladalismy skoro juz ją macie ;-)
Oczywiscie byl do dla mnie z reguly silny sygnal, aby opuscic to miejsce
i wiecej do niego nie wracac, a przynajmniej nie z zamiarem nabycia
lokalu ;-)
> to nic
> nie zrobisz, zwłaszcza jeśli znacząca większość bloku jest "wspólnotowa". Po
> prostu jesteś współwłaścicielem bloku i terenu na którym stoi i jeśli
> większość się nie zgodzi to jak wyżej.
Pisalem juz obok - ustawa daje pewne mozliwosci manewru, także w
przypadku "mniejszości". Zależy też co rozumiesz przez "wiekszość" bloku
- liczona procentowo według udzialu, czy tez w ilości wlascicieli. Fakt
faktem, że jeśli jest się w zdecydowanej mniejszosci, np. 1 właściciel
posiadajacy udziałow 10% , przeciwko 9 majacych udziałow 90%, na pewno
nie bedzie lekko.
> Prawo prawem a jego egzekwowanie to zupełnie inna bajka.
To na pewno prawda, coz taka rzeczywistość. Np. nie bardzo sobie
wyobrażam - przyklad z tej dyskusji - rychłą sprzedaż mieszkania i
eksmisje zalegajacej z oplatami, udzialami w remoncie, etc. babci w
wieku >60 - której to babci niestety zdarzyło się kiedys to mieszkanie
kupić (zwykle od gminy, na preferencyjnych warunkach, za ułamek rynkowej
wartosci). Niemniej IMO warto chociazby w ogolnym zarysie prawo
dotyczace wlasnosci lokali znac (w tym przypadku: przeczytac choc raz
ustawę o wlasnosci lokali), coby nie być w pewnych sytuacjach znienacka
zaskoczonym.
> Jak szukałem
> mieszkania to oglądałem też takie "wspólnotowe" - zawsze wyglądały najgorzej
> (zwłaszcza części wspólne typu korytarze czy elewacje) a ludzie w nich
> mieszkający za wielką zaletę uważali posiadanie 3 m2 trawnika przed
> blokiem - oprócz oczywiście bardzo niskiego czynszu...
Mialem niemal identyczne odczucia. Z tym, że zauwazyłem taka też
zależność: jeżeli budynek był od poczatku w calosci "wspólnotowy", np.
był przez wszystkich właścicieli jednocześnie wykupiony od miasta,
wyremontowany, itp (były take przpadki). - jego stan był z reguły dobry,
zaś sprawy wspólnotowe, a przede wszystkim swiadomość wlaścicieli o
wspólnocie była z reguly wysoka. Natomiast najgorzej bylo w posesjach
niegdyś w całosci komunalnych, gdzie nastepowala (lub nastepuje)
stopniowo wyprzedaż mieszkań "od gminy".
> Bywa też tak, że ci
> co nie mieszkają na ostatnim piętrze mają w nosie dach...
Tak, to tez prawda. Niektorym wlaścicielom np. z parteru wydaje sie, że
dach to nie ich sprawa. Niestety czy stety tak nie jest.
> Żeby wspólnota miała sens, to "światli" ludzie muszą być w niej znaczącą
> większością. Rozumiem że zdecydowałeś się na zakup właśnie TEGO mieszkania
> ze względu na jego cenę, ale ja zwracalem też uwagę na jego "normalny"
> wygląd - czyste klatki schodowe itp. i mialem kilka super okazji w
> nienajlepszym stanie technicznym - zawsze od nich uciekałem.
Dokładnie ;-) Ja widzialem niektore calkiem wewnatrz przyzwoite, nieraz
w miarę nieźle odremontowane, odpicowane. Co z tego jak w bramie zapach
moczu, sciany w klatkach widzialy pedzel może jeszcze za Gomółki a może
i nie, zaś pytania do wlaściciela o wspólnote wykazały jego wiedze
zerową.
> Wiem, że to Cię nie pocieszy ale chyba wolisz prawdę w oczy niż bajerki ?
no tego jeszcze nie wiemy ;-)
pozdrawiam -
Stanley
|