« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2005-12-02 23:00:54
Temat: Re: Co z Liczi?Dnia 2005-12-02 23:51:39 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Joanna Konopka* skreślił te oto słowa:
>> Normalnie masz chyba jakiegoś pecha...
>> Dojrzały świezy ananas to pycha jest.
> Ja przepraszam, ze sie wtracam, ale... przeciez ogolnie wiadomo, ze
> ananasy to sa trujace, a przynajmniej bardzo mocno niezjadliwe. Brrr...
> Jak mozna herezje takie tutaj, ze pycha.
Tutaj wszystko można ;)
No może poza pisaniem, że używa się czosnku granulowanego :P
>> Ja wciągam jednego ananasa tygodniowo. I one są słodkie. Nie są cierpkie.
>> Muszą pięknie pachnieć po stronie przeciwnej do pióropusza, nie być bardzo
>> twarde i nie mają prawa być cierpkie...
>
> I jeszcze, ze pieknie pachna. Wstydu trzeba nie miec, zeby tak biednych
> ludzi w blad wprowadzac.
>
>
> ;)
I zgasł mój kaganek oświaty... ;)
> Ps. Oliwki tez sa trujace:)
Dobre :) Spróbuję to wmówić moim kotom, może raz na zawsze odwalą się od
_moich_ oliwek ;)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
*psy mają właścicieli, koty mają służących*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2005-12-02 23:02:59
Temat: Re: Co z Liczi?W wiadomości <news:8172951720$20051202235251@ewcia.kloups>
Ewa (siostra Ani) N. <n...@y...com> pisze:
> Jezeli nie byl slodki, to nie byl dojrzaly (co by tam maz nie mowil...
> z calym szacunkiem dla meza)
Właściwie to dopiero teraz dotarło do mnie, że w tych sprawach nie powinnam
ufać mężowi.
On pożera cytryny niemal w całości i nawet okiem nie mrugnie (a mnie skręca
na sam widok).
Dla niego cytryna to taki owoc, jak dla "normalnych" ludzi pomarańcza czy
mandarynka.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2005-12-02 23:05:59
Temat: Re: Co z Liczi?Lia wrote:
> Tutaj wszystko można ;)
> No może poza pisaniem, że używa się czosnku granulowanego :P
Mnie ostatnio mama obdarowala czosnkiem w kostkach, knorra. Mocno toto
slone, zda sie na zastepstwo, ale prawdziwy lepszy. Przyznaje sie tez do
pasty czosnkowej, ale tylko w wyjatkowych sytuacjach. :)
>>Ps. Oliwki tez sa trujace:)
>
>
> Dobre :) Spróbuję to wmówić moim kotom, może raz na zawsze odwalą się od
> _moich_ oliwek ;)
>
Koty sie nie licza. One w ogole jedza trucizny (oliwki) albo paskudztwa
(pajaki)
:))
Pozdrawiam,
Joasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2005-12-03 09:37:28
Temat: Re: Co z Liczi?Nixe napisał(a):
> W wiadomości <news:afz1je5cq8rn$.dlg@iska.from.poznan>
> Lia <L...@p...onet.pl> pisze:
>
>> Świeże sobie kup. Byle nie przejrzałe. Niebo w gębie, mniam :)
>
>
> A nie będzie tak, jak z ananasem? ;-)
> Połakomiłam się kiedyś na świeżego i to też był ostatni świeży ananas w
> moim życiu.
[...]
Nawet jak pojedziesz na wycieczkę na Karaiby to tez nie tkniesz?
?-(
pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2005-12-03 09:40:37
Temat: Re: Co z Liczi?JerzyN wrote:
>
> Nawet jak pojedziesz na wycieczkę na Karaiby to tez nie tkniesz?
> ?-(
> pozdr. Jerzy
>
Ja bym nie tknela nawet jakby mi te wycieczke mieli podarowac w zamian
za ananasa :))
Joasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2005-12-03 09:44:25
Temat: Re: Co z Liczi?Nixe napisał(a):
[...]
> Dzięki - będziem próbować w takim razie.
Byli tacy, którym sie to juz udało:
cyt.:
Zakład Ogrodniczy rodziny Ulrichów to najstarsza tego typu firma
w Warszawie. Założył go w 1805 r. przybysz z Saksonii, ogrodnik
elektorów saskich, Jan Bogumił Ulrich. Jego ogród znajdował się na
posesji między ulicami: Żelazną, Prostą, Ceglaną (obecnie Pereca) i
Ciepłą. Aż do sierpnia 1944 r. przy ul.Ceglanej 11 mieściła się centrala
firmy i dom rodzinny Ulrichów. Przez ponad sto pięćdziesiąt lat zakład
pozostawał w rękach rodziny, prowadzony przez kolejne pokolenia
ogrodników. Hodowano tu ananasy, winogrona i brzoskwinie.
http://www.prw.waw.pl/news.php?id=435
pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2005-12-03 11:09:17
Temat: Re: Co z Liczi?Dnia 2005-12-03 00:05:59 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Joanna Konopka* skreślił te oto słowa:
>> Tutaj wszystko można ;)
>> No może poza pisaniem, że używa się czosnku granulowanego :P
>
> Mnie ostatnio mama obdarowala czosnkiem w kostkach, knorra. Mocno toto
> slone, zda sie na zastepstwo, ale prawdziwy lepszy. Przyznaje sie tez do
> pasty czosnkowej, ale tylko w wyjatkowych sytuacjach. :)
Też dostałam te kosteczki Knorra. DziFne jakieś... znaczy nie wiem jak to
zużyć.
>>>Ps. Oliwki tez sa trujace:)
>>
>>
>> Dobre :) Spróbuję to wmówić moim kotom, może raz na zawsze odwalą się od
>> _moich_ oliwek ;)
>>
> Koty sie nie licza. One w ogole jedza trucizny (oliwki) albo paskudztwa
> (pajaki)
> :))
Podobno koty nie jedzą pająków, bo one własnie mogą być trujące... Znaczy u
mnei koty wybiją wszelkie owady, ale pająki tylko "obszczekują".
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
*psy mają właścicieli, koty mają służących*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2005-12-03 11:11:04
Temat: Re: Co z Liczi?Dnia 2005-12-03 00:00:53 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Nixe* skreślił te oto słowa:
>> Albo z owoców najbardziej sobie cenisz kotleta schabowego ;)
>
> Schabowego też ;-)
> Ale uwielbiam owoce, z tym, że głównie z naszej strefy klimatycznej.
> Te wszystkie egzotyki są dla mnie często jakieś takie przereklamowane
> (jedynie granaty są wyjątkiem, ale te z kolei wkurzają mnie tym, że nie da
> się ich zjeść po ludzku, tylko trzeba pluć pestkami) i nie umywają się do
> naszych gruszek, malin, jagód, śliwek czy czereśni.
Ehhh, wiadomo, że nasze maliny, jezyny i truskawki nie mają sobie równych.
Ale tak samo ciężko by mi było żyć bez klementynek czy ananasa.
>> Autentycznie jak będę kiedyś w 3city to Ci dobrego ananasa przywioze
>> ;)
> Takiego prawdziwego poznańskiego ;-)
Oczywiście :)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
*psy mają właścicieli, koty mają służących*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2005-12-03 17:04:06
Temat: Re: Co z Liczi?Lia wrote:
>
>
> Podobno koty nie jedzą pająków, bo one własnie mogą być trujące... Znaczy u
> mnei koty wybiją wszelkie owady, ale pająki tylko "obszczekują".
>
>
Jedza, jedza. Strasznie sa mniami takie. A jak jeszcze probuja sie
ruszac w miedzyczasie, to w ogole sa najsmaczniejsze :))
Joasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2005-12-03 22:32:53
Temat: Re: Co z Liczi?On Fri, 2 Dec 2005 23:44:11 +0100 I had a dream that Lia <L...@p...onet.pl>
wrote:
>> A nie będzie tak, jak z ananasem? ;-)
>> Połakomiłam się kiedyś na świeżego i to też był ostatni świeży ananas w moim
>> życiu.
>Normalnie masz chyba jakiegoś pecha...
>Dojrzały świezy ananas to pycha jest.
Heheh, jeśli ktoś zna ananasa z puszki, to dla niego owoc ananas w stanie
surowym jest niesmaczny, a mleko kokosowe wręcz niedobre - bardzo często
tak bywa. I mówię tu o prawdziwym dojrzałym ananasie prosto z drzewa (więc
nie w Polsce), którym masa tambylców się zachwycała.
--
Grzegorz Janoszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |