Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co to kurwa piknik?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co to kurwa piknik?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 193


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2005-08-06 14:01:39

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ojej... Zbieram się od kilku dni coby w końcu odpisać...

Zacznę od tego, że już nie jestem pewna o czym rozmawiamy... Mam wrażenie,
że na tematów conajmniej kilka i... że niekoniecznie się rozumiemy...

Co pisał Jerzy, jak już wspomniałam wcześniej, nie mam pojęcia, bo kilka
brzydkich słów pod moim adresem na początku jego wypowiedzi odebrało mi
ochotę do dalszego czytania. Pewnie, że można uznać moje wynużenia można
(może i słusznie) uznać za zupełnie bezsensowne, głupie itd... ale wtedy
mówi się coś w stylu "gadasz bzdury", a nie "jesteś kretynką". Różnica niby
subtelna, a jednak znaczna. Czy to takie dziwne, że nie mam ochoty
zapoznawać się z opiniami na swój temat pochodzącymi od osoby, której
znajomość mnie jest znikoma? A pomijając kwestię obrażania mnie, to nie
wykluczam możliwości, że pisze on z sensem i że jego wypowiedzi mogą być
inspirujące.

Teraz Ty Allu... Niepokoi mnie fakt podejmowanych przez Ciebie prób
zgłębiania zagadki "kim jest MAG..." i to tak, jakby mnie tu nie było. No i
mimo zarzekania się, że unikasz oceniania mnie. A to ignorujesz sobie
żartownik, a to jakieś inne wnioski (na nieznanej mim podstawie) wysnuwasz i
przedstawiasz tak, jakby były one oczywistą prawdą. Gdybym nie wiedziała, że
to o mnie to w życiu nie przyszło by mi do głowy, że znam osobę, o której
piszesz. Byćmoże z moich wypowiedzi czgoś tam o mnie można się dowiedzieć,
ale nie jest to cała prawda. Powiedziałabym nawet, że to drobny wycinek. Tak
też jest z poczuciem własnej wartości. Słusznie zauważyłeś, że to nie
całkiem żart, że mnie dowartościowuje fakt zauważenia moich wypowiedzi. To
chyba ludzkie. Wyobraź sobie jednak, że grupy dyskusyjne odgrywają
marginalną, a nie kluczową rolę w budowaniu mego wizerunku własnej osoby i
oceniania jej wartości. W ogóle grupy dyskusyjne nie życie. Zaglądam tu
często, ale zwykle na chwilkę. I przyznam się, że nużą mnie trochę takie
przeciągające się dyskusje i przydługie wypowiedzi. Nie mogę się wtedy
oprzeć wrażeniu, że tracę czas, marnuję życie... Bo przecież nie całe życie
jest w komputerze! Jego większość jest poza nim. Pewnie, że wielu wielkich
słów nie zauważyłam. Kto powiedział, że mam obowiązek czytać wszystkie
posty, wszystkie wątki?

Przeraża mnie ciutkę to, że stawiasz mnie na pozycji menczennika. Może się
zdziwisz, ale z mojej perspektywy tak to nie wygląda. Coś tam sobie piszę...
i nagle... po raz kolejny się okazuję, że mam, że to co piszę wpływa jakoś
na ludzi i to z taką siłą, że to przekracza moją wyobraźnię. A to wszystko
poza moją świadomością. Może rzeczywiście czas stąd zmykać... Przynajmniej
do czasu, kiedy się nauczę tę moc rozpoznawać, kontrolować i kierować tam,
gdzie chcę.

