| « poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2004-06-18 19:55:31
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:cavebv$g7n$1@news.onet.pl...
> O, znasz się na tym (?) :)
O, a to źle?
Wolę wiedzieć o czym mówię, niż potępiać coś bez zastanowienia, bo ma z obca
brzmiącą nazwę.
"Zdrowaś Mario" podczas różańca to też mantra, i podobne ma cele -
wyciszenie, medytacja, oderwanie od spraw doczesnych, próba osiągnięcia
stanu kontemplacji.
Warto zauważać takie niuanse łączące różne z pozoru kultury.
> Mantry to ja ciągle słyszę i widzę we wszelkich reklamach, gdzie nie
> spojrzeć - wszędzie te same mantry, w sklepach, na ulicach, w prasie,
> radiu, TV i w I-necie. Nie znoszę ich, ale na mnie nie działają :)
No niestety, dla niektórych szklanka zawsze będzie w połowie pusta.
Jak to się dzieje, że zauważasz w koło siebie tylko te złe rzeczy?
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2004-06-18 20:26:24
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej> Krystyna*Opty* wrote:
>> >>Jasne. Tylko czasem umierają na raka, który wykluł się w czasie diety
>> >>optymalnej.
>> To żaden argument, wyjątki tylko potwierdzają regułę.
Ciekawe tylko, dlaczego akurat w przypadku diety optymalnej cos takiego to
"zaden argument"? Przypominasz sobie nasza dyskusje o smierci Niemena na
dieta.optymalna?
http://tinylink.com/?Is6FIj0hRn
Jakos wtedy nie pisalas o wyjatkach potwierdzajacych regule, tylko
"przypadkiem" trafilas na zapis czatu z muzykiem, "przypadkiem" zacytowalas
fragment o tym, ze Niemen byl prawie 20 lat wegetarianinem i od niechcenia
pisalas o wegetarianskiej pulapce, w jaka wpadaja wartosciowi ludzie i
umieraja. Jak to nazwac?
--
Potrawy mięsne, a zwłaszcza podrobowe są najwartościowszym pożywieniem. Ustępują im
tylko żółtka jajek.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2004-06-18 21:14:07
Temat: Re: Cooler !!! to dla ciebie:)
> Jurek
czarnyjanek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2004-06-18 21:18:18
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
> Jeśli chodzi o zadowolenie, nie przejmowanie się, nie złoszczenie, bycie
> miłym itp. - to z tego co tu obserwuję, fakt że na ograniczonej liczbie
> egzemplarzy - nie działa. :-/
a na kim dziala? bo masz "egzemplarze" z roznych diet
> No nie wiem i pytam.
chociaz jedna :/
> Po co wieszają na ścianach takie teksty, jeśli coś niby jest oczywiste i
> wręcz gwarantowane? :-)
czy jeden przypadek jest podstawa do ustanawiania reguly? Mialem okazje
widziec 4 arkadie i w zadnej nie bylo zadnych napisow. Moze w tej grupie
pojawil sie ktos kto "potrzebowal" tego typu eksterioryzacji swoich
nadziei/marzen/odczuc czy jeszcze czegos innego, kto wie?
>
> Sowa
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2004-06-18 21:24:48
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
Użytkownik "Jurek" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cavc0p$556$1@news.onet.pl...
>
> > światło dzienne.
> >
> > napisał napisał i jak zauważył Adam to nawet nie był pewien czy jest to
> miod
> > prawdziwy czy sztuczny.
> >
> >
>
>
> ciekawe! a mozesz wskazac mi ten post (moj!!!!) w ktorym to napisalem, bo
> moze z tym stwierdzeniem jest tak jak ze stopkami Coolera?
>
ależ oczywiście proszę tu jest twój post w którym wykazujesz się całkowita
ignorancja w temacie miodu.sam stwierdzasz,ze nie masz pojęcia jaki miód
jadałeś .
