Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!nf1.ipartners.pl!news.ipartners.pl!ipartner
s.pl!not-for-mail
From: vonBraun <interfere@O~wywal~2.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Co z takim zrobić?
Date: Mon, 04 Jul 2005 19:00:53 +0200
Organization: Internet Partners
Lines: 73
Message-ID: <dabpon$2pts$1@news2.ipartners.pl>
References: <daas0j$61t$1@inews.gazeta.pl> <6...@n...onet.pl>
<dab6bk$sgs$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 217-153-241-130.zab.nat.hnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 1120496215 92092 217.153.241.130 (4 Jul 2005 16:56:55
GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 4 Jul 2005 16:56:55 GMT
In-Reply-To: <dab6bk$sgs$1@inews.gazeta.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.0; en-US; rv:1.6) Gecko/20040113
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:324299
Ukryj nagłówki
m...@g...pl wrote:
w news://news.ipartners.pl:119/dab6bk$sgs$1@inews.gaze
ta.pl
> vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
>
>
>>No to jeszcze dodaj do litanii punkt drugi:
>>"Ważniejsze jest to co o mnie ludzie pomyślą
>>nieważne jak się sam czuję"
>>
>
>
> nie chodzi o to, że przejmuję się tym co o mnie myślą, bo to mam w
czterech
> literach od dłuższego czasu.
> ale nie mam zamiaru wyjść na hama, gbura i egoistę na skutek działań
owego kumpla.
> a to jest RÓŻNICA.
>
>
No to inaczej. Twojego kolegi nie nauczono czegoś co ładnie nazywa się
"rozpoznawaniem granic". Ty nie nauczysz go tego, ponieważ uczy się
tego albo bardzo wcześnie albo w bardzo szczególnych warunkach. Uczy
się tego bowiem albo w domu rodzinnym albo w więzieniu, gdzie trafiają
ci mniej inteligentni spośród tych, którzy nie umieją onych granic
rozpoznać - bo ci pozostali, sprytniejsi robią wielką karierę ;-) , z
gatunku tych robionych kosztem innych.
I ty mógłbyś zrobić podobną, wielką karierę, lecz cóż - nauczono cię
gdzie są granice. Może nawet za dobrze. Dzięki temu jesteś idealnym
partnerem dla swojego kolegi, który w ten sposób przygotowuje się do
przyszłych "życiowych" zwycięstw. Umiejętności te to w obecnych
warunkach prawdziwy "dar boży" i chyba nie odmówisz koledze talentu i
finezji z jaką Ci to wszystko robi. Podejrzewam, że w takich
codziennych rozgrywkach, mimochodem , nawet nie wiedząc jak,
przewiduje kilka ruchów do przodu i dokładnie wie jak ustawić sobie
otoczenie, tak aby nawet nie mruknęło, mimo gotujących się emocji. A
to dopiero początek, wykorzystując twoje wątpliwości, wiążące Cię
zasady, poczucie lojalności, i brak wyuczonych, automatycznych
strategii działania w takich sytuacjach, posunie się tak daleko dopóki
TY, będąc na skraju wytrzymałości, nie postawisz mu jawnych i
nieprzekraczalnych granic, które i tak co chwilę będzie starał się
przełamać bez najmniejszych skrupułów - przecież on żadnych granic "w
sobie" nie nosi.:-) - nie licz na to - on jest kimś innym niż Ty.
Dlaczego?
Kiedyś jako młody chłopak jechałem pociągiem i obserwowałem młodą
matkę z dzieckiem, która tłumaczyła swojemu "Rafałkowi" świat za
oknem.
- Patrz Rafałku - to jest krówka.
- ku..fka... odpowiadał radośnie Rafałek
- To krówka Rafałka - ciągnęła dalej matka /nie ściemniam/
- ku... fka... fal...ka.. /czyt.: krówka Rafałka/ - odpowiedziało
dziecko przyswajając sobie za jednym zamachem nowe słownictwo i
podstawową zasadę moralną Kalego brzmiącą "Jak Kali komu zabrać krowy
to jest to dobry uczynek".
Pomyślałem sobie, że do kompletu brakuje jeszcze taty Rafałka, który z
powodu stałych wyjazdów służbowych nie zdąży nauczyć dziecka choćby
jednej nieprzekraczalnej granicy np.:"możesz się bawić wszystkim, z
wyjątkiem mojego spiningu" i już mamy przyszłego zdobywcę... lub
kryminalistę.
Dlatego w odróżnieniu od niektórych piszących nie wierzę w to aby
istniała jakaś "sztuczka", "technika", "trik", który rozwiąże problem
z "kolegą", inaczej mówiąc nie unikniesz w końcu odpowiedzi na trochę
ogólniejsze pytanie "dlaczego akurat z tym tak trudno mi sobie
poradzić", i nie ma co tego odwlekać przez pisanie odpowiedzi w stylu
"tak ale...", bo musi dojść do tego prędzej czy później.
pozdrawiam
vonBraun
|