Data: 2010-08-16 16:56:45
Temat: Re: Boję się zewnętrza
Od: gazebo <g...@c...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Piotrek Zawodny napisał:
>>>> probowales, i mowie to zupelnie serio, bardzo serio, tak kurwa
>>>> zazebiscie serio serio, napierdalania tzw. plackow? ja, jak
>>>> przypominam,
>>>> z budda nie nie mam nic wspolnego, ale czy ty probowales?
>>>>
>>> chodzi Ci o nyndro?
>>
>> nie wydaje mi sie, w moim odczuciu chodzi tu o fizyczne (doslownie)
>> skladanie poklonu, i nie tyle poklonu co, aaa jak tam zwal, zmeczenia
>> fizycznego
>>
>> wiesz, nie bardzo mi sie chce grzebac w mojej starej wiedzy, pisze jak
>> to pamietam
>>
> Nie, nie robię tego, za duży mam opór wewnętrzny; a z powodu trudności w
> aktywności mowy (też opór, takie zatamowanie swobodnej aktywności
> wypowiedzi), trudno mi powtarzać dokładnie wersy, jakie tam trzeba
> powtarzać (przyjmuję schronienie w tym, przyjmuję schronienie w tym....
> jest tam sześć takich wypowiedzi, które nawiązują do spraw trochę mi
> odległych i niezrozumiałych). Jest jeszcze jeden powód: myśl, że trzeba
> zrobić ich 111.111 powoduje, że jestem smutny, że cel jest oddalony tak
> daleko w czasie, podczas gdy oświecenie chciałbym mieć teraz bądź
> niedługo. Dla mnie luz, poznawanie i wolność odbywają się tu i teraz,
> zaś wierząc w konieczność wykonania tych pokłonów, bardzo bym cierpiał
> (bo oświecenie, stan właściwy, miałby być dopiero kiedyś tam,
> osiągnięcie celu wydłuża mi się w nieskończoność). Poza tym trochę
> pokłony za bardzo kojarzą mi się z rytuałem (a zatem rodzajem myślenia
> magicznego: zrobisz to i to, będzie to i to). To u mnie raczej nie
> działa, a raczej powoduje ból. Podobne to trochę do katolicyzmu. W tym,
> że nie robię nic złego, nie robiąc pokłonów, umacnia mnie wiedza, że w
> pierwotnym buddyzmie rytuały uznawano za w ogóle nie przynoszące pożytku.
no tak :) tylko wez mi i wytlumacz dlaczego ten 'rytual' nie mialby ci
tak naprawde pomoc/zrozumiec? z mojego punktu widzenia (i z mojej
wiedzy, moze i chujowej w tym wzgledzie), wynika, ze bez pogodzenia, czy
tez poddania tej slabszej strony, mozna ja, te slabsza strone wzmoncic,
i wbrew pozorm, moze sie okazac, ze wzmocnilismy strone, ktora
uwazalismy za mocna, a ktora taka nie byla
ja, mimo, ze bardzo mi sie ciebie czyta przyjemnie, do buddyzmu mam jak
stad do wiecznosci :) do katolicyzmu mi blizej, jednak nie wiem
dlaczego, pewnie z uwagi na korzenie, ale jesli buddyzm mialby do mnie
porzemawiac, a przyznaje sie, ze sa takie elementy, to wlasnie w takiej
prostej konfiguracji fizyczno-psychicznej, bez zadnych podtekstow i
iuwarunkowan
stad, czemu po prostu nie sprobujesz? to w koncu swoatopoglad, ktory sam
wybrales
--
bla
|