Data: 2012-07-09 07:02:51
Temat: Re: Co robic co robic...
Od: "radzik" <k...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
kiwiko <k...@o...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "mus" <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:jsqe4n$n4o$1@inews.gazeta.pl...
> > kiwiko <k...@o...pl> napisał(a):
> >
> >>
> >> Użytkownik "laba " <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> >> news:jsil0s$fmi$1@inews.gazeta.pl...
> >> > kiwiko <k...@o...pl> napisał(a):
> >> >
> >> >>
> >> >> Użytkownik "..." <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> >> >> news:jshaun$9qt$1@inews.gazeta.pl...
> >> >> > medea <x...@p...fm> napisał(a):
> >> >> >
> >> >> >> W dniu 2012-06-26 23:15, brrrrr pisze:
> >> >> >> > Zaburzenia sa wynikiem wielu lat toksycznej (tesciowa) i trudnej
> >> > bytowo
> >> >> >> > sytuacji rodzinnej
> >> >> >>
> >> >> >> Tak to często bywa u ludzi zaburzonych.
> >> >> >>
> >> >> >> > ale sa jak najbardziej do wyleczenia...tyle ze osoba nie
> >> >> >> > chce slyszec o konsultacji ze specjalista oraz o zadnej innej
> >> >> >> > pomocy.
> >> >> >> > Twierdzi ze wmawia sie jej chorobe...a do leczenia w naszym
kraju
> >> >> >> > nikogo
> >> >> > kto
> >> >> >> > nie zagraza zyciu wlasnemu i bliskich zmusic wszak nie mozna.
> >> >> >> > Wiec
> >> >> >> > dzieci
> >> >> >> > chlona dalej toksyczna atmosfere matki (ktora nie chce w dodatku
> >> >> >> > przeprowadzic sie od wlasnej matki na przygotowane od 2 lat -z
> >> >> >> > jej
> >> >> >> > inicjatywy i wyboru- dla niej i dzieci mieszkanie, gdzie zreszta
> > juz
> >> > sa
> >> >> >> > zameldowani i w ktorym od roku samotnie mieszka jej maz)...i
kolo
> >> >> >> > sie
> >> >> >> > zamyka. A to dopiero wierzcholek tej paranoi.
> >> >> >>
> >> >> >> Jeśli sytuacja wygląda tak, jak przedstawiłeś, a rzeczywiście
> >> >> >> chcesz
> >> >> >> coś
> >> >> >> ruszyć w kierunku naprawy, to IMO sam idź do lekarza (psychiatry,
a
> >> >> >> tam
> >> >> >> poproś o skierowanie do terapeuty), bo to także TWÓJ problem.
> >> >> >> Przynajmniej wesprą Cię, pokierują jak postępować z osobą
> >> >> >> zaburzoną,
> > a
> >> >> >> przy okazji dowiesz się, jaka w tym wszystkim jest twoja rola.
> >> >> >>
> >> >> > ..
> >> >> > Jakos nie sa od ponad 4 lat w stanie wypracowac skutecznego
kierunku
> >> >> > postepowania, o wsparciu nie wspominajac. Rol wszelkich mam
> >> >> > serdecznie
> >> >> > dosc,
> >> >> > szczegolnie roli platnika kosztow pozalsieboze "konsultantow", a
juz
> >> >> > nie
> >> >> > mam
> >> >> > sil szukac kolejnego ich garnituru.
> >> >> nie szukaj, może lepiej przez chwilę nic nie robić
> >> >> jeżeli możesz sobie na to pozwolić
> >> >>
> >> > "moc sobie na to pozwolic" w sensie materialnym (nie pasuje do
> >> > kontekstu)
> >> > czy odpuszczenia sobie aktywnosci w temacie? Wlasciwie coraz czesciej
> >> > jedyna
> >> > racjonalna forma reakcji na te rzeczywistosc rodzinna okazuje
> >> > sie "nieracjonalna z zalozenia" biernosc...
> >> każdy musi sobie jakoś radzić ;)
> >>
> > nie musi
> > moze sobie nie radzic i nie-po-radzic...
> pewnie, ale wtedy nikomu nie powie: nie było okazji
>
ale co to ma do rzeczy?!
jesli ktos sobie nie radzi to nie po to bymu mowiono "radz sobie nadal sam"
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|