Data: 2012-07-02 18:40:38
Temat: Re: Co robic co robic...
Od: "kiwiko" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "mus" <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:jsqe4n$n4o$1@inews.gazeta.pl...
> kiwiko <k...@o...pl> napisał(a):
>
>>
>> Użytkownik "laba " <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:jsil0s$fmi$1@inews.gazeta.pl...
>> > kiwiko <k...@o...pl> napisał(a):
>> >
>> >>
>> >> Użytkownik "..." <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> >> news:jshaun$9qt$1@inews.gazeta.pl...
>> >> > medea <x...@p...fm> napisał(a):
>> >> >
>> >> >> W dniu 2012-06-26 23:15, brrrrr pisze:
>> >> >> > Zaburzenia sa wynikiem wielu lat toksycznej (tesciowa) i trudnej
>> > bytowo
>> >> >> > sytuacji rodzinnej
>> >> >>
>> >> >> Tak to często bywa u ludzi zaburzonych.
>> >> >>
>> >> >> > ale sa jak najbardziej do wyleczenia...tyle ze osoba nie
>> >> >> > chce slyszec o konsultacji ze specjalista oraz o zadnej innej
>> >> >> > pomocy.
>> >> >> > Twierdzi ze wmawia sie jej chorobe...a do leczenia w naszym kraju
>> >> >> > nikogo
>> >> > kto
>> >> >> > nie zagraza zyciu wlasnemu i bliskich zmusic wszak nie mozna.
>> >> >> > Wiec
>> >> >> > dzieci
>> >> >> > chlona dalej toksyczna atmosfere matki (ktora nie chce w dodatku
>> >> >> > przeprowadzic sie od wlasnej matki na przygotowane od 2 lat -z
>> >> >> > jej
>> >> >> > inicjatywy i wyboru- dla niej i dzieci mieszkanie, gdzie zreszta
> juz
>> > sa
>> >> >> > zameldowani i w ktorym od roku samotnie mieszka jej maz)...i kolo
>> >> >> > sie
>> >> >> > zamyka. A to dopiero wierzcholek tej paranoi.
>> >> >>
>> >> >> Jeśli sytuacja wygląda tak, jak przedstawiłeś, a rzeczywiście
>> >> >> chcesz
>> >> >> coś
>> >> >> ruszyć w kierunku naprawy, to IMO sam idź do lekarza (psychiatry, a
>> >> >> tam
>> >> >> poproś o skierowanie do terapeuty), bo to także TWÓJ problem.
>> >> >> Przynajmniej wesprą Cię, pokierują jak postępować z osobą
>> >> >> zaburzoną,
> a
>> >> >> przy okazji dowiesz się, jaka w tym wszystkim jest twoja rola.
>> >> >>
>> >> > ..
>> >> > Jakos nie sa od ponad 4 lat w stanie wypracowac skutecznego kierunku
>> >> > postepowania, o wsparciu nie wspominajac. Rol wszelkich mam
>> >> > serdecznie
>> >> > dosc,
>> >> > szczegolnie roli platnika kosztow pozalsieboze "konsultantow", a juz
>> >> > nie
>> >> > mam
>> >> > sil szukac kolejnego ich garnituru.
>> >> nie szukaj, może lepiej przez chwilę nic nie robić
>> >> jeżeli możesz sobie na to pozwolić
>> >>
>> > "moc sobie na to pozwolic" w sensie materialnym (nie pasuje do
>> > kontekstu)
>> > czy odpuszczenia sobie aktywnosci w temacie? Wlasciwie coraz czesciej
>> > jedyna
>> > racjonalna forma reakcji na te rzeczywistosc rodzinna okazuje
>> > sie "nieracjonalna z zalozenia" biernosc...
>> każdy musi sobie jakoś radzić ;)
>>
> nie musi
> moze sobie nie radzic i nie-po-radzic...
pewnie, ale wtedy nikomu nie powie: nie było okazji
kiwiko
|