Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co robic?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co robic?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-19 23:12:37

Temat: Co robic?
Od: "Joan" <j...@z...wsp.zgora.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie.
Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
mialo tylko matke. Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie ma
ani odrobinki radosci zycia. Wiecznie narzeka, wynajduje ciagle jakies
problemy, stale sie czyms martwi i psioczy na wszystkich wokol. Do tego
dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu. Nie wiem
juz co robic, wszystko wydaje mi sie bezsensu, chociaz wiem, ze sa ludzie w
gorszych sytuacjach. Ktos powie, zeby sprobowac naprawic malzenstwo, jednak
u nas jest tak, ze awantury sa tylko od czasu do czasu. Na ogol zyjemy w
zgodzie, ale ja mam do meza mnostwo zalu (on o tym wie) o to, ze malo
zajmuje sie dzieckiem i rodzina, mimo iz ma na to czas. Woli komputery.
Pomimo tego, iz pracuje jako administrator, to po powrcocie do domu rowniez
poswieca caly swoj czas komputerom. Jesli chce wyjsc z domu, chocby na
godzine od razu slysze, ze nie moge nigdzie wysc, bo on nie jest nianka.
Wiec awantury sila rzeczy wybuchaja, bo wydobywa sie ze mnie cala
nagromadzona zlosc do meza. On sie nie zmieni, wiem, ze sie nie zmieni i
nikt i nic go do tego nie nakloni. Czasami mam wrazenie jakby w ogole nie
mial uczuc. Wydaje mi sie, ze nie kocha ani mnie ani malego. Nie wiem czy
wyniesc sie do rodzicow i tam sluchac calodobowych narzekan mojej matki, czy
zostac z mezem, ktorego nienawidze.
Sory, ze pisze na grupe, ale musze sie komus wyzalic a naprawde nie mam
komu. Nie jestem osoba, ktora ciagle narzeka, rzadko sie zwierzam i na ogol
staram sie myslec pozytywnie, ale juz nie wytrzymuje....
JOan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-20 05:05:37

Temat: Re: Co robic?
Od: "F@ker" <a...@a...se> szukaj wiadomości tego autora

Co robic?

Pochajtaj sie ze mna! ;-)

F@k

--
Who the Hell is F@ker? See Me at: http://www.algonet.se/~artek ICQ # : 5
679 674


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 05:46:45

Temat: Re: Co robic?
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Joan wrote in message <8l5c9b$f5g$1@arrakis.artcom.pl>...
>Witajcie.

Do tego
>dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
>gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu. Nie wiem
>juz co robic, wszystko wydaje mi sie bezsensu, chociaz wiem, ze sa ludzie w
>gorszych sytuacjach.

Mysle, ze latwiej Ci bedzie podjac decyzje, kiedy znajdziesz prace.
Tymczasem warto sprobowac naprawic malzenstwo przez uczeszczanie do
psychologa (czy probowaliscie?).
Wytrzymalas tyle, wytrzymasz jeszcze troche.
Warto probowac wszystko dla uratowania malzenstwa, kiedy w rachube wchodzi
dziecko.
Zmam wypadek, gdzie rozpadajace sie malzenstwo uratowal psycholog.

jakub

>JOan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 08:54:16

Temat: Re: Co robic?
Od: "Marcin Piotrowski" <g...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

chlopie, kompletnym idiota jednak jestes
bardzo smieszne jest to co piszesz
bardzo

gilgalad


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 09:04:07

Temat: Re: Co robic?
Od: "Piotrek. M." <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Joan napisał(a) w wiadomości: <8l5c9b$f5g$1@arrakis.artcom.pl>...
> Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
>strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
>miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
>mialo tylko matke.

Znam młoda matkę wychowujące samotnie dziecko - syna. Musze Tobie
powiedzieć, że już teraz (syn ama ~7 lat) widzę, że brak ojca istotnie
odbija sie na jego zachowaniu i psychice. Zresztą w literaturze często
spotyka sie opisy zaburzeń spowodowanych brakiem obojga rodziców. Nikt,
zaden wójek, ani przyjaciel nie nadrobi straty ojca. A dziecko na pewno
głęboko przezyje wasze roztanie.

>Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
>wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie ma
>ani odrobinki radosci zycia.

