Data: 2000-11-07 08:20:02
Temat: Re: "Boję się jak tu utrzymać żonę i 2 dzieci
Od: Aleksander Nabaglo <...@w...krakow.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
!
zuza <z...@p...wprost.pl> wrote:
> W jednym z postow hans1 napisal:
> "hans1: Chciałbym mieć dzieci. Ale boję się jak tu utrzymać żonę i 2 dzieci
> na przykład za 1500 zł/miesišc?"
Wyslac ich na zebry, dochod godziwy
i zwolniony od podatku!
> nie uwazacie ze swiat stanal na glowie ???
> obserwuje to na codzien i stwierdzam ze my (tzn. mam to na mysli ludzi
> po 30-tce) tacy nie bylismy
> moze dlatego , ze w perspektywie mielismy dwudziestoletnie ( miniumum ) czekanie na
wlasne
> lokum nie zastanawialismy sie czy stac nas na malzenstwo
Ale mozna bylo jechac na 2--3 tygodnie
zbierac np. truskawki w Norwegii;
zarobek taki byl rowny rocznej pensji
nauczycielskiej lub lekarskiej;
jednoczesnie mozna bylo wykazac sie
formalnie trudna sytuacja finansowa
i pobierac stypendium socjalne;
zas w akademiku nocowac legalnie
(jesli wpisy w indeksie nie byly zle)
lub "waletowac".
Na dodatek mozna bylo dobrze zarabiac
-- wielu bardziej oplacalo sie byc
studentem, niz pracowac po ukonczeniu
studiow.
(Coz, politycy poszli po rozum do
glowy i wiedza, ze musza dbac o interesy
wlasne, bo panstwo i narod to oni
a nie potomstwo podwladnych --
to zawsze jest bardzo niewdzieczne.)
> moi mlodzi znajomi ( douczam sie i studiuje z ludzmi duzo mlodszymi) nawet jesli
pobieraja
> sie w wieku 25-30 lat to o dziecku nie mysla w ogole dopoki nie beda mieli
mieszkania,
> samochodu i jakos sie nie ustawia w zyciu
Bardzo rozsadne -- niech sie rozmanzaja
bogaci; gdy rozmnazaja sie glownie
biedni, to nie istnieje ZADEN powod,
aby bogaci traktowali biednych
lepiej niz robactwo (lub mieso armatnie).
> staram sie rozumiec intencje ale wcale mi sie to nie podoba
> okres mieszkania na stancjach moze byl ciezki ale wiele nas nauczyl
> uzaleznianie swojego zycia od pieniedzy jest mimo wszystko smutne
> czyz nie ???
Nie jest to uzaleznianie ale pokladanie nadziei.
Teraz wiekszosc ludzi nie poklada nadziei na
bezpieczna starosc w rodzinie, silnym panstwie
narodowym, panstwie socjalnym.
Ludzie cywilizacji techniczno-konsumpcyjnej
pokladaja nadzieje w kolektywnej, ogolnoswiatowej
wierze w magie pieniadza, ktorej kaplanami sa
menadzerowie, maklerzy gieldowi; swiatyniami
banki i fundusze ubezpieczeniowe.
Aby ta magia dzialala, trzeba skladac ofiary
-- placic przymusowe podatki i dobrowolne
skladki ubezpieczeniowe.
Nie zmienia to wszystko faktu, ze calosc
jest osadzona na kolektywnej wierze.
--
A.
|