Data: 2009-08-19 13:12:38
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
>> Napisałem wyraźnie- przeczytaj i proszę nie wciskaj mi czegoś, co nie
>> miałem nawet na myśli:
> To w takim razie ta cała Twoja wypowiedź, cytuję: "A o tym decyduje
> urzędas, który wie najlepiej. I da je do bidulca,
> gdzie będzie gwałcone i uczone złodziejskiego fachu. Albo do rodziny
> zastępczej- załóżmy, że nawet z dobrymi chęciami, gdzie dziecko
> wydarte swoim biologicznym rodzicom będzie karmiło się krzywdą i
> nienawiścią do nich- obarczając ich winą za odebranie rodzicom. Dobre
> pomysły- nie ma co." ...ma świadczyć o tym, że jednak w rodzinie
> zastępczej jest lepiej,
> niż w patologicznej? W takim razie jesteśmy zgodni co do tego, więc nie
> rozumiem, czemu masz coś przeciwko odbieraniu dziecka patologii na
> rzecz opieki w rodzinie zastępczej.
>> gdzie się nim troskliwie zaopiekują. Tylko czy ono tego naprawdę
>> potrzebuje? A już raczej tego nie będzie chciało.
> Dziecko nie potrzebuje troskliwej opieki?
>> He, he , he...Znam kilka- i moja rodzina ma takie uprawnienia
>> (ukończyliśmy stosowne kursa w PRIDE).
> Iloma dziećmi się zajmowałeś/zajmujesz, jeśli wolno spytać?
> Ile razy spotkałeś się ze strony swoich wychowanków z nienawiścią (jak
> to sam określiłeś)?
>> To standardowa sytuacja, wręcz
>> podręcznikowa: rodzice- żeby nawet najgorsi- najczęściej nie są w ten
>> sposób postrzegani przez własne dzieci.
> Ja to rozumiem. Każdy chce znać swoje biologiczne korzenie. Zadaniem
> rodziców zastępczych jest także te korzenie dziecku w sposób
> odpowiedni przedstawić. Nikt nie chce się dowiadywać, że urodził się
> ze złej matki, czy złego ojca. Na pewno wychowywanie dziecka
> zabranego biologicznych rodzicom wiąże się z wieloma innymi
> problemami, których w normalnej rodzinie nie ma, ale mam nadzieję, że
> rz są na kursach PRIDE do tego jakoś przygotowywani?
>> Przychodzą obcy ludzie- i często
>> przemocą zabierają te dzieci biologicznym rodzicom- i dają całkiem
>> obcym ludziom.
> A to już jest kwestia praktyki, jaką się stosuje i która pewnie w
> wielu przypadkach jest zła. To nie zaprzecza jednak sensowi istnienia
> rodzin zastępczych, ani w ogóle "zastępczej" opieki państwa.
>> Dziecko znajduje się w zupełnie nieznanym sobie środowisku,
>> wśród obcych ludzi- czy uważasz, że to nie wystarcza do wywołania
>> podobnych emocji:
> Oczywiście, że dzieckiem, które niewiele rozumie, targają różne
> emocje. Coś Cię tutaj dziwi? To ma być argument za tym, żeby skazywać
> je na libacje, bicie, głód i zaniedbanie?
>> Jeśli rzeczywiście znasz środowisko rodzin zastępczych- zapytaj
> Znam raptem jedną rodzinę zastępczą. Inne widuję czasem w TV. Jaką widzisz
> alternatywę w takim razie do rodzin zastępczych i innych
> form państwowej zastępczej opieki nad dziećmi?
Typowe u Chirona, zauważyłem, jest to, jak elastycznie potrafi dosstosować
swoją logikę do punktu widzenia.
W kwestii lubię kogoś nie lubię - twardo obstaje przy obiektywnej ocenie
jako fundamencie i nadrzędnej wartości niż ocena subiektywna. A w kwestii
dzieci z patologicznych rodzin, najważniejszy jest dla niego subiektywny
jednak punkt widzenia dziecka. Relatywny obiektywizm wynikający z
wieloletnich badań i doświadczeń w tej materii ma za nic. To dla niego tylko
bezduszni urzędnicy. :)
--
pozdrawiam
michał
|