Data: 2009-08-18 07:53:34
Temat: Re: Ci co muszą mieć tatusia, projektują na społeczeństwo, własne kalectwo.
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h6cs88$dns$1@inews.gazeta.pl...
> Chiron wrote:
>>>> Jeśli chodzi o to- w żadnym razie nie weryfikuje tego żadne z moich
>>>> spostrzeżeń. Owszem, często słyszę tu i ówdzie, że X lubi Y za...i
>>>> tu lista. Jednak jak się temu przyjrzę- to jest to tylko
>>>> racjonalizacja zachowań. Wielu ludzi lubi wszystko rozumieć, nad
>>>> wszystkim mieć kontrolę (choć jest to objaw nerwicy- to tak to
>>>> wygląda).
>
>>> Coś mi się tu nie klei w Twoim światopoglądzie. Z jednej strony
>>> uważasz, że świadomość tego, co się czuje jest jednym z wyznaczników
>>> "życia w Prawdzie", a z drugiej strony uważasz tę świadomość za
>>> zwykły mechanizm obronny.
>>> Wiedza o tym, że na jednego sąsiada można liczyć, bo jest człowiekiem
>>> poukładanym, lojalnym, uczynnym, i o tym, że drugi sąsiad jest
>>> frywolnym kompanem do wypicia piwka i pożartowania, jest chyba
>>> częścią świadomości i społecznej dojrzałości IMO, a nie żadnej
>>> racjonalizacji.
>
>> To zupełnie inny temat. Teza Michała: "Lubi się kogoś za coś".
>> Moja teza: "Po prostu się kogoś lubi lub nie. Najczęściej nie ma to
>> nic wspólnego z tym, co ta osoba nam zrobiła dobrego lub złego"
>
> Ludzie byliby niespełna rozumu IMO, jeśli lubiliby innych z jakiegoś
> nieokreślonego klucza lub nie potrafili sobie wytłumaczyć, czym ktoś inny
> zaskarbił sobie ich sympatię.
> Owszem, ta nieokreśloność zdarza się nierzadko przy zauroczeniu drugą
> osobą. Można się też spotkać z tezą, że kocha się za nic. I ja taką miłość
> rozumiem, pod warunkiem, że to uczucie w istocie traktujemy jako decyzję.
> Dla mnie taka miłość jest bardzo zbliżona do biblijnej agape. Połączona z
> troską i odpowiedzialnością za drugiego człowieka, za innych. Konieczna w
> służebnej roli przewodnika w stosunku do osób, którzy powierzyli jemu
> swoje bezpieczeństwo.
>
OK- ja jednak mam wręcz odwrotne wrażenie- i to nie tylko retrospektywne,
ale pochodzące z obserwacji. Większość ludzi nie potrafi określić, za co
kogoś lubi lub nie- i to racjonalizuje. Osobie nielubianej będzie skłonna
przypisać negatywne cechy i skłonności, których ta nie posiada (podobnie-
tylko na odwrót- z osoba lubianą). Podam Ci inny przykład- może go
obserwowałeś: w środowisko znanych sobie ludzi wchodzi zupełnie nowa osoba.
Ktoś znany temu środowisku obawia tę osobe- i juz byc może nawet całe to
nowe środowisko go nie lubi. Choć- obiektywnie- powodu nie ma. Może być -
patrząc obiektywnie- zupełnie odwrotnie- powinni go lubić. W takiej sytuacji
często ten "nowy" może być nielubiany przez wiele osób- bez żadnego
racjonalnego powodu. Ba! Skoro spotyka się z wrogością- to w końcu tym samym
może odpowiadać.
Czyli: większość ludzi nie potrafi określić, dlaczego kogoś lubi lub nie- a
odpowiedź na to nie istnieje z poziomu intelektu, ale emocji- i jest bardzo
złożona
pozdrawiam
Chiron
Jeśli chodzi o miłość- szczególnie bezwarunkową- to Ci nie odpowiem- to
temat na zupełnie nowy wątek.
|