CZY JESTEŚ PEWIEN,ZE NIE BYŁ TO MIÓD SZTUCZNY?
http://groups.google.pl/groups?q=g:thl3800391358d&dq
=&hl=pl&lr=&ie=UTF-8&selm=c1pedf%2415b%241%40inews.g
azeta.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2004-06-18 21:31:08
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
Użytkownik "Karolina Matuszewska" <g...@s...am.lublin.pl>
napisał w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E100150AADD@jplwan
t003.jasien.net...
> Krystyna*Opty* wrote:
> > No niestety, przecież dokładnie tak samo jest na innych dietach,
> > nie wszystkim wszystko od razu się udaje.
>
> No, a to co Cię ugryzło w łydkę, to była ironia. Nie mów, że nie poczułaś.
Auć! ;)
> >>>No i co ja na to poradzę, że mnie od siedmiu lat humor praktycznie nie
> >>>opuszcza :)
> >>J.w.
> > Spróbuj, i Tobie się poprawi.
>
> Mi nic nie dolega. Nie cieszę się na okrągło jak głupi do sera,
Pomieszałaś dwa powiedzonka: "cieszyć się" np. jak dziecko,
oraz: śmiać się jak "głupi do sera" - i wyszło to co wyszło.
jestem
> zadowolona, gdy mam ku temu powody, a jeśli coś dzieje się źle, to mnie
> denerwuje. To zupełnie naturalne i stan ten absolutnie mi odpowiada.
Nie, czasem bywa, że stopień zdenerwowania jest nieadekwatnie duży
w stosunku do problemu (dlatego denerwuje cię mój uśmieszek i dobry humor).
A w skrajnych sytuacjach można być wściekłym nawet bez powodów
i wyładowywać się na kimś kto jest pod ręką, można też na przykład kopnąć
przysłowiowego psa, a można też mantrować...
Dlatego ważne jest być odpornym na stresy, choćby po to, żeby słabsi, czy
zależni od nas niesłusznie nie ucierpieli.
> > To żaden argument, wyjątki tylko potwierdzają regułę. W porównaniu z
liczbą nowotworów powstających na INNYM żywieniu jest zdecydowanie mniej
na DO, co jest zjawiskiem wybitnie godnym zainteresowania służb
medycznych... :|
>
> Uhm. Bo ludzi na INNYM żywieniu jest zdecydowanie mniej niż ludzi na DO.
Fakt. I te nowotwory - to też ich "zasługa".
> Blablabla, wszystko fajnie pięknie, gdyby nie to, że uparcie twierdzicie
> (Wy -- optymalni jako całość, nie mówię o wybijających się z głównego
> nurtu jednostkach), że primo: na DO nie można zachorować na raka;
> secundo: na DO można wyleczyć raka. No jak dziś pamiętam, jak sobie tu
> uciełam niecały rok temu dyskusyjkę ze Sławkiem o raku i DO i, chociaż
> ja powołałam się na lekarzy z Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego,
> którzy nie dostali sygnałów o żadnym wyleczeniu choroby nowotworowej na
> DO; to Sławek nadal -- bez żadnych argumentów -- upierał się, że DO
> leczy raka.
Bo tak jest. Poczytaj sobie relacje z różnych listów i relacje lekarzy.
Takie przypadki się zdarzają. Czyli DO pomaga leczyć raka i trudno temu
zaprzeczyć.
To nasza konwencjonalna medycyna "grzeszy" wobec pacjentów przez zaniehanie
formy wspomagającej leczenie nowotworów jaką jest forma leczenia dietą jako
taką (dla mnie tylko i wyłącznie DO jest tego warta). Gdyby pacjenci na
onkologiach byli żywieni optymalnie - o całe niebo mieliby większe szanse
na zdrowienie i lepsze znoszenie chemioterapii.
> > Czyli tak im odpowiadają opty wczasy, że jeżdżą tam wielokrotnie :)
>
> Skąd wniosek? Halo, gdybyś była domyślna, to nie stawiałabyś znaku
> równości między stażem na diecie, a ilością turnusów a Arkadiach.
