Data: 2011-03-24 20:31:09
Temat: Re: Codzienne jedzenie jajek przez 16-latka
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 24 Mar 2011 17:21:59 +0100, Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):
> "Eneuel Leszek Ciszewski" ildgus$r0t$...@i...gazeta.pl
>
>> Tadek niejadek? :) Ja, mając naście lat, jadłem 12 na
>> śniadanie i tyleż na kolacje, a obiady także jadłem. :)
>
> Oczywiście nie raz na tydzień, ale dzień w dzień -- przez kilka
> tygodni w czasie lata. Kupowałem od kury, to znaczy -- od sąsiadki
> o nazwisku Choruży. Sąsiadka mieszkała na ulicy wiery Chorąży czy
> jakoś podobnie -- na mapach różnie tę nazwę pisano, czasami właśnie
> Choruży. :) Sąsiadka miała córkę o imieniu bodajże Anna. Męża sąsiadki
> woziłem swoją panną Mercedes wielokrotnie do ,,miasta'', choć miał swój
> samochód w garażu. (nie żałuję -- obiecałem, że będę woził każdą chętną
> i każdego chętnego) Sąsiad zmarł kilka lat temu, Ania pojechała przed
> wielu laty do Hameryki, gdzie wyszła za mąż za białostoczanina. :)
>
> A sąsiadka, sprzedając raz za razem kopę jajek, zapytała mnie o to,
> co mama robi z tych jajek. Odparłem, że mama jest z tata na wakacjach.
> Więc może moja siostra piecze jakieś ciasta? Odparłem, że ja jem, że
> nikt mi nie pomaga w tym jedzeniu. :)
>
> A ponieważ pani Choruży nie zawsze miała tyle jajek -- kupowałem
> też u sąsiadki mieszkającej w tym samym budynku. Mieszkałem w tak
> zwanym bliźniaku -- jakby dwa domy zrośnięte jedną ścianą; każda
> połówka miała swoje podwórko. Sąsiadka zza ściany chyba miała na
> nazwisko Miastkowska -- chyba. Miała córkę o imieniu (tez chyba)
> Danuta.
>
> Jak łatwo policzyć -- dziennie jadłem 24 jajka kurze całkiem
> dużego rozmiaru, bo były to jajka nie z fermy, ale z własnego
> chowu ogródkowego. :) Rozkosz niczym seks z kochającą dziewczyną. :)
> Kopa (60 jajek) nie na długo starczała -- tygodniowo albowiem
> zjadałem 168 jajek, czyli niemal 3 kopy. :) Tak żywiłem się
> przez wiele tygodni w czasie lata -- 12 jajek na śniadanie,
> 12 na kolacje i do tego solidny obiad.
>
> W tamtym czasie ponoć ;) mogłem zjadać mięso w dowolnej ilości. :)
>
> Kiedyś koleżanka siostry zaproponowała mi oddanie swojej porcji
> mięsa w jakiejś niezłej (czytaj --> luksusowej) restauracji.
> Zapytała mnie, czy może mam ochotę na jej porcję. Siostra jej
> odparła -- nie pytaj! On mięso je w każdych ilościach. :)
>
> -=-
>
> Mogłem jeść i jeść, i jeść... Chleb, ziemniaki, owoce (głownie jabłka)
> jajka kurze (innych raczej nie znałem) i (oczywiście) mięso w różnych
> wydaniach oraz ryby i drób. (dla mnie ryby, świnie, krowy i ptaki to
> mięso, ale nie dla każdego) Do tego piłem dużo :) mleka. :)
>
>
> Do 35 roku życia nigdy nie miałem nadwagi.
>
> 10 lat temu nie miałem pieniędzy na jedzenie. :)
> Proboszcz, Stanisław Rabiczko kazał mi ,,przykręcić śruby''.
> Kopania, profesor uniwersytetu nie dotrzymał słowa i nie tylko
> nie przyjął ponownie (zgodnie z umową) do pracy, ale zabronił
> (a był dostatecznie silny w tym wariatkowie zwanym Białymstokiem)
> innym przyjmowania mnie do pracy na uczelniach czy w szkołach.
>
> Tak Ozorowskie świnie podziękowały mi za latami płacone im pieniądze na ich cele.
> Jeśli wrócę do życia (bo raczej nie zdążę przed swoją śmiercią) nie dam im nigdy
> ani grosza! Połamane kości zrastają się, zerwane ścięgno przyrosło, mogę chodzić
> a nawet biegać (boli kręgosłup) ale nikt nie zwróci mi CZASU!!!
>
> -=-
>
> Dziś mam kłopoty z kręgosłupem, z kolanami, z biodrami i mam problem z nadwagą.
> Głodówki pochłonęły mięśnie, w miejsce których narasta najchętniej tłuszczyk.
> Mam 176 cm wzrostu, 44 lata (44 lata, jeden miesiąc i dwa dni) i ważę 71 kg,
> ale muszę obniżyć masę do 67 kg -- aby wytrzymywały kolana, kręgosłup i biodra...
>
> -=-
>
> Więcej ruchu, więcej seksu, więcej jajek i innych białek oraz innych składników
> (witamin, mikroelementów i makroelementów oraz soli mineralnych i wszystkiego
> innego, w tym i cukrów, i tłuszczy nasyconych i nienasyconych) mniej papierosów
> i mniej alkoholu oraz mniej narkotyków -- mniej problemów. :)
>
> Do problemów z kośćmi oraz stawami, kręgosłupem mam problemy ze wzrokiem -- czasami
> prawie nic nie widzę. :) Ponadto mam kłopoty z uszami, jestem alergikiem i
astmatykiem. :)
Kupuję 30 wiejskich jajek (zniesionych przez kury wiejskie, gospodarskie)
tygodniowo dla 2 osób, w każdy czwartek. Jemy masło i smalec oraz nieco
oleju i sporo oliwy (nie jemy ABSOLUTNIE margaryny), jemy mięso, warzywa,
jak najmniej konserwowanej chemicznie żywności; nie mamy nadwagi (te moje 2
kg po każdej zimie to pryszcz), mamy po 50 lat, jesteśmy zdrowi.
|