Co złego w radach typu "znajdź dupę", "urżnij się"? To, że jak człowiek ma
problem i znajduje w sobie odwagę, by zwrócić się do innych o radę, to
wyśmianie i zlekceważenie (tak odbieram tego typu wypowiedzi) jest tym,
czego się najbardziej boi. Jego problem nie staje się mniejszy, ale on sam
czuje się bardziej wyobcowany. Pewnie, że nie zawsze można takie pomóc, coś
doradzić... Ale można wykazać zrozumienie, a jeśli to za trudne, można
takiego delikwenta nie wdeptywać w ziemię, nie wpędzać go w kolejne,
niepotrzebne kompleksy. Istota nie w tym, jak możesz mu pomóc i co też sobie
on na temat ewentualnej pomocy wyobraża, ale w tym, że to człowiek, człowiek
niejednokrotnie cierpiący i należy go szanować. Bywa, że problemy są
urojone... Ale ból z ich powodu mimo to zawsze autentyczny!

Pewnie jakieś wątki pominęłam... ale... wymiękam. Prawdę mówiąc nie wiem już
o czym rozmawiamy.

Pozdrawiam,
MAG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2005-08-06 14:47:29

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: j...@w...pl (lol) szukaj wiadomości tego autora

ale gowno!!!


--
Serwis www użytkowników pl.sci.psychologia: http://PSPhome.DHTML.pl
Podstawowe reguły grupy psp: http://PSPhome.DHTML.pl/reguly.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2005-08-07 09:41:41

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "ksRobak" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"lol" <j...@w...pl>
news:dd2ii1$gh5$1@nemesis.news.tpi.pl...

> ale gowno!!!
> --
> Serwis www użytkowników pl.sci.psychologia: http://PSPhome.DHTML.pl
> Podstawowe reguły grupy psp: http://PSPhome.DHTML.pl/reguly.html


śmierdzące czy teoretyczne? :)
1. które
2. gowno (gówno?)
{3. Pan (Pani, ono) ?}
5. etykietujesz?

PS. postrzega OWO różnicę pomiędzy "gówno - pachnące"
a "gowno - bezzapachowe"?
A więc:
czy gówno bez zapachu jest jeszcze gównem?
czy Debil bez mózgu jest nadal debilem?
czy z teoretycznego JAJA może wykluć się wszystko
i dlaczego: to co wykluwa się z epitetów JEST gowno warte?
...
ale *SZIT*

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2005-08-07 13:05:55

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


sączek, .... hol, .... (pompka do wysysania resztek pokarmu z piersi
karmiącej matki ;)), ... ekstrakcja banana (za pomocą szpiyżeczki do
herbaty), ...


O czym to my rozmawiamy...?
Najgorsze dla mnie jest to, że już nie pamiętam kto jest kto - czy Ty to Lea,
czy odwrotnie. Nie - jednak większe nadzieje wiążę chyba z Lea, choć oba
obrazki są niemal zerowego kształtu. A Ty MAG mi mówisz, że ja zgłębiam
zagadki MAG, i że Cię to niepokoi...;).

Z pewnością Cię to zmartwi (skoro dowartościowujesz się samym faktem
zainteresowania Twoimi słowami), ale kompletnie nie interesuje mnie co to
jest, ani kto to jest MAG. Być może i to kiedyś zrozumiesz, że nie ma to
żadnego związku z wartościowaniem Twojej osoby.
A dzieje się tak dlatego, że ... póki co, istnieje niebotyczna przepaść między
wzajemnym rozumieniem _roli_ wymiany informacji między obiektem MAG
a obiektem All. Jak dotychczas wzbudzono w Tobie zaledwie szczątkowe
zainteresowanie słowami z ekranu (co potwierdzasz stwierdzeniem typu "grupy
dyskusyjne odgrywają marginalną, a nie kluczową rolę w..") - jesteś skłonna
nadal bagatelizować to, co tu potencjalnie tkwi, choć pozytywne iskierki już
jakby się przebijały....;).

Co mnie interesuje? Interesują mnie skutki RELACJI jaka zachodzi obecnie
pomiędzy obiektami MAG i All.
Jak to wygląda w sieci, tu, na grupie dyskusyjnej, co to się nazywa psychologia?
Spróbujmy to zobrazować........


TU SIEDZI OBIEKT ALL
WYPOSAŻONY
W STERTĘ (mniej lub bardziej sprawny komplet) ZMYSŁÓW
SŁUŻĄCYCH MU
DO PERCEPCJI OTOCZENIA
I ODWZOROWYWANIA
JEGO POWIDOKU (otoczenia)
WE WŁASNYM WNĘTRZU.

TU SIEDZI OBIEKT MAG

WYPOSAŻONY
W STERTĘ (mniej lub bardziej sprawny komplet) ZMYSŁÓW
SŁUŻĄCYCH
MU
DO PERCEPCJI OTOCZENIA
I ODWZOROWYWANIA
JEGO (otoczenia) POWIDOKU
WE WŁASNYM WNĘTRZU.


Czy to, co dostarczają zmysły obiektów All i MAG do ich własnych
wnętrz, ma jakiś związek z prawdą? Z tym, co dla obu jest na zewnątrz?
Jakiś z pewnością ma. Ale co to znaczy jakiś? Continuum?
Zatem zasadne jest pytanie, od czego zależy wierność / poprawność
tego odwzorowania i czy warto pamiętać, że jest to zawsze i tylko
odwzorowanie? Co się dzieje, gdy pamięć o tym (a faktycznie rozumienie
istoty komunikacji) szwankuje, gdy jeden z obiektów lub najczęściej
oba na raz "komunikują się" w przekonaniu, że oto ich wyobrażenie
o obiekcie, z którym rozmawiają, jest rzeczywiście TYM OBIEKTEM?


TU SIEDZI OBIEKT All lub MAG lub Lea lub ... jakikolwiek.
Ma wzrok (na ogół),
zawieszony na literkach na szybce monitora ~~~~~~~~~~¤
Oprócz tego widzi "własne otoczenie", gdzie
te literki stanowią ułamek procenta całego powidoku.
Ma też słuch - w percepcji literek całkowicie bezużyteczny.
Ma też węch - w percepcji literek całkowicie bezużyteczny.
Ma też dotyk - w percepcji literek całkowicie bezużyteczny.
Ma też resztę, mniej lub bardziej sprawnych zmysłów - j.w.
Ma też umysł, który kieruje jego (SWOJE) zainteresowanie na to, co
przekazuje mu (SOBIE) _wąska strużka_ bodźców pochodzących
ze zmysłu wzroku ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~¤


Jak widać powyżej, obiekt sam w sobie ma całkiem dobre
wyposażenie; jest pękaty od zmysłów, od czujników, receptorów,
ale też od zapisów własnej pamięci, a więc od doświadczeń i wiedzy,
jaką sobie __dotychczas__ przyswoił. [chciałem powiedzieć -
"nigdy nie przestając to czynić", ale z tym bywa bardzo różnie ;)].

O ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ×|× ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ?
AAAAAAA
OOOOOOOO
AAAAAAA
O

Jak to się ma do tego wąziutkiego strumyka literek, jaki spływa
szeregowo do umysłu obiektu, poczynając od siatkówki jego oka?
Jaki procent informacji, w stosunku do tego, co JEST JUŻ zgroma-
dzone w obiekcie, spłynie za pośrednictwem literek zawartych
w jednym poście zamieszczonym na grupie dyskusyjnej? Czy jest to
jedna setna? Jedna tysięczna? Jedna trylionowa? Czy może jeszcze
mniej? Zgodzisz się tak czy inaczej, że może to być stosunkowo
bardzo mało, prawda?
A mimo to, rozmowa się klei, toczy, krok za krokiem, rozwija - czyli
ta strużkowa wymiana informacji ma jakąś zadziwiającą rację bytu.
Jak na to wpłynie drugi post? A trzeci? Czwarty? Dziesiąty?
Czy drogą zwiększania ilości literek, dążymy do powiększenia wiedzy
o "studiowanym / rozpoznawanym obiekcie"? Zmniejszamy może
poziom swojego niepokoju? Wypełniamy jakieś luki w naszym umyśle?
A co by się stało, gdyby założyć NIESKOŃCZONĄ liczbę literek,
jaka zostałaby wymieniona między obiektami, i ciągle w trybie ekra-
nowym? Czy mogłoby to oznaczać "osiągnięcie prawdy", czy tylko jej
_stosunkowo dobre przybliżenie_?
A co by było, gdyby zamiast obiektu "All", wstawić obiekt "pająki
w mojej głowie", lub mówiąc wprost - emocje MAG, jakie wytwarza
jej własny umysł? Czy emocje MAG, nie są tu równie dobrym obiektem
do poznawania? Szczególnie dla osoby MAG?


