Data: 2004-11-30 08:55:44
Temat: Re: Czas Internetu - prywatnosc
Od: NAtoLIS <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 30 Nov 2004 09:21:07 +0100, Magdalena Nawrocka wrote:
>
> CZAS INTERNETU
>
> (prywatnosc)
>
>
>
> Podpisuje sie pod regula pelnej odpowiedzialnosci za slowo
> pisane. Wirtualne slowo. Kiedy zwracam sie do swego
> internetowego rozmowcy, mowie mu jedynie to, co bylabym w
> stanie powtorzyc, znalazlszy sie z nim twarza w twarz.
> Powszechnosc takiego podejscia bylaby remedium na osobiste
> ataki, prowokacje, nieuzasadnione zarzuty czy oszczerstwa.
> Niestety jakze sie one plenia na roznych dyskusyjnych listach.
> Jest to wiec tylko ideal, do ktorego powinnismy dazyc,
> wirtualna realnosc pozostaje niestety wobec takiego kryterium,
> wymogu jeszcze w ogromnym oddaleniu.
>
> Jestem tez jednak jednoczesnie za klauzula prywatnosci
> korespondencji. Ochrona intymnosci kontaktu, jesli juz taki
> zaistnieje, wspartego na wiekszej poufalosci i wzajemnym
> zaufaniu. Idealem byliby ludzie, ktorzy nie obawialiby sie
> powtorzenia swych wszystkich przemyslen, obserwacji jak leci.
> Malo jest jednak chyba takich "krysztalowych" osobnikow,
> najczesciej jestesmy, ot tacy sobie, najzwyklejsi i wcale
> niedoskonali.
>
> Mamy prawo do watpliwosci, pomylek, tzw. roboczych ocen
> innych korespondentow czy poszczegolnych zjawisk. Trafilam na
> aforyzm, ktory nas madrze rozgrzesza: "Nikt nie ponosi kary za
> swe mysli" (Ulpian), a mysli bywaja meczaco-nurtujace i nie raz
> przychodzi nam ochota, by sie nimi z kims w zaufaniu podzielic.
> Podpisujac sie pod postingiem, licze sie z ewentualnoscia
> nieograniczenie szerokiego rezonansu, a takze z gory zakladam
> mozliwosc nawet "niepozadanego" odbioru, to znaczy odzew
> jakiegos zlosliwca czy czepliwca, ktory moja wypowiedz
> wykorzysta przeciwko mnie. Wolalabym nie ponosic podobnego
> ryzyka, gdy zwracam sie do kogos wybranego i prywatnie.
>
> Nie ze wszystkim polecimy od razu na publiczne forum,
> potrzebujemy niekiedy przedtem weryfikacji w prywatnej
> wymianie. I jest to normalne, i bardzo potrzebne, i osobiscie
> nie widzialabym w tym nic zlego. Nawet jesli sypniemy garstke
> nieuzasadnionych glupot, z zastrzezeniem, ze jest dowolna,
> luzna interpretacja czy ocena, ktora powinna pozostac miedzy
> nami w ramach zamknietej wymiany.
>
> Prywatnosc, wybiorczosc wirtualnej korespondencji widze
> jako przywilej, jej wzbogacenie majace sluzyc poglebianiu
> wzajemnych kontaktow. Tak wiec zrezygnowanie z tej prywatnosci
> czy jej zagrozenie, byloby wedlug mnie nieodzalowana strata i
> zubozeniem kontaktow na tej rewolucyjnej w sensie technicznym,
> lecz jeszcze tak pod wzgledem psycho-socjalnym niedoskonalej
> plaszczyznie komunikacji, jaka jest Internet. Starajmy sie
> udoskonalac, a nie biernie przyjmowac czy wrecz wypaczac dane
> nam szanse, bo naprawde bylaby to karygodne zlekcewazenie
> dostepnych srodkow i dla postepu komunikacji wprost
> niepowetowana szkoda.
>
>
> Magdalena Nawrocka
> www.geocities.com/magdanawrocka
W całej rozciągłości sie pod tym podpisuję.
NAtoLIS
|