Data: 2009-08-19 12:55:54
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Napisałem wyraźnie- przeczytaj i proszę nie wciskaj mi czegoś, co nie
> miałem nawet na myśli:
To w takim razie ta cała Twoja wypowiedź, cytuję:
"A o tym decyduje urzędas, który wie najlepiej. I da je do bidulca,
gdzie będzie gwałcone i uczone złodziejskiego fachu. Albo do rodziny
zastępczej- załóżmy, że nawet z dobrymi chęciami, gdzie dziecko wydarte
swoim biologicznym rodzicom będzie karmiło się krzywdą i nienawiścią do
nich- obarczając ich winą za odebranie rodzicom. Dobre pomysły- nie ma co."
...ma świadczyć o tym, że jednak w rodzinie zastępczej jest lepiej, niż
w patologicznej? W takim razie jesteśmy zgodni co do tego, więc nie
rozumiem, czemu masz coś przeciwko odbieraniu dziecka patologii na rzecz
opieki w rodzinie zastępczej.
> gdzie się nim troskliwie zaopiekują. Tylko czy ono tego naprawdę
> potrzebuje? A już raczej tego nie będzie chciało.
Dziecko nie potrzebuje troskliwej opieki?
> He, he , he...Znam kilka- i moja rodzina ma takie uprawnienia
> (ukończyliśmy stosowne kursa w PRIDE).
Iloma dziećmi się zajmowałeś/zajmujesz, jeśli wolno spytać?
Ile razy spotkałeś się ze strony swoich wychowanków z nienawiścią (jak
to sam określiłeś)?
> To standardowa sytuacja, wręcz
> podręcznikowa: rodzice- żeby nawet najgorsi- najczęściej nie są w ten
> sposób postrzegani przez własne dzieci.
Ja to rozumiem. Każdy chce znać swoje biologiczne korzenie. Zadaniem
rodziców zastępczych jest także te korzenie dziecku w sposób odpowiedni
przedstawić. Nikt nie chce się dowiadywać, że urodził się ze złej matki,
czy złego ojca. Na pewno wychowywanie dziecka zabranego biologicznych
rodzicom wiąże się z wieloma innymi problemami, których w normalnej
rodzinie nie ma, ale mam nadzieję, że rz są na kursach PRIDE do tego
jakoś przygotowywani?
> Przychodzą obcy ludzie- i często
> przemocą zabierają te dzieci biologicznym rodzicom- i dają całkiem obcym
> ludziom.
A to już jest kwestia praktyki, jaką się stosuje i która pewnie w wielu
przypadkach jest zła. To nie zaprzecza jednak sensowi istnienia rodzin
zastępczych, ani w ogóle "zastępczej" opieki państwa.
> Dziecko znajduje się w zupełnie nieznanym sobie środowisku,
> wśród obcych ludzi- czy uważasz, że to nie wystarcza do wywołania
> podobnych emocji:
Oczywiście, że dzieckiem, które niewiele rozumie, targają różne emocje.
Coś Cię tutaj dziwi? To ma być argument za tym, żeby skazywać je na
libacje, bicie, głód i zaniedbanie?
> Jeśli rzeczywiście znasz środowisko rodzin zastępczych- zapytaj
Znam raptem jedną rodzinę zastępczą. Inne widuję czasem w TV.
Jaką widzisz alternatywę w takim razie do rodzin zastępczych i innych
form państwowej zastępczej opieki nad dziećmi?
Ewa
|