Data: 2011-05-09 07:05:07
Temat: Re: Chiny a Polska - watek demograficzny [bylo: jak samopoczucie ...]
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:iq2oki$f46$1@node2.news.atman.pl...
> to kompletnie nic nie wynika. Czy ludzie żyjący w społeczeństwie, dla
> którego narysujesz krzywą, którą uznasz za najbardziej pożądaną- są
> szczęśliwsi, mądrzejsi, sympatyczniejsi niż ludzie ze społeczeństw z inną
> krzywą?
Definicja szczęścia to temat osobny. Np. z wielu badań dość jasno
wynika, że obiektywnie rzecz biorąc - ludzie najszczęśliwsi to ludzie
silnie zakotwiczony w wartościach rodzinnych, z dość silną korelacją:
im większa rodzina, tym szczęśliwiej. Dlatego też trudno sobie
wyobrazić nawet ból, jaki towarzyszy Chinom od dziesiecioleci z racji
założenia sobie reprodukcyjnego kagańca, kiedy odcina się społeczeństwu
podstawowe źródło naturalnego, ludzkiego szczęścia, a w zamian
daje ... Co ?
Ale drugi koniec tego kija jest taki, że się ludzie szczęśliwie mnożą,
potem wycinają lasy do zera, a potem to już się dzieje samo: erozja
gleby i generalna klęska.
Wyjścia są więc dwa: iść na żywioł, niech się dzieje co chce.
Niech nasze atawizmy prowadzą do katastrofy. Albo
idziemy w kierunku, w którym całość się trzyma kupy, jest jakaś
równowaga, na bazie której moża szukać stopą kolejnej stabilnej
podpory. Taka jest sytuacja ludzkości w chwili obecnej a 'szczęście'
ma niższy priorytet.
Oczywiście jest bardzo wielu takich, którzy woleliby w tej sytuacji
globalną apokalipsę.
|