Data: 2009-08-19 19:49:25
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie XL <i...@g...pl> tak oto plecie:
>
>>>>> Tuś mi brat! - a bo to raz toczylam (na p.s.dzieciach) boje o
>>>>> nauczanie w domu wzorem Australii??? Zresztą zalążki takiego
>>>>> nauczania już są w Polsce i mam nadzieję, ze moje wnuki nie
>>>>> będa zrywane skoro swit i prowadzone do byle jakiej szkoły z
>>>>> byle jakimi nauczycielami i programem od siedmu boleści pod
>>>>> przymusem... :-)
>>>> I kto ma te dzieci uczyć? Guwernantki? Czy może pracujący rodzice? A
>>>> może niepracujące matki posiadające wiedzę z każdej dziedziny?
>>>
>>> Nikt, kto nie może. Obowiązku nie ma.
>>> Ja mogę.
>>
>> Bo z tymi beznadziejnymi nauczycielami, to zwyczajnie
>> projektujesz swoją zawodową porażkę.
>
> Rozumiem (poniekąd) Twoją złośliwość, ale niczego nie projektuję, lecz
> włąśnie znam od podszewki, jacy to świetni są nauczyciele - miałam
> watpliwą przyjemność poprawiać jako matematyczka panią polonistkę w
> ortografii, m.in. polonistkę... A moje dzieci, kiedy przychodziły ze
> szkoły, musiały dopiero ze mną i TŻtem poznawać od nowa material, który
> rzekomo był "przerobiony".
> Po czym wykrzykiwały z reguły: "Mamo, ależ to jest proste! Ale pani
> inaczej tłumaczyła i dzieci nie rozumiały!"
I biologii też. I historii. Jedynej słusznej.
Qra
|