Data: 2009-03-16 15:03:16
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Kwaszona kapusta to kapusta surowa, wstępnie lekko podkiszona, dokwaszona
> (aby nie dopuścić do rozwoju innych bakterii w czasie) wlanym do niej "z
> wiadra" stężonym kwasem mlekowym - bada się przy tym poziom kwasowości, aby
> były spełnione normy. zawyżone zresztą, aby się nie psuła.
> Dlatego sklepowa kapusta kwaszona to twarde wióry, kwaśne ponad wszelkie
> wyobrażenie, które gotują się godzinami, a nie mięciutkie, kwaskowe,
> pachnące cudownie niteczki, gotujace się do całkowitej miękkości juz po
> półgodzinie.
To prawda, że ta kapusta, którą się teraz kupuje, nie jest tak dobra,
miękka i odpowiednio kwaśna, jak kiedyś bywała za czasów mojego
dzieciństwa. Ta "moja" w wiaderku nie jest natomiast kwaśna "ponad
wszelkie wyobrażenie", a nawet jest lekko słodkawa. Akurat na surówkę
się wyśmienicie nadaje, a ja do niczego innego nie używam kiszonej. No,
może sporadycznie gotuję. Wyjątkowo sporadycznie.
Ewa
|