Data: 2004-06-17 08:33:54
Temat: Re: Czy "balkonowcy" sa tu mile widziani?
Od: "Marzenna Kielan" <m...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "KryH" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:carj1j$jb$1@news.onet.pl...
> Urocza (z pewnością) Marzenko
> Bardzo mnie zaciekawił Twój winobluszcz na balkonie gdyż u mnie rosną dwa
> "Pięciolistkowe" i jeden co roku pozwala zimie przemrozić pędy wsinające
się
> po ścianie , a drugi właśnie wszedł na sufit. Napisz mi coś (dużo) o
> pielęgnacji itp. twojego, pieknego i bujnego proszę.
Z dzikiem chęciem ;) Posadziłam swój winobluszcz w dużej, "kamiennej" (nie
wiem dokładnie co to jest, ale na pewno nie tworzywo sztuczne) donicy.
Zacząć należy jednak od tego, że mam tak zwaną loggię - czyli balkon
osłonięty z trzech stron. Ściany tej loggi chronione są przed przemarzaniem
styropianem i dopiero na to położony jest tak zwany suchy tynk. W zasadzie
odsłonięta pozostaje tylko przednia strona a i to nie do końca, jako że do
wysokości barierki jest szyba z takiego grubego szkła. To wszystko powoduje,
że rośliny łatwo jest zabezpieczyć na zimę. Po prostu ustawiam płyty
styropianowe przed barierką, wokół donic i pod nimi. Środek powstałych w ten
sposób "pudełek" wypełniam korą.
Po obu stronach balkonu zamontowałam taką powlekaną ciemnozielonym tworzywem
siatkę. Jest bardzo dyskretna, ma duże oczka i kolor, który nie rzuca się w
oczy, Siatka taka jest także podwieszona pod sufitem. Między nią a sufitem
jest wystarczająco dużo miejsca, aby winobluszcz spokojnie wspinał się po
suficie, lub też, jeśli jest zbyt ciężki, opadał bezpośrednio na siatkę.
Winobluszcz obrósł już siatkę po prawej stronie i cały sufit. Po drugiej
stronie balkonu wspina się powojnik i pnąca róża. Zrobiło się takie ogromne
zielone okno. Niektóre pędy wyszły przez kratę i zwisają z krawędzi loggi
znajdującej się nade mną. Mam naprawdę niezły gąszcz :)
Oprócz takiego zabezpieczenia na zimę naprawdę niewiele trzeba robić, aby
winobluszcz ładnie rósł. Osłoniłam mu powierzchnię donicy korą. Dzięki temu
ziemia pozostaje dłużej wilgotna. To ważne, bo hodowane na balkonie rośliny
są bardziej narażone nie tylko na przemarzanie, ale także i na wysychanie.
Podlewam go dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Pamiętam także o tym, żeby
podlewać go w zimie gdy tylko nadchodzą cieplejsze dni. Myślę, że taka
roślina jest przede wszystkim narażona zimą na wysychanie a nie
przemarzanie. W końcu to przecież tylko donica, ziemia w niej szybko traci
wilgoć. Zasilam wiosną i późnym latem nawozem przeznaczonym dla powojników -
wyraźnie mu się to podoba ;) Jesienią wszystkie liście robią się czerwone,
potem opadają na balkon i wpadają do mieszkania - jest bajkowo :))
Pozdrawiam, Marzenna
|