A co się stanie, gdy dostrzeżemy, że czas trwania wymiany literek nie
jest zerowy (szczególnie gdy wymiana _trwa_ i celowo dokądś zmierza)?
To przecież oznacza, iż każdy z rozmówców, w przerwach pomiędzy
pisaniem i czytaniem tych samych literek, ZASYSA ze swego indywidual-
nego otoczenia kompletnie różne zestawy informacji? Czy to nie powoduje
ZMIAN wewnątrz nich? Zmian, których przekazanie wąskim strumieniem
ekranowym wydaje się niemożliwe, o ile każdy skupia się na swoim
własnym fantomie - wyobrażeniu o obiekcie przeciwnym? Czy więc
istotne jest rozpoznanie zawartości MAG (lub kogokolwiek), czy też może
określenie celu i zawartości RELACJI między nieznanymi obiektami?


Co zatem powoduje, że wymiana informacji między A i B nadal ma
miejsce, i w którym momencie zostanie ona przerwana?

Trwanie wymiany można tłumaczyć zainteresowaniem. Ale samo zainte-
resowanie może już być dwojakie - OBIEKTOWE (interesuje mnie
MAG, All, inny osobnicek jako taki), oraz RELACYJNE (interesuje
mnie to, co z relacji z MAG, All, ktokolwiek, mogę uzyskać).
Zainteresowanie obiektowe dotyczy na ogół (jeśli nie wyłącznie) zachowań
instynktownych, żeby nie powiedzieć maupich, których podłożem jest
dążenie do kontaktu fizycznego, widzianego jako korzyść / nagroda.
W zachowaniach obiektowych dominuje potrzeba zaprezentowania
się jako obiektu ewentualnego pożądania, a więc "tańce godowe",
"eksponowanie swych wartości", "podkopywanie wartości innych -
konkurentów", "dowodzenie, kto ma rację bez wymiany rzeczowych
informacji" i temu podobne. Celem zachowań obiektowych jest osiągnięcie
stanu samozadowolenia, w którym wiemy, że "to my mamy rację, a zatem
możemy stanąć na gałęzi i zabębnić pięściami w swój tors, wydzielając
równocześnie okrzyk zwycięstwa". Oczywiście zachowania te ani przez
moment nie powodują zadrgania bananów jakie tkwią głęboko w naszych
uszach, czego widocznym przejawem jest "nierozumienie przeciwnika,
żony, pacjenta, polityka wrogiej partii, klienta w gabinecie psychologa".

Zachowania relacyjne opierają się na WIEDZY, iż człowiek nie ma
możliwości dysponowania niczym innym, jak tylko własnymi wyobra-
żeniami o otaczających go obiektach, bez względu na to czym są
w rzeczywistości. Zachowania relacyjne opierają się na PROCESACH
rozbudowywania relacji między nieznanymi sobie obiektami, a więc
koncentrują się na tym, co wspólnym wysiłkiem jest możliwe do osiągnięcia.
I tak, jak w zachowaniach obiektowych, dobrym celem może być np.
wyprodukowanie swego potomstwa, tak w zachowaniach relacyjnych,
celem jest zbudowanie twórczych i satysfakcjonujących wszystkie strony
RELACJI. Często mogą to być wspólne, całkiem materialne cele -
na przykład zbudowanie mostu (np. gibbona).