Często spotykam ludzi, którzy mają w jakiś sposób toksycznych rodziców.
Osobiście także miałem pewne problemy na tym gruncie i najlepsza była
wyłącznie wyprowadzka. Ponaddto, mimo oferty zamieszkania po ślubie u
teściów, zrezygnowałem z tego z wielu wzgędów. Nie polecam Tobie mieszkania
u matki.

>Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
>gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu.

To też dołujące, zawsze będziesz "na utrzymaniu" i będziesz "cicho siedź,bo
ja ciebie utrzymuje" - brrr... ale to niedobry argument. Myślę, że
znajdziesz pracę i wówczas czynnik ekonomiczny nie będzie istotny.

>Ktos powie, zeby sprobowac naprawic malzenstwo, jednak
>u nas jest tak, ze awantury sa tylko od czasu do czasu. Na ogol zyjemy w
>zgodzie, ale ja mam do meza mnostwo zalu (on o tym wie)

I co? Musisz z nim rozmawiać, to PODSTAWA wszelkich związków !!! Proponuję
osobę trzecią - psychologa, poradnictwo profesjonalne. W ten sposób
dojdziecie do przyczyn waszego stanu. Wypracujecie wspólnie metody
zaradzenia i naprawy. Sami jednak nigdy tego nie osiągniecie.

Powodzenia...
Piotr. M.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 09:45:13

Temat: Odp: Co robic?
Od: "Wujek Kazek" <k...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


> Witajcie.
> Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i
bardzo chcialabym sie
> wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore
bardzo kocham, z jednej
> strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z
drugiej mysle, ze jesli ma
> miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie
kloca, to lepiej chyba zeby
> mialo tylko matke. Moglabym wyprowadzic sie do
rodzicow ale nie chce ze
> wzgledu na matke.....


Ile lat ma Twoje dziecko?

Pyta Wujek Kazek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 09:49:17

Temat: Re: Co robic?
Od: "Valérie" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Joan <j...@z...wsp.zgora.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8l5c9b$f5g$...@a...artcom.pl...
> Witajcie.
> Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
> wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
> strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
> miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
> mialo tylko matke.


Jesli chcesz pozostac z mezem ze wzgledu na dziecko - to moim zdaniem to
nie ma sensu, takie dziecko bedzie zdecydowanie odczuwalalo, ze w domy sie
nie uklada malo tego za cala sytuacje w przyszlosci moze winic siebie
Jesli wiec zdecydujesz sie odejsc - musisz wiedziec ze wychowanie w
pojedynke jest trudne - musisz malenstwu zapewnic nie tylko milosc matki ale
i milosc ojca , byc kochajaca ale i zarazem wymagajaca
Czesto jest tak ze samotne matki czasami nieswiadomie wpajaja nienawisc do
ojca
- nie mozesz tego robic - ono samo w przyszlosci musi poukladac sobie swoje
uczucia Ty za niego tego nie zrobisz
Ale oddalam sie od tematu


>Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
> wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie
ma
> ani odrobinki radosci zycia. Wiecznie narzeka, wynajduje ciagle jakies
> problemy, stale sie czyms martwi i psioczy na wszystkich wokol. Do tego
> dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan)
i
> gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu.

absolutnie w takim wypadku nie powinnas wyprowadzic sie do matki ,
jesli jest to osoba apodyktyczna o "suchej duszy" nie znajdziesz w niej
pomocy a jedynie narzekania i wyrzuty
ale piszesz ze nie masz pracy, wiec Twoj maz jest jedynym zywicielem rodziny
jesli nie pomaga Ci w domu moze to onaczac, ze nie docenia jaka Ty
wypelniasz prace prowadzac dom

> Jesli chce wyjsc z domu, chocby na
> godzine od razu slysze, ze nie moge nigdzie wysc, bo on nie jest nianka.


Czy probowalas mu usiadomic ze byc ojcem to nie oznacza jedynie splodzic
dziecko?

