Data: 2002-01-18 09:05:37
Temat: Re: Chemioterapia - szpiczak - pytanie do fachowcow (dlugie!)
Od: jotem <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wi?kszoci przypadków medycyna dysponuje skutecznymi metodami zwalczania bólu.
Problem mo?liwoci fifnansowych szpitala to inna sprawa, ale wg mnie zwalczanie
bólu jest podstawowym zadaniem medycyny.
jotem
Tomek K. wrote:
> Witam.
> Bliska mi osoba - tesc (ma 72 lata) jest chory na szpiczaka, chyba mnogiego.
> Przez jakis czas otrzymywal chemioterapie. Czy ktos moglby mi, jako laikowi,
> wyjasnic, co to jest ta chemia? Jakiego typu leki/zwiazki sa w takim
> przypadku podawane? Pytam glownie dlatego, ze - majac dostep do Sieci -
> troche poczytalem o tej chorobie i znalazlem m.in. to, ze dobre wyniki w
> leczeniu (czy moze podtrzymaniu zycia i zwalczaniu objawow) daje interferon
> alfa i talidomid. Ponadto duze nadzieje wiaze sie z nowym lekiem dzialajacym
> wybiorczo na komorki rakowe (choc skutecznosc badano dla bialaczki) o nazwie
> Gleevec (zostal juz zarejestrowany w USA). Zastanawiam sie, czy pojecie
> "chemioterapia" obejmuje ktorys z tych lekow?
> Podejrzewam, ze nie. Sadze wiec, ze nie uzyto wszystkich skutecznych srodkow
> do przedluzenia mu zycia. Zamierzam o to zapytac w szpitalu. Gdyby ktos
> wczesniej tylko baknal, ze mozna cos sprowadzic, na pewno zrobilibysmy to.
> Druga sprawa - jest juz 2 miesiace w szpitalu, praktycznie nie ma z nim
> kontaktu. Wydaje mi sie, ze bardzo cierpi. Morfina byla nieskuteczna,
> podobnie pyralgina. Skutecznie lagodzi mu bol delargan (o ile nie myle
> nazwy), ale lekarze nie chca podawac tego leku, gdyz moze to spowodowac
> podobno klopoty z oddychaniem. Sytuacja jest wiec taka, ze praktycznie
> nieprzytomny czlowiek, ktoremu chyba niewiele zycia zostalo, caly czas
> jeczy, czasem zwija sie z bolu, a dostaje - relanium na uspokojenie, ktore
> sluzy raczej do uspokojenia sumienia lekarki, bo na niego tez to nie dziala.
> Czy rzeczywiscie nie mozna mu ulzyc w jakis sposob? Zdaje sobie sprawe, ze
> stan jest beznadziejny - lekarze juz odstawili jakiekolwiek leczenie (mial
> czesto przetaczana krew).
> Pani doktor prowadzaca czesto w rozmowie z roznymi pacjentami (na sali)
> podkresla, ze jest (ona) wspanialym fachowcem, ma 20-letnie doswiadczenie,
> ma iles tam fakultetow, wspolpracuje z rewelacyjnymi klinikami (ma m.in.
> wlasna podobno), ale czasem mam wrazenie, ze nie za bardzo ma dostep do
> najnowszej wiedzy i opiera sie wylacznie na tym doswiadczeniu (i pewnie
> mozliwosciami finansowymi kliniki).
> Pozdrawiam i dziekuje z gory za odpowiedz.
> Tomek K.
|