Data: 2006-07-19 15:41:16
Temat: Re: Choroba genetyczna w rodzinie a badania - pytanie moralne
Od: "Margola" <margola_@_kafeteria.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dorota D." <d...@g...com> napisał w wiadomości
news:e9ljev$1n7$1@opal.icpnet.pl...
>
> Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
> wiadomości news:44be5010$1@news.home.net.pl...
>>
>> Nie, nie tylko wtedy.
>
> W takim razie nie żałuję, że nie wzięłam ślubu kościelnego, jeśli Kościół
> nie bierze pod uwagę, że ludzie zwyczajnie mogą się kochać, chcieć być
> razem, a przy tym nie rozmnażać. Tym bardziej, jeśli nie mogę mieć dzieci,
> więc moje małżeństwo byłoby nie ważne... PARANOJA.
To znaczy, paranoją byłoby branie ślubu bez akceptacji płynących z niego
konsekwencji (np. że jeśli stosuje się antykoncepcję, to pozostaje się w
niezgodzie z nauką Kościoła i świadomie grzeszy alb że jeśli zawiera się
ślub z zamiarem nieposiadania dzieci - nie dotyczy to bezpłodności, która
przeciez nie płynie ze swiadomego wyboru osoby niepłodnej - to nie zawierasz
go ważnie). Wolna wola, wolny wybór :)
Natomiast, jak napisałam powyżej, jeśli nie możesz mieć dzieci i
poinformowałaś o tym partnera, to ślub byłby ważny. To Ci dopiero
zagwozdka...
Ślub dla samej ceremonii jest rzeczywiście chorą zabawą. No bo po co? (kij w
mrowisko, znów?)
Margola
|