Jak to zrobić, gdy faktyczna wiedza _o_ drugim obiekcie / człowieku
jest minimalna bądź zerowa? Wydaje się, ze wystarczy tylko zdawać
sobie sprawę ze swych możliwości i tak przeorientować własne cele,
aby opierały się one na relacjach z innymi, a nie na obiektach, czyli
własnych wyobrażeniach o innych. A jak jest naprawdę?
Co to znaczy "naprawdę"?


Czy powyższe może stanowić okruszek banana wydziobany z ucha
osobnicka? Nie mam pojęcia.



"MAG" w news:dd2fs0$ssr$1@news.onet.pl...
/.../

> Zacznę od tego, że już nie jestem pewna o czym rozmawiamy... Mam
> wrażenie, że na tematów conajmniej kilka i... że niekoniecznie się
> rozumiemy...

Powiedz - co chcesz osiągnąć "rozmawiając" z "postami" publikowa-
nymi w tym miejscu i czasie. Czy zależy Ci, aby nie była to tablica
ogłoszeniowa, na której można przyklejać cokolwiek - choćby stare
skarpety, zdechłego kanarka, pozostałości po wczorajszej pizzy, czy
wręcz przeciwnie - zależy Ci na takiej możliwości.
I po czym poznasz, z czym masz do czynienia - stosujesz jeden
papierek lakmusowy, czy może coś więcej?

/.../
> Prawdę mówiąc nie wiem już o czym rozmawiamy.
>
> Pozdrawiam,
> MAG

Jeśli teraz sądzisz, że powyższe dotyczy wyłącznie grupy dyskusyjnej
psychologia, a nie Twojego własnego domu, rodziny, pracy, kontaktów
z kolegą i przyjaciółką, z szefem i psychologiem, czy jakiegokolwiek
innego przejawu komunikacji w naszym otoczeniu - to jesteś w grubym
błędzie. A błąd ten jest szczególnie bolesny dla innych, gdy już masz
swój zawód i realizujesz go w sposób ....

All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2005-08-07 14:22:53

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"patix" w news:dd265u$pao$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../


> no mialem zajac -pozycje ?? :))
> wybralem niewygodna czyli chlopca do bicia :)))

;)). Cokolwiek być wybrał, byłoby zdaje się dobrze.


> spejalnie sie w tym biciu nie wysililes
> no ale rozumiem ,ze nie chciales
> pasozytowac ?? :))))

Staram się, ale nie mam pojęcia z jakim skutkiem ;))
Mówię o niepasożytowaniu, a nie o "biciu" ...;))


> Calosciowy efekt jednak jest chyba pozytywny
> sadzac po Twoim - w innym poscie
> -----------------------
>
> >To całkiem naturalne i nie ma się czego wstydzić.
> >Niewskazane jest tylko szarżowanie na sztorc, w takiej sytuacji.
> >Można sobie coś po prostu złamać ;).
>
> All
> ---
> >Najgłupszą obroną jest atak
>
> -------------
>
> wiec jeszcze jedna okazja :)))


Świetnie!:)
Widzę, że się rozumiemy ...:))))

Choć z drugiej strony, taka pokusa powinna być natychmiast
sprowadzana do parteru - o ile dotyczy obiektu, a nie relacji.
Ta okazja, dotyczy jednak relacji więc jestem spokojny :).



> Najpierw uwaga:
> Mowimy tu reakcjach - a nie o mysleniu
>
>
> Zatem zupelnie sie nie zgadzam
> Skoro w przyrodzie wystepuje symetria
> atak/ucieczka to znaczy ,ze oba sa uprawnione.
>
>
> Pomysl (z punktu widzenia teorii gier)
> jesli prawie wszyscy stosuja akcje
> ucieczki to atak zawsze da nam sukces.
>
> Widac wyraznie ,ze tylko rownowaga -
> strategia 50/50 bedzie optymalan


Gdybym zamiast lotnego "najgłupszą obroną jest atak" napisał:
"najgłupszą obroną jest bezmyśłny atak", rzecz byłaby nie do zapamiętania ;).
Wprawdzie i tak zapewne nie jest, no ale przynajmniej jest zasiana
wątpliwość, tam, gdzie powinna istnieć.

Strategia 50/50 jest tak samo optymalna moim zdaniem jak kształt kuli
dla wielu obiektów. Ale kształt kuli (ewentualnie spłaszczonej adekwatnie
do sił wynikających z ruchu) _wyzwala się_ w ośrodkach nie stawiających
określonego oporu, co w codziennej rzeczywistości jest rzadkością.
Zatem do kształtu kuli się co najwyżej dochodzi, poprzez jakieś bryłki
/ obiekty pośrednie.
I tak samo 50/50. Jest to obraz sytuacji pozbawionej oporów środowiska.
W praktyce często trzeba się zdecydować na 20/80, bądź 65/35....
gdyz niestety, nigdy nie wiemy wszystkiego ;)


> Zreszta ja zwykle stosuje atak - np. na drodze
> jak zaczyna sie zadyma to wszyscy w samochodzie
> zamykaja oczy a ja zamiast hamowac dodaje gazu
> (zawsze te 2 metry sie znajda - oby nie pod ziemia)
> :))))))

O!! I to jest to właśnie co lubią Tygryski :)).
Dla pasażerów w samochodzie masz bajeczkę o optimum 50/50,
a tak naptrawdę to lecisz po swojemu, czyli 50/90 !!
;))))
I to jest to, co odróżnia Puchatka od reszty ;)).



> jesli chodzi o saksy - to domagam sie eTaty !! :)))
> ja moge co najwyzej postukac w akompaniamecie
> na cymbalkach :)))


Nie mam wątpliwości (ops.....;)), że eTaty nas słyszy.
Gdy tylko nastapi odpowiednie dla niego optimum,
wkroczy na arenę i ... pokaże nam gdzie piepsz rośnie ....;)))))))


> pozdrawiam
> patix
>

a my mu na to... na cymbałkach....

;))

pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2005-08-07 20:14:45

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. fotomania<- dcbto3$lj8$...@a...news.tpi.pl naszkrobal(a):

> Afryka ?

... w każdej głowie jest zupełnie czymś innym (uwzględniając, że
wypowiadana różnymi językami jeszcze czymś innym, choć brzmienie dałoby
się podciągnąć, bo to popularne słówko)

> Wiekszosc swoich pogladow mozna wyrazic "bez miesa" , to wcale nie
> jest sztuka . Chcesz byc inny przez to ze walisz mieso ? Inny i nie
> wazne czy lepszy czy gorszy . Szukasz spelnienia na usenecie ? Moze
> dla ciebie jest juz zbyt pozno ( wyjasnie ze nie chodzi o godzine ) .
> Ocena ktora sam sobie przystawiles do kolana jest bardzo trafiona =
> troll .

Czołem Jacku!

Post ciekawie się rozwija.

> Jacek

Jak myślisz... czy Ciebie również zaprogramowano?

TT

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2005-08-07 22:09:08

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "Lea" <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dct03o.3vs51h7.1@gorm.h1a023ad3.invalid...
>
> Bez rozumienia zdarzeń i przeszkód, jakie wyrastają nam na drodze, nie
> ma dobrych rozwiązań. Nie ma też mowy o wychowywaniu w atmosferze
> miłości i akceptacji - skoro się nie wie, co to jest miłość i co należy
> akceptować (przypominam "Twoją ucieczkę" przed pająkami bez ich
> zbadania i hipotetyczne przekazanie tej fobii Twemu dziecku).

W zasadzie to się z tym zgadzam. Parę tylko jeszcze uwag.
Oczywiście nie ma mowy o wychowaniu w atmosferze miłości i akceptacji jeśli
się nie wie także tego co to jest wychowanie (nie wspominając o miłości). Że
dziecko nie jest moją prywatną własnością i nie mogę go zamknąć w klatce jak
kanarka. Że mam mieć na uwadze potrzeby dziecka a nie swoje. Że wychowuję
dziecko do samodzielności, stopniowo więc zwiększam jej zakres, pozwalając
mu na samodzielne wybory i na ponoszenie konsekwencji tychże. Jeżeli
natomiast dziecko będę wychowywać "dla siebie" to zawsze w którymś momencie
zacznie mi ono czy jego zachowanie przeszkadzać i denerwować. I wtedy mogę
okazywać mu brak akceptacji i nim manipulować, żeby postępowało tak jak ja
chcę.
Nasuwa mi się tu taka analogia...

Dostałam prezent, nasionko, z którego ma wyrosnąć piękna roślinka. Muszę jej
tylko zapewnić jak najlepsze warunki. Najpierw zasadzić w odpowiedniej
ziemi, podlewać, nawozić. Powinnam też poznać upodobania roślinki by jej nie
zmarnować, obserwować czy lubi słońce czy może woli miejsca zacienione, czy
lubi jak ziemia jest bardziej sucha czy przeciwnie woli mieć podłoże
wilgotne? Jeżeli sumiennie o nią dbam, roślinka powoli rośnie, a ja
obserwuję ją z ekscytacją i radością, podziwiam jaka jest niespotykana i
piękna.
Mogę zareagować też inaczej, roślinka rośnie i... mi się nie podoba,
chciałam żeby była inna, wyobrażałam sobie że będzie czerwona a ona jest
żółta, beznadziejny kolor...

Wychowując dziecko powinnam zapomnieć o sobie, a raczej swoich
oczekiwaniach, planach i wyobrażeniach. Chcąc je zrozumieć muszę umieć je
obserwować, wczuć się w jego emocje, pragnienia, potrzeby (a jeżeli mimo
wszystko nie potrafię zrozumieć samodzielnie pewnych jego zachowań bo np
dziecko jest z domu dziecka i nie znam dobrze jego przeszłości to wtedy mogę
zwrócić się z tym problemem do specjalisty psychologa np.)

Czy mając własne fobie i lęki mogę ich nie przekazywać dziecku? Myślę, że
jest to możliwe jeżeli jestem ich świadoma, jeżeli potrafię spokojnie i bez
emocji je zaobserwować. Czy jest to w ogóle możliwe dla człowieka, żeby
pozbył się wszystkich swoich lęków, żeby akceptował totalnie siebie, swiat,
wszystko co go spotyka... Czy może nadejść taki moment, w którym stwierdzę,
no wreszcie siebie zaakceptowałam i wszystkich wokoło i nie mam żadnych
lęków? Dla mnie to jest bardziej proces, który trwa całe życie.

Jeszcze a propo "zachowań relacyjnych" wspomnianych w którymś poście. Ja to
określam czasami jako "dobrą wolę" (mając wspólny cel do osiągniecia i
dysponując dobrą wolą nie sposób nie wypracować metody jego osiągnięcia, nie
myśli się wtedy o jakiś animozjach, konfliktach, sympatiach,
"szpileczkach").



> I co dalej?
Dalej można wprowadzać w życie :)


Lea

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2005-08-07 22:40:57

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> jednak większe nadzieje wiążę chyba z Lea

Ufff.... co za ulga, że ten kamień odpowiedzialności spadł mi z serca...

Wiesz co? Wpadłam w pułapkę związaną z poczuciem własnej wartości. A może
teraz właśnie się z niej wydostałam? Bo Twój kolejny post już na nie nie
wpływa... No chyba, że to kwestia różnorodności bodźców... Obiekt All -
zaliczone :-)

Coś dużo MAG-ów w Twojej wypowiedzi jak na kompletny brak zainteresowania
kim jest MAG i co właściwe sobie myśli.

