Data: 2000-07-20 17:23:20
Temat: Re: Co robic?
Od: G I <g...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Joan" <j...@z...wsp.zgora.pl> napisał / wrote:
> Witajcie.
> Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
> wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
> strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
> miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
> mialo tylko matke. Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
> wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie ma
> ani odrobinki radosci zycia. Wiecznie narzeka, wynajduje ciagle jakies
> problemy, stale sie czyms martwi i psioczy na wszystkich wokol. Do tego
> dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
> gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu. Nie wiem
> juz co robic, wszystko wydaje mi sie bezsensu, chociaz wiem, ze sa ludzie w
> gorszych sytuacjach. Ktos powie, zeby sprobowac naprawic malzenstwo, jednak
> u nas jest tak, ze awantury sa tylko od czasu do czasu. Na ogol zyjemy w
> zgodzie, ale ja mam do meza mnostwo zalu (on o tym wie) o to, ze malo
> zajmuje sie dzieckiem i rodzina, mimo iz ma na to czas. Woli komputery.
> Pomimo tego, iz pracuje jako administrator, to po powrcocie do domu rowniez
> poswieca caly swoj czas komputerom. Jesli chce wyjsc z domu, chocby na
> godzine od razu slysze, ze nie moge nigdzie wysc, bo on nie jest nianka.
> Wiec awantury sila rzeczy wybuchaja, bo wydobywa sie ze mnie cala
> nagromadzona zlosc do meza. On sie nie zmieni, wiem, ze sie nie zmieni i
> nikt i nic go do tego nie nakloni. Czasami mam wrazenie jakby w ogole nie
> mial uczuc. Wydaje mi sie, ze nie kocha ani mnie ani malego. Nie wiem czy
> wyniesc sie do rodzicow i tam sluchac calodobowych narzekan mojej matki, czy
> zostac z mezem, ktorego nienawidze.
> Sory, ze pisze na grupe, ale musze sie komus wyzalic a naprawde nie mam
> komu. Nie jestem osoba, ktora ciagle narzeka, rzadko sie zwierzam i na ogol
> staram sie myslec pozytywnie, ale juz nie wytrzymuje....
> JOan
>
>
JOan przykro mi, ze znalazlas sie w takiej sytuacji. Wydaje mi sie, ze odejscie od
meza to nie jest dobre
rozwiazanie ze wzgledu na Twoje dziecko. Niech ono bedzie dla Ciebie istota zycia
(choc pewnie juz tak jest).
Kazde dziecko potrzebuje obojga rodzicow. Z tego co piszesz to klocicie sie tylko od
szasu do czasu, gdy
chcesz miec troche czasu dla siebie. Moze powinnas spokojnie o tym porozmawiac z
mezem. Bez klotni, bo
tylko wtedy mozna sie wmiare dogadac. Powiedz mu spokojnie o tym co czujesz, jakie
masz potrzeby, co Cie
drazni a potem powiedz jakie widzisz rozwiazanie waszych problemów. Wiem, ze to moze
glupie rady, ale
czasem skutkuja.
Badz silna.Pozdrawiam.
GI
|