Sprobuj powiedziec to spokojnie, bez awantur o ktorych ponizej piszesz
Nie wiem dlaczego, ale mysle ze to Wasze malzenstwo jest do uratowania
potrzeba tylko rozmowy ( wiem ze to nielatwe) popros go o wysluchanie -
powiedz mu o tym, ze czasami chcialabys gdzies wyjsc bo praca w domu jest
bardzo absorbujaca, chcialabys odpoczac od krzyczacego malenstwa
i prosisz meza o pomoc w tych obowiazkach a on jako prawdziwy mezczyzna
napewno Ci nie odmowi pomocy - jesli nie pomoze to powiedz, ze inaczej
wyobrazalas sobie zycie z mezem i ze bedziesz szukala pracy by opuscic dom
i zyc z malenstwem na wlasna reke poszukujac prawdziwego mezczyzny a taki
napewno sie znajdzie bo Ty jestes wartosciowa kobieta

itd itd
jesli taka rozmowa nie pomoze - to rzeczywiscie pozostaje Ci praca
jestes do tego przygotowana?
I jeszcze jedno - piszesz tez ze jedyna wada meza jest to ze zajmuje sie
tylko komputerami , a wczesniej sie nie zajmowal a moze wczesniej Cie to nie
irytowalao?
odpowiedz sobie, bo za ten stan w ktorym teraz sie znalezliscie, nie jest
winny jedynie maz ale tez i Ty sama
mysle, ze wine ponosiceie wspolnie - moze za pozno zaczelas wymagac ?

powodzenia
pozdrawia Valérie




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 10:31:59

Temat: Wywal go! [Re: Co robic?]
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Joan wrote:
> Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
> wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
[..]

Dlaczego Ty masz się wyprowadzać!?!?
Zapakuj mu manatki, wystaw przed drzwi i niech sobie idzie w cholere!
Może da mu to do myślenia bo bez poważnego wstrząsu on się nie zmieni.
Nie ma co czekać.

pozdrawiam
Arek

--
Ważne dla osób łączących się przez numer 0 202122
TP SA zwraca pieniądze! http://www.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 11:10:40

Temat: Re: Co robic?
Od: j...@a...com (JOCEPOLART) szukaj wiadomości tego autora

>Witajcie.
>Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
>wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
>strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
>miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
>mialo tylko matke. Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
>wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie ma
>ani odrobinki radosci zycia. Wiecznie narzeka, wynajduje ciagle jakies
>problemy, stale sie czyms martwi i psioczy na wszystkich wokol. Do tego
>dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
>gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu. Nie wiem
>juz co robic, wszystko wydaje mi sie bezsensu, chociaz wiem, ze sa ludzie w
>gorszych sytuacjach. Ktos powie, zeby sprobowac naprawic malzenstwo, jednak
>u nas jest tak, ze awantury sa tylko od czasu do czasu. Na ogol zyjemy w
>zgodzie, ale ja mam do meza mnostwo zalu (on o tym wie) o to, ze malo
>zajmuje sie dzieckiem i rodzina, mimo iz ma na to czas. Woli komputery.
>Pomimo tego, iz pracuje jako administrator, to po powrcocie do domu rowniez
>poswieca caly swoj czas komputerom. Jesli chce wyjsc z domu, chocby na
>godzine od razu slysze, ze nie moge nigdzie wysc, bo on nie jest nianka.
>Wiec awantury sila rzeczy wybuchaja, bo wydobywa sie ze mnie cala
>nagromadzona zlosc do meza. On sie nie zmieni, wiem, ze sie nie zmieni i
>nikt i nic go do tego nie nakloni. Czasami mam wrazenie jakby w ogole nie
>mial uczuc. Wydaje mi sie, ze nie kocha ani mnie ani malego. Nie wiem czy
>wyniesc sie do rodzicow i tam sluchac calodobowych narzekan mojej matki, czy
>zostac z mezem, ktorego nienawidze.
>Sory, ze pisze na grupe, ale musze sie komus wyzalic a naprawde nie mam
>komu. Nie jestem osoba, ktora ciagle narzeka, rzadko sie zwierzam i na ogol
>staram sie myslec pozytywnie, ale juz nie wytrzymuje....
>JOan
>
Tego typu problemy ma wiecej kobiet niz myslisz... Niepracujace matki ,
wychowujace male dziecko , zajmujace sie domem i calym tym kramem z tym
zwiazanym , bez wolnej chwili dla siebie , bez kontaktu z ludzmi ,
zainteresowan z zamknietym oknem na swiat i ...mezem , ktoremu taki stan rzeczy
bardzo odpowiada niestety. W swoim egoizmie czuje sie pewniej majac w domu
uziemiona kure domowa nizli niezalezna kobiete...
Uwazam , ze zanim dokona sie drastycznych ciec jak wyprowadzka z domu ,
separacja czy rozwod najpierw trzeba ratowac to co sie juz wspolnie zbudowalo.
Nie uzdrowisz sytuacji jedynie reagujac gniewem,awanturami czy placzem na jawna
niesprawiedliwosc. Proponuje abys jednak zacisnela zeby i przemogla sama siebie
probujac rzeczywiscie postawic na swoim przynajmniej raz. Zobaczysz , ze
nastepnym razem bedzie latwiej a maz zaskoczony i nieco zdezorientowany Twoim
zachowaniem...zacznie dostrzegac Twoje prawa rowniez. Po pierwsze poszukaj
pracy , nawet na pol etatu , miej kontakt z ludzmi. Zacznij sie czyms naprawde
interesowac, oddaj sie jakiemus hobby , tak aby maz zauwazyl , ze Ty rowniez
masz prawo do swoich pasji a nie tylko do obslugiwania jego i dziecka. Po
drugie zadbaj o siebie. Nic tak nie poprawia samopoczucia kobiety jak nowa
fryzura , ciuch itd. a nowy , atrakcyjny wyglad doda Ci nastepnej dawki
pewnosci siebie.Po trzecie , kiedy maz mowi , ze nie jest nianka , nie
denerwuj sie tylko spokojnie odpowiedz mu " alez skad kochanie ! Nie jestes
nianka ale jestem zmuszona przypomniec Ci , ze rola ojca nie konczy sie w
momencie splodzenia potomka... A teraz ja ja wychodze , wroce ( np) za dwie
godziny" I po prostu wyjdz ! Zobaczysz , ze swiat sie nie zawali , dziecku nic
sie nie stanie , malzonek spadnie z piedestalu o jeden stopien nizej i tak
dalej az zrozumie swoje bledne postepowanie....Badz konsekwentna w tym co
robisz a zobaczysz jak szybko Twoja sluszna determinacja przyniesie
efekty.Pamietaj rowniez o tym , ze nie jestes bezbronna a wrecz odwrotnie !
Mezczyzni postepujacy tak wlasnie jak Twoj maz wobec swoich polowic sa
przewaznie niepewni siebie, czuja drzemiacy w kobiecie potencjal i...uziemiajac
ja na kazdym kroku ludza sie , ze to doda im meskosci i pewnosci siebie w
zwiazku. Niektorym to sie udaje , czy uda sie rowniez Twojemu mezowi zalezy
tylko od Ciebie ! Zycze Ci duzo sukcesow :)
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 12:35:04

Temat: Re: Co robic?
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



Joan wrote:
>
> Witajcie.
> Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
> wyprowadzic od mojego meza...[ciach]
> JOan
Jednym tchem przeczytalam Twoj posting. Twoj maz jest bardzo
zaangazowany w swoja prace i calkowicie nia pochloniety. Z tego co
piszesz mniemam, iz jest jedynym zywicielem rodziny. Zapewnego dlatego
wlasnie nie ma ochoty na zajmowanie sie domem. Kocha Ciebie i Waszego
synka i pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo Was rani. Pewnie
uwaza, ze ma prawo odetchnac po godzinach ciezkiej pracy i zajmowac sie
tym co lubi, skoro to on Was utrzymuje. Brak mu zrozumienia. Nie jest w
stanie sobie wyobrazic jak Tobie musi byc ciezko samej zajmowac sie
domem. Jeszcze to poczucie samotnosci i bezsilnosci...Znam to bardzo
dobrze. Nie znam szczegolow a z tego nakreslonego przez Ciebie obrazu
wynika, ze Wasze malzenstwo pzechodzi kryzys, z ktorym mozecie sobie
poradzic z pewnoscia. Czy Wasze problemy zaczely sie z chwila
pojawienia sie dziecka??? Jezeli tak, to z kazdym dniem bedzie coaz
lepiej. Fakt, ze poszukujesz pracy przemawia na korzysc Waszego zwiazku.
Nie wiem, jak przebiegaja Wasze klotnie. To bardzo wazne, aby probowac
zapanowac w takich wypadkach nad emocjami. Wiem, ze to bardzo trudne...
Uwazam, ze macie duze szanse, aby ten zwiazek uratowac. Wierze w to z
calego serca.
saanale

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mój stary drug, WŁADIMIR PUTIN - portret psychologiczny.
Re: Wyglšd
Komentarz do testów Buss-Durkee
Ach... ja biedna, mala, wulgarna dziewczynka.
co się ze mną dzieje?!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »