Data: 2009-02-17 06:14:51
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "bazyli4" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:j6qis8dyfa39.jglr0re3lunf.dlg@40tude.net...
> Wiesz co? Ja się nauczyłam kiedys pływać - przez sen. We śnie trenowałam
> coś, co mi nie wychodziło tego dnia na basenie i następnego dnia poszłam i
> od pierwszego razu się udawało.
Właśnie... następnego dnia poszłaś, i od razu Ci się udawało. A katabas do
końca życia albo we śnie albo na partyzanta. I co, jak Ci się przyśnił
motylek to następnego dnia trener krzyczał: bravo! bis!?
> To tak w kwestii zaocznego trenowania problemów.
Zaocznie to się trenuje co powiedzieć dziewczynie... stary kawał z zającem i
lisicą.... potem się stoi we drzwiach i milczy jak beton ;o)
Kwestia zaocznego trenowania problemów jest prosta jak drut: im więcej potu
tym mniej krwi... we śnie się poci tylko człowiek chory...
> Nie mówimy oczywiście o seksie.
> jak się ksiądz nasłucha przez kilaknaście-kilkadziesiat lat ludzkich
> pieriepałek, to jest specem.
Od słuchania, to prawda...
> Podobnie, jak astronom, co nigdy nie był na Venus, a wie sporo o niej z
> samego oglądu i badań "zaocznych".
Astronom pewnie równie dobrze będzie doradzał, jak żyć na Wenus jej
mieszkańcom, jeśli takich znajdzie? Ciekawe, czy ich też śmiech zabija, bo
jak to przeczytają to pewnie pomrą od razu, a szkoda cywilizacji ;o)
Pzdr
Paweł
|