To dlaczego każesz mi się domyślać? Nie mogłaś napisać kilku jasnych
konkretnych zdań?
> > Jeśli ja miałabym jechać gdzieś na wczasy, to tylko tam, gdzie karmią
> > optymalnie, czy to niezrozumiałe?
>
> Ale co ma piernik do wiatraka? Chodziło o to, że nie było tam
> początkujących optymalnych, którym trzeba napisać na ścianie, że
> optymalni są pogodni i zawsze szczęśliwi -- to "starzy" optymalni sobie
> tak pisali. No i po co? Jeśli są, to są, nie muszą się o tym przekonywać
> autosygestią żywcem skopiowaną z "emłeja".
Czyli jeśli są zadowoleni to innych nie powinni o tym informować,
bo to jest nietaktem i bez sensu?
A może inni też chcą z tej metody skorzystać zamiast z mantrowania?
> >>I sobie takie
> >>bzdurki wypisują w chwilach wolnych od marudzenia.
> > No to zaprotestuj i powiedz im, żeby nie szli w ślady konwencjonalnej
> > oświaty w oplakatowywaniu wszystkich ścian jak w przychodniach... ;>
>
> A co mnie ich marudzenie obchodzi?
Marudzenie? Marudzenie ma chyba charakter raczej narzekania, a przecież ty
masz pretensje do nich, że nie narzekają i jeszcze o tym piszą na ścianach.
Chyba sobie zaprzeczasz.
> Ich sprawa, niech sobie marudzą.
Czy ty w ogóle wiesz, o co ci chodzi? Przecież oni nie marudzą, tylko się
cieszą i to TOBIE przeszkadza, że piszą na ścianach, a nie mnie.
> Ale nie wciskaj tu kitu o wiecznie uśmiechniętych tależach.
Jeżeli już, to raczej JA się uśmiecham do talerza... ;)
> > No a poza tym, co u mamy? Dlaczego piszesz o czymś, co jest mało
istotne,
> > a pomijasz milczeniem wrażenia mamy z Arkadii?
>
> Wrażenia? Więc -- została oszukana na 300 zł, ponieważ zainkasowano
> pieniądze za prądy optymalne, a potem lekarz opty uznał, że Mamie prądów
> nie trzeba. (Ciekawe -- najpierw się płaci, a potem dopiero zastanawiają
> się, czy jest wskazanie. Ktoś coś tu mówił o optybiznesie?) Była na
> turnusie rehabilitacyjnym (dieta, prądy, masaże itp.) i poprosiła o
> fakturę, by odliczyć to jako wyjazd rehabilitacyjny, a na fakturze
> okazało się, że była na wycieczce (700 zł) i szkoleniu żywieniowym (300
> zł) -- co ciekawe, bo za osobę było 1490 zł. Jedzenie było podłe, poza
> tym musiała dojadać cukier, bo robiło się jej słabo, co lekarz optymalny
> zignorował machnięciem ręki. Kiedy zaczęła się zataczać na nogach
> zadzwoniła do mojego TŻ i ten kazał zjeść kilka kostek czekolady,
> dopiero wtedy minęło. Od jedzenia w optymalnych proporcjach ciągle ją
> mdliło i wymiotowała. Optymalni na okrągło gadali albo o chorobach, albo
> o wyższości optymalnych nad resztą świata, przez co rano Mamę mdliło od
> jedzenia, a wieczorem od ich ględzenia. Zdecydowanie nie można
> powiedzieć o optymalnych, że są podogni wszyscy jak jeden mąż.
Znowu uogólnienia? Przecież w ten sposób to można odbijać tę piłeczkę
w nieskończoność.
Owszem,
> niektórzy są pogodni i weseli, ale to indywidualne cechy charakteru, bez
> związku z dietą. Wykłady były nudne, polegały głównie na czytaniu
> Biochemii Harpera na wyrywki. Podsumowanie -- Mama nigdy nie będzie
> optymalna. Jedyny plus to wędliny, które uważa za bardzo smaczne i
> których zapas sobie przywiozła.