Jednak jest różnica między tematyczną grupą dyskusyjną, a życiem
(człowiekiem). Jaka? Taka, że życie to całość składająca się z miliona
skrawków... a grupa, to jeden z nich. Wycinek tej całości... coś mówi
konkretnym o życiu (człowieku), ale w oderwaniu od niej, to co mówi jest
praktycznie bezwartościowe

Pozdrawiam,
MAG

P.S. Szczerze polecam rozmowy z żywymi ludźmi. Jeśli to obcy, to jest
podobnie jak tu... tylko jakoś więcej daje...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2005-08-08 07:53:54

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "ksRobak" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl>
news:dd62lk$5aj$1@news.onet.pl...

> Jednak jest różnica między tematyczną grupą dyskusyjną, a życiem
> (człowiekiem). Jaka? Taka, że życie to całość składająca się z miliona
> skrawków... a grupa, to jeden z nich. Wycinek tej całości... coś mówi
> konkretnym o życiu (człowieku), ale w oderwaniu od niej, to co mówi
> jest praktycznie bezwartościowe
>
> Pozdrawiam,
> MAG
>
> P.S. Szczerze polecam rozmowy z żywymi ludźmi. Jeśli to obcy, to jest
> podobnie jak tu... tylko jakoś więcej daje...

Doprawdy? :o)
rozmowa za pomocą słów przekazywanych listami (tu internet)
a więc dialog z opóźnieniem czasowym;
rozmowa za pomocą słów przekazywanych dźwiękiem (tu telefon,
poczta głosowa) a więc dialog w czasie rzeczywistym;
rozmowa za pomocą słów przekazywanych dźwiękiem przez "parawan"
(brak kontaktu wzrokowego)
rozmowa "bez słów" gdy rozmawiający trzymają się za dłonie
i patrzą sobie głęboko w oczy...

Czy postrzega Pani różnicę pomiędzy treściami możliwymi do
przekazania w poszczególnych przykładach rozmów które podałem?

Czy trzymając Panią za dłoń i patrząc Pani głęboko w oczy mam taką
możliwość by przekazać Pani bez słów, że
"a kwadrat plus b kwadrat równa się c kwadrat"?

<<to co mówi jest praktycznie bezwartościowe>>
Co jest bezwartościowe i dla kogo to zdecydowanie kwestia
indywidualnej oceny. WIEDZA ludzka zgromadzona w skarbnicy
spisanej słowem JEST wartością samą w sobie i nie poddaje się
uminiejszającym ocenom emocjonalnych istot biologicznych. :)

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2005-08-08 10:51:22

Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy postrzega Pani różnicę pomiędzy treściami możliwymi do
> przekazania w poszczególnych przykładach rozmów które podałem?

Owszem. Będę się jednak upierwać, że kontakt "na żywo" daje większe
możliwości.
>
> Czy trzymając Panią za dłoń i patrząc Pani głęboko w oczy mam taką
> możliwość by przekazać Pani bez słów, że
> "a kwadrat plus b kwadrat równa się c kwadrat"?

To już wiem od podstawówki, więc nie ma takiej koniczności :-)
Ponaddto romantyczne patrzenie sobie w oczy to nie jest jedyna forma
komunikacji "twarzą w twarz".

> <<to co mówi jest praktycznie bezwartościowe>>
> Co jest bezwartościowe i dla kogo to zdecydowanie kwestia
> indywidualnej oceny.

Dlatego odzywam się w swoim imieniu, a nie w imieniu ludzkości.

Pozdrawiam,
MAG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Psychologia na UMCS
książki na temat CBT
Teoria świadomości
Predyspozycje zawodowe
Świadoma pamięć -czyli co rózni nas od zwierząt...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »