Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!rzeszow.rmf.pl!orion
.cst.tpsa.pl!arrakis.artcom.pl!not-for-mail
From: "Joan" <j...@z...wsp.zgora.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Co robic?
Date: Thu, 20 Jul 2000 01:12:37 +0200
Organization: ARTCOM ISP
Lines: 31
Message-ID: <8l5c9b$f5g$1@arrakis.artcom.pl>
NNTP-Posting-Host: pb129.zgora.sdi.tpnet.pl
X-Trace: arrakis.artcom.pl 964047979 15536 213.25.236.129 (19 Jul 2000 23:06:18 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...artcom.pl
NNTP-Posting-Date: 19 Jul 2000 23:06:18 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:52782
Ukryj nagłówki
Witajcie.
Mam taki problem. W malzenstwie mi sie nie uklada i bardzo chcialabym sie
wyprowadzic od mojego meza. Mamy dziecko, ktore bardzo kocham, z jednej
strony chce zeby mialo obojga rodzicow, ale z drugiej mysle, ze jesli ma
miec takiego ojca i rodzicow ktorzy ciagle sie kloca, to lepiej chyba zeby
mialo tylko matke. Moglabym wyprowadzic sie do rodzicow ale nie chce ze
wzgledu na matke. Jest to osoba, ktora bardzo mnie doluje i w ktorej nie ma
ani odrobinki radosci zycia. Wiecznie narzeka, wynajduje ciagle jakies
problemy, stale sie czyms martwi i psioczy na wszystkich wokol. Do tego
dochodzi problem ekonomiczny. Nie mam pracy (jestem na etapie poszukiwan) i
gdybym wyniosla sie do rodzicow musialabym byc na ich utrzymaniu. Nie wiem
juz co robic, wszystko wydaje mi sie bezsensu, chociaz wiem, ze sa ludzie w
gorszych sytuacjach. Ktos powie, zeby sprobowac naprawic malzenstwo, jednak
u nas jest tak, ze awantury sa tylko od czasu do czasu. Na ogol zyjemy w
zgodzie, ale ja mam do meza mnostwo zalu (on o tym wie) o to, ze malo
zajmuje sie dzieckiem i rodzina, mimo iz ma na to czas. Woli komputery.
Pomimo tego, iz pracuje jako administrator, to po powrcocie do domu rowniez
poswieca caly swoj czas komputerom. Jesli chce wyjsc z domu, chocby na
godzine od razu slysze, ze nie moge nigdzie wysc, bo on nie jest nianka.
Wiec awantury sila rzeczy wybuchaja, bo wydobywa sie ze mnie cala
nagromadzona zlosc do meza. On sie nie zmieni, wiem, ze sie nie zmieni i
nikt i nic go do tego nie nakloni. Czasami mam wrazenie jakby w ogole nie
mial uczuc. Wydaje mi sie, ze nie kocha ani mnie ani malego. Nie wiem czy
wyniesc sie do rodzicow i tam sluchac calodobowych narzekan mojej matki, czy
zostac z mezem, ktorego nienawidze.
Sory, ze pisze na grupe, ale musze sie komus wyzalic a naprawde nie mam
komu. Nie jestem osoba, ktora ciagle narzeka, rzadko sie zwierzam i na ogol
staram sie myslec pozytywnie, ale juz nie wytrzymuje....
JOan
|