No cóż... Dzięki za relację. Jak widać wrażenia i oczekiwania bywają
bardzo różne. Zależy kto i po co tam jedzie. Jedno jest pewne - twoja
Mama woli cukier od tłuszczu.
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2004-06-18 21:43:12
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:cavcb2$ml9$1@news.onet.pl...
> > Jasne. Tylko czasem umierają na raka, który wykluł się w czasie diety
> > optymalnej.
>
> To żaden argument, wyjątki tylko potwierdzają regułę. W porównaniu z
liczbą
> nowotworów powstających na INNYM żywieniu jest zdecydowanie mniej na DO,
co
> jest zjawiskiem wybitnie godnym zainteresowania służb medycznych... :|
sądze ,że ma to związek z :
a. długim czasem rozwoju nowotworu
b. krótkim czasem stosowania DO przed smiercią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2004-06-18 21:51:58
Temat: do jurka
>
> Pozdrawiam i życzę miłego życia, bo mam już dość Twojego plucia jadem
> dookoła. Jesteś najlepszym przykładem, że będąc na diecie optymalnej
> można być chamem, prostakiem i osobą całkowicie pozbawioną poczucia
humoru.
>
> Karola
i
czarnyjanek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2004-06-18 22:09:30
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnejKrystyna*Opty* wrote:
>>jestem
>>zadowolona, gdy mam ku temu powody, a jeśli coś dzieje się źle, to mnie
>>denerwuje. To zupełnie naturalne i stan ten absolutnie mi odpowiada.
>
> Nie, czasem bywa, że stopień zdenerwowania jest nieadekwatnie duży
> w stosunku do problemu (dlatego denerwuje cię mój uśmieszek i dobry humor).
To akurat sobie dopowiadasz, żeby _sobie_ coś udowodnić. Naprawdę nie
możesz wiedzieć, czy mnie denerwuję, czy nie. Nie należę do osób, które
każdą wypowiedź kończą ":)))))))))))))", więc niektórym mogę się wydawać
ponurakiem, ale wyobraź sobie, że Twoja osoba mnie ani ziębi, ani grzeje.
> A w skrajnych sytuacjach można być wściekłym nawet bez powodów
> i wyładowywać się na kimś kto jest pod ręką, można też na przykład kopnąć
> przysłowiowego psa, a można też mantrować...
> Dlatego ważne jest być odpornym na stresy, choćby po to, żeby słabsi, czy
> zależni od nas niesłusznie nie ucierpieli.
A ta dygresja to po co? Trzymaj się tematu, bo zaraz zaczniesz tu
astrologię wykładać.
>>Uhm. Bo ludzi na INNYM żywieniu jest zdecydowanie mniej niż ludzi na DO.
> Fakt. I te nowotwory - to też ich "zasługa".
Serio? Ciekawe. Dopiero co pisałaś: "Aczkolwiek organizm to
skomplikowany system zespołu miliardów komórek, nie sposób w 100
procentach przewidzieć i wykluczyć każdy czynnik rakotwórczy.", a teraz
zmieniasz front i uznajesz, że nowotwory to tylko i wyłącznie wina
odżywiania. Zdecyduj się na coś, bo póki co to Twoje poglądy mogłyby za
wentylator robić.
(...)
>>Sławek nadal -- bez żadnych argumentów -- upierał się, że DO
>>leczy raka.
>
> Bo tak jest. Poczytaj sobie relacje z różnych listów i relacje lekarzy.
> Takie przypadki się zdarzają. Czyli DO pomaga leczyć raka i trudno temu
> zaprzeczyć.
Łatwo. Wystarczy jeden _udokumentowany_ przypadek. A takiego nie ma. To,
że piszesz "Bo tak jest." to naprawdę żadna argumentacja.
> To nasza konwencjonalna medycyna "grzeszy" wobec pacjentów przez zaniehanie
> formy wspomagającej leczenie nowotworów jaką jest forma leczenia dietą jako
> taką (dla mnie tylko i wyłącznie DO jest tego warta). Gdyby pacjenci na
> onkologiach byli żywieni optymalnie - o całe niebo mieliby większe szanse
> na zdrowienie i lepsze znoszenie chemioterapii.
Proszę o podanie jednego przykładu wyleczenia nowotworu złośliwego na
DO, potwierdzonego przez konwencjonalną medycynę. Sprawa jest prosta --
wystarczy pokazać badania, że nowotwór był i po zastosowaniu DO już go
nie ma. Nie wplataj w to metafizyki, pokaż tylko że pstryk! i
zdiagnozowany nowotwór złośliwy znikł. Wtedy uwierzę. I nie zmieniaj
wciąż tematu, nie lawiruj, nie pisz o hipotetycznych większych szansach
-- pokaż dowód na to, że DO wyleczyła kogoś z raka.
>>>Czyli tak im odpowiadają opty wczasy, że jeżdżą tam wielokrotnie :)
>>Skąd wniosek? Halo, gdybyś była domyślna, to nie stawiałabyś znaku
>>równości między stażem na diecie, a ilością turnusów a Arkadiach.
> To dlaczego każesz mi się domyślać? Nie mogłaś napisać kilku jasnych
> konkretnych zdań?
Bo myślałam, że jesteś domyślna. Nie napisałam też nigdzie, że to byli
początkujący, więc o co chodzi? Strzeliłaś, spudłowałaś -- do kogo masz
pretensje?
>>Ale co ma piernik do wiatraka? Chodziło o to, że nie było tam
>>początkujących optymalnych, którym trzeba napisać na ścianie, że
>>optymalni są pogodni i zawsze szczęśliwi -- to "starzy" optymalni sobie
>>tak pisali. No i po co? Jeśli są, to są, nie muszą się o tym przekonywać
>>autosygestią żywcem skopiowaną z "emłeja".
> Czyli jeśli są zadowoleni to innych nie powinni o tym informować,
> bo to jest nietaktem i bez sensu?
> A może inni też chcą z tej metody skorzystać zamiast z mantrowania?
No tak. Klasyka. Jeśli nadal będziesz ciągle zmieniać temat, to ja po
prostu wytnę wszystko, co nie ma związku z dyskusją i odniosę się tylko
do tego, co rzeczowo odpisałaś. Tylko proszę, niech nie muszę, jak
Czarnyjanek pod Jurkiem, dopisywać tylko swojego imienia pod Twoim. :>
>>>No to zaprotestuj i powiedz im, żeby nie szli w ślady konwencjonalnej
>>>oświaty w oplakatowywaniu wszystkich ścian jak w przychodniach... ;>
>>A co mnie ich marudzenie obchodzi?
> Marudzenie? Marudzenie ma chyba charakter raczej narzekania, a przecież ty
> masz pretensje do nich, że nie narzekają i jeszcze o tym piszą na ścianach.
> Chyba sobie zaprzeczasz.
Napisałam "W CHWILACH WOLNYCH OD MARUDZENIA". I mimo tego marudzenia
wmawiali sobie, że jako optymalni sa wiecznie szczęśliwi. Mnie to akurat
mało obchodzi co optymalni robią, ale to Ty próbujesz mi wmówić, że
optymalni są zawsze weseli i pogodni. A nie są.
>>Ich sprawa, niech sobie marudzą.
> Czy ty w ogóle wiesz, o co ci chodzi? Przecież oni nie marudzą, tylko się
> cieszą i to TOBIE przeszkadza, że piszą na ścianach, a nie mnie.
Wiem, o co mi chodzi. Nie przeszkadza mi, że się cieszą. Nie ma jak mi
przeszkadzać, bo się nie cieszą czy płaczą, są szcześliwi czy
zasmutkowani. Ich sprawa. Ale tak się złożyło, że narzekają, marudzą...
