| « poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2005-08-08 14:02:15
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl>
news:dd7df8$1tp$1@news.onet.pl...
> "ksRobak" <k...@o...pl>
> news:dd7320$9om$1@amigo.idg.com.pl...
>> Czy postrzega Pani różnicę pomiędzy treściami możliwymi do
>> przekazania w poszczególnych przykładach rozmów które podałem?
> Owszem. Będę się jednak upierwać, że kontakt "na żywo" daje
> większe możliwości.
robakks: JA bym powiedział, że nie "większe" ale inne
i na dobrą sprawę nieporównywalne.
Tak jak słowem nie można opisać drobiazgowo wszystkich
szczegółów obrazu czy dźwięku (liczba kształt, położenie
liści na wietrze, brzmienie, harmonia, dynamika, modulacja głosu);
tak jak słowem nie można opisać drobiazgowo wszystkich
szczegółów zapachu i smaku;
tak słowem nie można opisać drobiazgowo wszystkich szczegółów emocji
towarzyszących bezpośredniemu spotkaniu ludzi
bowiem emocje towarzyszą także intelektualnym łamigłówkom
i nie da się ustalić - co kiedy i w jakich warunkach jest ważniejsze. :)
>> Czy trzymając Panią za dłoń i patrząc Pani głęboko w oczy mam taką
>> możliwość by przekazać Pani bez słów, że
>> "a kwadrat plus b kwadrat równa się c kwadrat"?
> To już wiem od podstawówki, więc nie ma takiej koniczności :-)
> Ponaddto romantyczne patrzenie sobie w oczy to nie jest jedyna forma
> komunikacji "twarzą w twarz".
no FAKT :) można stroić miny, mrugać i gestykulować. Język ciała
bywa wymowny. :D
>> <<to co mówi jest praktycznie bezwartościowe>>
>> Co jest bezwartościowe i dla kogo to zdecydowanie kwestia
>> indywidualnej oceny.
> Dlatego odzywam się w swoim imieniu, a nie w imieniu ludzkości.
>
> Pozdrawiam,
> MAG
JA z kolei lubię doszukiwać się elementów wspólnych oraz tych
które wydobywają się na światło dzienne z mroków podświadomości.
Sprawia mi frajdę gdy rozumiem innych dlatego wolę rozmowy wprost
bez zbytecznego owijania w bawełnę i "krygowania się" (hehe to
takie staropolskie słowo nie wiem czy ktoś go jeszcze używa?)
PS. Usenet ma swoje uroki i jest w jakiś konkretny sposób
uzupełnieniem REALA. Wiele przyjażni i znajomości a nawet
małżeństw zostało właśniu TU zapoczątkowanych a przecież
to medium ma dopiero kilkanaście lat,, :)
Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2005-08-09 08:13:23
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"Lea" w news:dd60f0$t84$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> > Bez rozumienia zdarzeń i przeszkód, jakie wyrastają nam na drodze, nie
> > ma dobrych rozwiązań. Nie ma też mowy o wychowywaniu w atmosferze
> > miłości i akceptacji - skoro się nie wie, co to jest miłość i co należy
> > akceptować /.../
> W zasadzie to się z tym zgadzam. Parę tylko jeszcze uwag. /.../
No i pięknie. Zadałaś sobie trud opisania jak powinien / mógłby wyglądać
stan relacji między dzieckiem a matką, podając zarówno obraz pozytywny
jak i przypadki obrazu negatywnego. Inaczej mówiąc zbiór dobrych
życzeń, rad i przestróg, jakie zawiera przynajmniej część książeczek
instruktażowych dla młodych matek. Jeśłi równocześnie będziemy
pamiętać o tym, ze każda sytuacja, każdy człowiek (szczególnie dziecko),
jest dla nas samych zagadką a nie pewnikiem, i to zagadką, którą należy
zawsze skrupulatnie badać, to będziemy blisko celu. Jak blisko?
Czy można tu określić precyzyjnie cel oraz drogę do niego?
/.../
> Dostałam prezent, nasionko, /.../ Powinnam też poznać upodobania
> roślinki by jej nie zmarnować, obserwować czy lubi słońce czy może
> woli miejsca zacienione, czy lubi jak ziemia jest bardziej sucha czy
> przeciwnie woli mieć podłoże wilgotne? Jeżeli sumiennie o nią dbam,
> roślinka powoli rośnie, a ja obserwuję ją z ekscytacją i radością,
> podziwiam jaka jest niespotykana i piękna.
> Mogę zareagować też inaczej, roślinka rośnie i... mi się nie podoba,
> chciałam żeby była inna, wyobrażałam sobie że będzie czerwona
> a ona jest żółta, beznadziejny kolor... /.../
> Wychowując dziecko powinnam zapomnieć o sobie, a raczej swoich
> oczekiwaniach, planach i wyobrażeniach.
A może idźmy jeszcze głębiej? Może jakiekolwiek oczekiwania, plany
i wyobrażenia są tutaj rzeczą ryzykowną? Przedwczesne budowanie
własnych planów, lub w ogóle oczekiwań względem kogokolwiek,
kto kształtuje się wg własnych predyspozycji, może być potencjalnie
zagrożeniem. Przy niesprzyjających okolicznościach, plan, który był
taki piękny a okazał się nie do zrealizowania, i który trzeba odrzucić
w niebyt, wzbudzi demony ...
Czy wiesz, ze około 50% współczesnych polskich rodziców akceptuje
bicie dzieci jako środek wychowawczy? Czy to nie znaczy, ze te 50%
rodziców w jakiś sposób okazuje swoją porażkę, niedojrzałość wreszcie
głupotę poprzez niemożność opanowania sztuki bycia rodzicem?
Z różnych zapewne powodów, ale skutki są zawsze określone - agresja
jako metoda (!) rozwiązywania konfliktów jest akceptowana przez
dorosłych, a więc nie ma się czemu dziwić, że rośnie ona w siłę wraz
z wiekiem dzieci.
Można by się spytać ostatecznie, czy czasem nie jest to zachowanie
naturalne, skoro po prostu się dzieje i to w takiej skali. Wówczas
pojawi się pytanie o zakres uzasadnionej ingerencji świadomego człowieka
w kształtowanie warunków w jakich żyje on i reszta danej społeczności.
Na tej samej zasadzie, dzisiaj zderzamy się z ... np. "fioletowym czy innym
dziwolągiem", i mamy kłopot - akceptować? przejść obojętnie? czy jakoś
"interweniować" w trosce o ... kulturę bycia na wspólnym terytorium.
Nie da się zapomnieć, że każdy jest inny, a zatem "chciałby" pielęgnować
w sobie (i narzucać innym) jakieś cechy uważane przez siebie za pożądane.
Kłopot w tym, że w środowisku "fioletowego" pożądana jest forma różniąca
się diametralnie od tej, akceptowanej w środowisku innych wielobarwnych,
a wymóg współistnienia wymusza podjęcie decyzji. Nauczyć się słyszeć to,
co istotne a niesłyszeć tego, co tylko "brzydkim opakowaniem", czy też starać
się zmieniać opakowanie. W końcowej jednak fazie, tolerancja może tu
objawić się przyzwoleniem na terror psychiczny - na granicy prawa.
> Chcąc je zrozumieć muszę umieć je obserwować, wczuć się w jego emocje,
> pragnienia, potrzeby (a jeżeli mimo wszystko nie potrafię zrozumieć
> samodzielnie pewnych jego zachowań bo np dziecko jest z domu dziecka
> i nie znam dobrze jego przeszłości to wtedy mogę zwrócić się z tym
> problemem do specjalisty psychologa np.)
Zwrócić się możesz. Ale jeśli zapomnisz choć na chwilę, że psycholog to
istota kompletnie inna od Ciebie i dziecka, że jego wiedza jest WYŁĄCZNIE
wyobrażeniami rzeczywistości, do tego opartymi na bogatej literaturze ...
UOGÓLNIEŃ, a dziecko i problem jest czymś absolutnie wyjątkowym
i niepowtarzalnym, jeśli nie pozbędziesz się przy tym poczucia własnej
odpowiedzialności za jego los - będzie w porządku... Wówczas rola
psychologa zostanie sprowadzona do _ewentualnego_ inspiratora rozwiązań,
a nie jasnowidza dającego "recepty", a Ty pozostaniesz myślącym i kochającym
rodzicem. W każdym innym przypadku (gdy idziesz tam jak po wyzwolenie
i tylko po gotową diagnozę), jesteś przegrana, a dziecko okaleczone.
> Czy mając własne fobie i lęki mogę ich nie przekazywać dziecku? Myślę, że
> jest to możliwe jeżeli jestem ich świadoma, jeżeli potrafię spokojnie i bez
> emocji je zaobserwować. Czy jest to w ogóle możliwe dla człowieka, żeby
> pozbył się wszystkich swoich lęków, żeby akceptował totalnie siebie, swiat,
> wszystko co go spotyka... Czy może nadejść taki moment, w którym stwierdzę,
> no wreszcie siebie zaakceptowałam i wszystkich wokoło i nie mam żadnych
> lęków? Dla mnie to jest bardziej proces, który trwa całe życie.
Ten temat, moim zdaniem wymaga głębokiego rozwinięcia. A ten nieszczęsny
papiur ciągle jest za krótki ...;)
> Jeszcze a propo "zachowań relacyjnych" wspomnianych w którymś poście.
> Ja to określam czasami jako "dobrą wolę" (mając wspólny cel do osiągniecia i
> dysponując dobrą wolą nie sposób nie wypracować metody jego osiągnięcia,
> nie myśli się wtedy o jakiś animozjach, konfliktach, sympatiach, "szpileczkach").
Nie Lea. To nie jest "dobra lub zła wola". To jest coś o wiele bardziej
fundamentalnego. Mam wrażenie, że ten błąd myślenia jest w dużym stopniu
związany z pojawieniem się na ziemi chrześcijaństwa, i w związku z tym
ukorzeniony niemiłosiernie - ale o tym ewentualnie w następnych postach.
> > I co dalej?
> Dalej można wprowadzać w życie :)
Optymistka... :).
> Lea
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2005-08-09 08:38:47
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"MAG" w news:dd62lk$5aj$1@news.onet.pl...
/.../
> Wiesz co? Wpadłam w pułapkę związaną z poczuciem własnej wartości. A może
> teraz właśnie się z niej wydostałam? Bo Twój kolejny post już na nie nie
> wpływa... No chyba, że to kwestia różnorodności bodźców... Obiekt All -
> zaliczone :-)
Gdyby wynikało to ze zrozumienia, byłoby świetnie. Twoje poczucie własnej
wartości zawiesiłoby się na rozkoszowaniu meritum, na zawartości torby
z prezentami. Jednak delikatnie mówiąc obawiam się, że liżesz tę ruską babę
po pierwszej, zewnętrznej powierzchni i nie wypada mi nic innego jak życzyć Ci
owocnego lizania :)).Ale też, nie jest to powód do rozpaczy czy podważania
własnej wartości. Wręcz przeciwnie. Rozsądne poczucie własnej wartości
opiera się przecież na _istnieniu woli lizania warstw rozumienia rzeczy_,
w przekonaniu, ze naturą ich jest stopniowe odsłanianie kolejnych powierzchni.
Bez końca ;).
/.../
> Jednak jest różnica między tematyczną grupą dyskusyjną, a życiem
> (człowiekiem). Jaka? Taka, że życie to całość składająca się z miliona
> skrawków... a grupa, to jeden z nich. Wycinek tej całości... coś mówi
> konkretnym o życiu (człowieku), ale w oderwaniu od niej, to co mówi jest
> praktycznie bezwartościowe
A więc - nawiązując do rachunków jakie nam podrzucił Patix - mamy
coś na kształt ilosci cukru w cukrze. Wg Ciebie grupa tematyczna, to
załóżmy 5% większej całości, w związku z tym.... - można ją sobie,
lekko mówiąc, traktować marginalnie.
W takim razie powiedz (nie mów), które 5% z pozostałej części traktujesz
inaczej i dlaczego? Masz takich pakietów 19, a więc powinnaś wiedzieć,
które z nich zasługują na więcej uwagi, zaangażowania, niż ten jeden -
grupa dyskusyjna. Jak to realizujesz? Jak wyglądają Twoje rozmowy
w domu, w szkole, w pracy - gdzekolwiek, gdzie jesteś. Jakie są te rozmowy?
Czy wykraczają one poza sprawy bieżące, rzeczy do załatwienia, do kupienia,
do zdania, do zrobienia? Masz tego - ~95% - sądząc po tym co robisz
na psp...
> Pozdrawiam,
> MAG
>
> P.S. Szczerze polecam rozmowy z żywymi ludźmi. Jeśli to obcy, to jest
> podobnie jak tu... tylko jakoś więcej daje...
Ja tam wolę rozmawiać z umarłą MAG....;)))
Komu i co daje?
All
--
"Ludzie mają tendencję do dobierania się zgodnie z poziomem emocjonalnego rozwoju
w wielu sytuacjach, nie tylko w małżeństwie, ponieważ ludzie funkcjonujący na różnych
poziomach, praktycznie rzecz biorąc, mówią różnymi językami." - Stanley I. Greenspan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2005-08-09 17:04:32
Temat: Re: Co to kurwa piknik?patix napisał(a):
> Jednak jest jeszcze druga strona medalu.
> Na poziomie swiadmosci nasze mysli tworza
> swoiste struktury , ktore charaktertyzuja
> sie pewna stabilnosci - odpornosci na zmiany .
> Aby cos nowego istotnego zrozumiec/odkryc
> trzeba zburzyc starte struktury i utworzyc nowe.
> To nie jest proces , ktory da sie wykonac
> "bez bolesnie' - stad metody wygladajace
> na brutalne - maja jednak sens i swoj cel.
> Cos jak twarde wzbudzenie w ukladach
> generatorow .
czyli ten etap odbywa się za każdym razem, a potem znów człowiek
obrasta w "swoiste struktury"?
>
> pozdrawiam
> patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2005-08-09 18:20:19
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Jesus wrote in message ...
>patix napisał(a):
...
>> Cos jak twarde wzbudzenie w ukladach
>> generatorow .
>
> czyli ten etap odbywa się za każdym razem, a potem znów człowiek
>obrasta w "swoiste struktury"?
>
jesli utozsamiasz czlowieka z biernie przestawianym
meblem - to tak by wygladalo - ale tak byc nie musi
Na pewnym etapie wcale nie musisz czekac az Cie ktos
przestawi - sam mozesz sie poruszac i popychac innych
przy okazji :)))
Zatem wcale nie musi dojsc do "obrosniecia".
Niektorzy tak sie przyzwyczajaj do "ciaglego ruchu", ze
jak nic sie nie dzieje to odczuwaja dyskomfort - domagaja
sie muzyki saksofonowej itp.. :))))
pozdrawiam
patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2005-08-13 01:13:39
Temat: Re: Co to kurwa piknik?Po problemie z linijką przyszedł problem cyrkla, a po problemie cyrkla
problem ekierki i tak z piatku zrobiła się znów sobota ;)
Tyle, że jestem tydzień starsza, niz powinnam być:)
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dcu9n2.3vs5g3v.1@gorm.h21409c6f.invalid...
>
>
>
> Tak więc masz historyjkę i w związku z tym, zanim rozpoznasz nową
> sytuację, używasz kalki jakiegoś pana i pani i ... działanie gotowe.
Nie, to nie jest kalka. Ta historyjka to tylko przypomnienie, że jeżeli
swoje
urazy i bolaczki sie głęboko chowa i niepewne interpretacyjne sytuacje nie
wyciagnie na zewnatrz, jezeli nie podejmie się trudu wyjaśnienia sytuacji od
razu - (czy choćby powiedzenia- tak, jestem urażona), to narasta wrogość nie
wiadomo z czym związana i nie wiadomo po kiego diabła. Doskonale znam typ
gejzera;).
> Czy chciałabyś, abym ja (a może Lea, a może MAG, a może JeT,
> a może Fioletowy Kot), wprowadził Cię w treść wątku? Wyjaśnił,
> o co tutaj chodzi, bo tak się składa, że jedyne co uznałaś za warte
> komentarza, to niejasne powody wywołania przeze mnie Twego
> imienia? Tylko uprzedzam, że byłoby to zapewne w każdym
> przypadku inne wprowadzenie, z czym już musiałabyś sobie poradzić
> sama.... Ciekawe :). A ileż byłoby przy tym nowych zagadek...;)
A to ironia czy może znowu moje omamy?;)
>> To wytłumacz mi, jakie były twoje intencje, gdy napisałeś to co
>> napisałeś?
>
>
> No cóż... wszystko wskazuje na to, że chyba byłaś nieobecna jakiś czas,
> a przynajmniej od chwili gdy Fioletowy Bluzgacz wygenerował wątek,
> który zbulwersował dwie miłe damy, i tak dalej i tak dalej...aż do
> zmrożenia
> pspolany, o którym zacząłem właśnie pisać wspominając Twoje imię
> z nadzieją, że zrozumiesz potrzebę wsparcia wątku. Okazało się jednak,
> że nie spodobała Ci się "podejrzana forma" tego wywołania i ...
> zareagowałaś dokładnie tak, jak to zwykle ludzie reagują na obce,
> i jak to opisał jednym zdaniem Marccel:
> [Marcell]
> - Np tak, ze kazdy z kim nie musimy sie porozumieć (np. spoza rodziny)
> to potencjalny wróg.
>
> No i teraz właśnie, dodajesz do tego w dwójnasób własny dowód,
> raz poprzez historyjkę o panu i pani, a dwa, poprzez samodzielne
> wykreowanie fantazji w postaci szpileczek.
Nie. Nie jak na obce, bo nie jesteś mi obcy, choć być może "Ty" mój to
wcale nie "Ja" twoje;). I mamy już pewne wspólne historie, choć
niekoniecznie wyglądaja one podobnie;)
A tak w ogóle to chyba pomyliły sie nam role, Nie? Ty sie powinieneś bronic,
a nie atakować. Mogłbyś się wzglednie obrazić;)
Samodzielnie nie wykreowałam nic, miałeś w tej kreacji swój niewątpliwy
udział. Kto cały czas mówi o wielu twarzach tej samej sytuacji? Odbierasz mi
prawo do własnych interpretacji? ;)
> Jak to się dzieje, że to zagadnienie jest dla Ciebie zauważalne, istotne,
> ważne,
> a to, o czym traktuje wątek "... kurna piknik" jest pomijane milczeniem,
> mimo iż ranga tych dwóch spraw jest nieporównywalna?
Proste;)
Sprawdz co mi się doczepiało do każdego postu, pomyśl nad godziną, o której
je wysyłałam i weź pod uwagę imieniny Hanny, Piotra i Anny;)
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2005-08-13 01:22:49
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:dcv0gu$m9l$5@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> A wiesz(?) Aśka, że z dwóch polycyjandów przesłuchujących tutaj po-
> dejrzanych o debilizm, to ja jestem ten dobry (od marchewki), a All
> zupełnie odwrotnie (od kija)... Choć tobie i LeaMAG'om widzi się zu-
> pełnie na opak...
No i widzisz. A mnie się widzi zupełnie inaczej: ja tutaj mam dwóch złych
policjantów. Tyle że jeden gada, a drugim to zazwyczaj jest tak jak z
obrazem;):
gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ni razu;)
podejrzana o debilizm;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2005-08-13 01:55:09
Temat: Re: Co to kurwa piknik?Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:<dcv0go$m9l$2@nemesis.news.tpi.pl>...
> To samo:
> MAG: << Przeredaguj swego posta tak, by nie zawierał stwierdzeń
> obraźliwych to go przeczytam do końca. >>
> ---
> I co dziubdziuś TERAZ powiesz na taką - dla ciebie 'chorą' -
> 'hipotezę':
> << "Stwierdzenia obraźliwe" jeszcze nigdzie, nikomu i nigdy
> nie zrobiły najmniejszej krzywdy, ale za to GŁUPOTA _wymordo-
> wała_ _miliardy_! >>
> ?
> ---
są pewne róznice:
ja nie mówię "przeredaguj swojego posta bo inaczej go nie przeczytam"
ja mówię " przeredaguj swojego posta, bo ja nic z niego nie zrozumiem". Albo
inaczej: nie zrozumiem tego co ty mi chcesz powiedzieć.
to pierwsze jest zależne tylko od mojej woli, to drugie stwierdzenie mówi,
że nie jestem zdolna tego zrozumieć.
Jeżeli ktoś mi grypsuje, to wybacz, bez pewnego wtajemniczenia w historię
danego osobnika, bez psychicznego zgrania się - ja sobie mogę wszystko
wyobrazić. Tylko co to bedzie miało wspólnego z komunikacją, z dugim
człowiekiem? Z tym co nie istnieje obiektywnie, ale co subiektywnie
rozgrywa się w cudzej łepetynie?
A ze stwierdzeniem się zgadzam w 100%;) Głupota, która powoduje, że ktoś
używa słów powszechnie uważanych za obraźliwe i niosących negatywny przekaz,
nieprzestrzegając powszechnie stosowanych prawideł zachowania, powoduje
następstwa w postaci głupich reakcji osób dekodujacych ów przekaz zgodnie z
owymi prawidłami.
> Jeśli jeszcze choć jeden raz zażądasz od kogokolwiek, by się
> bardziej ZA CIEBIE postarał i dołożył więcej urojonego w two-
> jej łepetynie mitycznego 'swojego' rozumu 'z kartki'... do
> znaczków ASCII, bo... tobie w mózgu brakuje tego towaru, to
> ja ci wsiądę na ogon i skopię d..ę na amen, bo to jedyny twój
> 'rozum', jaki zdobyłaś w swoim życiu od urodzenia do tej po-
> ry.
Niestety, mnie matka natura wyposażyła w nieco inaczej działajacy mózg,
skutkiem czego nie rozumiem co poeta miał na mysli. Nawet częsci ciała i
narzady wewnetrzne mi się pomyrdały po tym akapicie;)
> > bez przesady - narobiwszy mętliku nie na temat -już znikam:)
>
> Ty nie możesz zniknąć, bo po prostu ciebie jeszcze nie ma i poza
> papierami z obrazkiem Aśki - nigdy nie było!
to chyba jednak zalezy od punktu siedzenia. Po mojej stronie ekranu Aśka
istnieje:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2005-08-13 02:03:16
Temat: Re: Co to kurwa piknik?jbaskab:
> Po mojej stronie ekranu Aśka istnieje:)
Jestes tego pewna, ze poza kraina_czarow_marow
[takze] istniejesz?
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2005-08-13 02:05:55
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dcu9n2.3vs5g3v.2@gorm.h5ff1e0d2.invalid...
>
> "jbaskab" w news:05080418080438@polnews.pl...
> /.../
>
>> gdy mówię o pokręconym stylu TT, czy Twoim, to mówię dlatego,
>> że mi się to nie podoba. Pod _tym względem_ to nie są żarty.
>> To są _moje_ szpileczki.
>
> I dlatego zapewne, łatwiej jest Ci doszukiwać się podobnych szpileczek
> u innych.... bez związku z tym, czy tam są, czy ich nie ma.
>
> Jeśli o mnie chodzi - nie dostrzegam tych Twoich, poważnych szpileczek.
> Nie widzę w Tobie diabła, choćbyś nie wiem jak się starała ;).
> Co widzę - nie jest istotne. Istotne jest to, czy poddam się Twojej
> presji, czy też nie poddam. Rzucając we mnie swoimi poważnymi
> szpileczkami (porównaj rozmowę z Lea na temat poczucia własnej
> wartości), nie czynisz mi zadnej szkody, ponieważ ja dokładnie wiem,
> co robię, jak robię i po co to robię. Co więcej - przewiduję to, że
> niektórym czytelnikom może się coś "niepodobać", ale to nie ma żadnego
> znaczenia, ponieważ nie jestem tu po to, by zbierać żniwo w postaci
> tego, że jestem lubiany. To w końcu nie jest ... "piknik"!;))
> Zresztą, od obdarowywania się przyjemnościami i lubieniem, są zdaje
> się specjalne grupy, jeśłi już koniecznie takie potrzeby ktoś postanawia
> realizować w sieci... hmmm?
Nie tak.
Szpileczki....kłują zaleznie od skóry kłutego, a nie od paluchów kłującego.
Szpileczka jest błaha, malutka, za strony kłujacego może być, i zazwyczaj
jest, celowa, ale może być też przypadkowa, nieuświadomiona. Szpileczka może
być efektem złośliwości ale może być gruboskórnoscią, brakiem wyobraźni,
brakiem empatii czy głupotą. A ze strony kłutego obnaża jego miekki
brzuszek;). Koniec szpileczkologii wg jbaskab;)
>> I nic nie wiem na temat tego, jakoby były one niestrawne dla mojego
>> umysłu.
>> Trawią się znakomicie;).
>
> No chyba niezupełnie, skoro pobudzają Cię do reakcji obronnej.
obronno-ostrzegawczej;)
nieco inny pies:)
> Marzycielka ;). Ja znam tę Twoją potrzebę, ale tak się składa, że
> nie spisywałem z Tobą żadnego kontraktu opiekuńczego, więc wybacz,
> że się jednak wymigam od tych obowiązków ;).
Nie, nie, nie, nie, nie...
To nie lezy tylko w moim interesie- to także twój interes:)
skąd się biora diabły i demony?;)
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |