Data: 2002-12-17 17:13:14
Temat: Re: Być sobą
Od: "PePe_M" <washi@(wytnij-to)o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Amnesiac" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> napisał
>
> No więc jak to jest? Zapatrując się tylko w siebie byłbyś "sobą"
Nie, nie bylbym wtedy soba
> Jeśli - jak napisałeś - bycie "sobą" jest niezależne od
> tego, co nas otacza, to "nieoglądanie się wokół" byłoby zbawienne dla
> bycia "sobą" właśnie.
Nic takiego nie napisalem. Wprost przeciwnie "bycie soba"
jest zalezne od tego, co nas otacza, ale my (ja) mamy
w jakis sposob na to wplyw. Mozemy do pewnego stopnia ksztaltowac to co nas
otacza i sie do tego odpowiedni odnosic.
> A gdybyś ślepo pobiegł za jakimiś zainteresowaniami, to byłbyś "sobą"
> czy wręcz przeciwnie?
Gdy slepo, to nie bylbym soba.
> Załóżmy, że ktoś się fascynuje piłką nożną.
> Interesuje go tylko futbol i nic poza tym. Jest "sobą"?
Odpowiem w ten sposob:
przez ponad polowe swojego zycia, fascynowalem sie,
pewna dyscyplina sportu, ktora wypelniala niemal cale
moje zycie. Niektorzy nawet twierdza, ze odnioslem jakis
tam sukces:-). Ale nie szedlem slepo przed siebie, nie
zwazajac na to co wokol.
Dla mnie "bycie soba" to nie tylko chwila, to proces,
ktory nalezy ksztaltowac przez cale, zycie, choc nie jest
to latwe.
To cos jak z doskonaloscia,do ktorej (moim_zdaniem)
nalezy caly czas zmierzac (oczywiscie w tych dziedzinach,
zycia w ktorych to jest konieczne i mozliwe) ale tak na
prawde to tej doskonalosci nigdy nie osiagamy, bo zawsze
istnieje jakas, rezerwa.
To tak jak wspinanie sie na gore, ktora "nie ma szczytu"
Troche zjechalem na inny tor ale mysle, ze teraz jasniej
napisalem nt. mojego "byc soba":-)
--
Pozdrawiam
PePe_M
"Kazdy na swiecie jest po cos, ale czy starczy nam czasu i szczescia
by to cos odnalezc???"
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|