-- a potem wmawiają, że są szczęśliwi.
>>Wrażenia? Więc -- została oszukana na 300 zł, ponieważ zainkasowano
>>pieniądze za prądy optymalne, a potem lekarz opty uznał, że Mamie prądów
>>nie trzeba. (Ciekawe -- najpierw się płaci, a potem dopiero zastanawiają
>>się, czy jest wskazanie. Ktoś coś tu mówił o optybiznesie?) Była na
>>turnusie rehabilitacyjnym (dieta, prądy, masaże itp.) i poprosiła o
>>fakturę, by odliczyć to jako wyjazd rehabilitacyjny, a na fakturze
>>okazało się, że była na wycieczce (700 zł) i szkoleniu żywieniowym (300
>>zł) -- co ciekawe, bo za osobę było 1490 zł. Jedzenie było podłe, poza
>>tym musiała dojadać cukier, bo robiło się jej słabo, co lekarz optymalny
>>zignorował machnięciem ręki. Kiedy zaczęła się zataczać na nogach
>>zadzwoniła do mojego TŻ i ten kazał zjeść kilka kostek czekolady,
>>dopiero wtedy minęło. Od jedzenia w optymalnych proporcjach ciągle ją
>>mdliło i wymiotowała. Optymalni na okrągło gadali albo o chorobach, albo
>>o wyższości optymalnych nad resztą świata, przez co rano Mamę mdliło od
>>jedzenia, a wieczorem od ich ględzenia. Zdecydowanie nie można
>>powiedzieć o optymalnych, że są podogni wszyscy jak jeden mąż.
>
> Znowu uogólnienia? Przecież w ten sposób to można odbijać tę piłeczkę
> w nieskończoność.
Omujborze... Zjedz marchewkę, co?
> Owszem,
>
>>niektórzy są pogodni i weseli, ale to indywidualne cechy charakteru, bez
>>związku z dietą. Wykłady były nudne, polegały głównie na czytaniu
>>Biochemii Harpera na wyrywki. Podsumowanie -- Mama nigdy nie będzie
>>optymalna. Jedyny plus to wędliny, które uważa za bardzo smaczne i
>>których zapas sobie przywiozła.
>
> No cóż... Dzięki za relację. Jak widać wrażenia i oczekiwania bywają
> bardzo różne. Zależy kto i po co tam jedzie. Jedno jest pewne - twoja
> Mama woli cukier od tłuszczu.
No i? Ładnie pominęłaś oszustwa finansowe w Arkadiach, zignorowanie
przez lekarza stanu mojej Mamy, jej ogólne złe sapomoczucie na DO...
Akurat moja Mama nie jechała tam z żadnymi oczekiwaniami, więc nie można
powiedzieć, że się zawiodła.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2004-06-18 22:42:01
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej> Krystyna*Opty* wrote:
>> >>Ich sprawa, niech sobie marudzą.
>> Czy ty w ogóle wiesz, o co ci chodzi? Przecież oni nie marudzą, tylko się
>> cieszą i to TOBIE przeszkadza, że piszą na ścianach, a nie mnie.
Przepraszam, a komu jeszcze przed chwila przeszkadzalo, ze Hindusi w jakichs
klubach smiechu "na komende wszyscy rechocza"? Widocznie magicznie przestalo
przeszkadzac gdy okazalo sie, ze to jednak nie wegetarianie i nijak nie
mozna tego podciagnac pod uprawiana propagande. A moze: Krysi cos moze
przeszkadzac, ale Karoli cos analogicznego - juz nie? Pytania "czy ty w
ogole wiesz, o co ci chodzi?" nie smiem nawet zadac.
--
Zapewne nie zauważyłeś, że JK nie ma poglądów, tylko wiedzę. Optymalni mają wiarę
tylko przed zastosowaniem ŻO; później też wiedzę, tyle, że nie tak doskonałą jak
mistrz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |