Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!news.nas
k.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-mail
From: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
Date: Fri, 6 Jul 2001 09:32:33 +0200
Organization: Academic Computer Center CYFRONET AGH
Lines: 91
Message-ID: <9i3pmg$jh5$1@info.cyf-kr.edu.pl>
References: <3...@n...vogel.pl> <9i1s82$cmk$1@info.cyf-kr.edu.pl>
<3...@n...vogel.pl>
NNTP-Posting-Host: krd1.ies.krakow.pl
X-Trace: info.cyf-kr.edu.pl 994404880 20005 149.156.54.151 (6 Jul 2001 07:34:40 GMT)
X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 6 Jul 2001 07:34:40 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:90988
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał
>
>
> Tu wtrace swoje trzy grosze. Uwazam ze zwierzeta wychowywane przez
czlowieka
> sa w pewnym stopniu "uczlowieczone". Wiele razy bylem swidakiem
sceny, kiedy
> pies rozumial slowa pana opowiadajacego rozne zdarzenia innej
osobie.
"Uczłowieczone" o tyle, że rozumieją język opiekuna (przynajmniej
niektóre słowa, a na pewno sposób wyrażania emocji ("mowę ciała").
Jednakże (tu inny przykład) pies i kot mają całkowicie różne systemy
porozumiewania się, a mimo to też mogą się dogadać, a przez to wcale
pies nie jest "ukocony", czy kot "upsiony". Po części masz rację,
jeśli hcodzi o modyfikację zachowania: psy żyjace w zbiorowiskach
ludzkich są hałaśliwe, psy żyjace dziko raczej milkliwe. Ale to nie
jest nabycie umiejętnosci odczuwania (bo za emocje i uczucia nawet w
ludzkim mózgu odpowiedzialne są bardzo pierwotne struktury), to
naśladownictwo plotkarstwa i oznaczanie swego terytorium zasięgiem
swego głosu (bo jest wystarczająco małe). Identycznie postępują ptaki
śpiewające i gibbony.
> Ale w stanie naturalnym, dzikim, najczesciej kieduje sie instynktem
i on
> decyduje w glownej mierze o jego zachowaniu. Oczywiscie pewne
uczucia
> rowniez wystepuja, na tyle, na ile to jest potrzebne dla calego
tada,
> gromady lub chocby samej rosdziny zwierzecej.
Generalizujesz bezpodstawnie. CZĘŚĆ gatunków zwierzat istotnie kieruje
się głównie instynktami. One żyją albo w wyjątkowo stabilnym
środowisku, albo wyjątkowo krótko, co kompensują nadzwyczajną
płodnością. Część zaś przestawiło się na bardziej wyrafinowane formy
zachowania, zwłaszcza zwierzęta stadne. Nie tak dawno sensacją stało
się odkrycie, że mowa makaków żyjacych w na wolności zawiera
przynajmniej 10 sygnałów oznaczających różne gatunki drapieżników,
osobnika dominującego, osobnika podporzadkowanego, znalezienie
jedzenia, prośbę. Więc to nie są jakieś chaotyczne piski czy wrzaski
(jak uważano wczesniej), tylko słowa mające konkretne znaczenia. W
dzikich stadach szympansów dostrzeżono zachowania tak wyrafinowane jak
wzajemne oszustwa (co już wymaga całkiem niezłego główkowania), a
nawet organizowanych regularnych wypraw wojennych. (Polecam książkę
Jane Goodal "Przez dziurkę od klucza"). Widzę, że ze mną się nie
zgadzasz, ale Ci powtórzę: uważam (i nie tylko ja), że świat zwierzęcy
to nie jednorodna masa, ale całe spektrum, a człowiek znajduje się
jedynie w pobliżu jednego końca skali.
>
> > Natomiast picie alkoholu w ilościach nadmiernych, czy
narkotyzowanie,
> > to jest raczej IMPONOWANIE,
>
> Zartujesz chyba. A co tu jest do imponowania? Komu niby? Drugiemu
facetowi
> czy kobiecie? Te zalosna blazenade, budzaca czesto litosc nazywasz
> imponowaniem i jeszcze piszesz to z duzej litery?
>
Piszę poważnie. Ta żałosna błazenada znana jest mi z doświadczenia:
jeszcze na studiach sprawdzałem, ile jestem w stanie pochłonąć
alkoholu. A motywacja była taka: pokazać, że nie jest się gorszym w
tym od innych, albo nawet lepszym, nawet w tak durnej dziedzinie. No a
potem zawsze można barwnie opowiadać, jakie się miało zwały. Na
szczęście dość wcześnie stwierdziłem, że nie tędy droga.
> > Czyli masz na odwrót: człowiek upijając się, ew. oszałamiając
> > narkotykiem, nie wraca do stanu zwierzęcego (ani nieświadomie, ani
> > celowo), ale przeciwnie - wyprowadza się z niego.
>
> Znowu zartujesz. Jesli alkohol wydobywa cie dopiero ze stanu
zwierzecego -
Do stanu niezorganizowanej materii ("na wpół żywej" ;)).
> >wierzęciem
> > pozostaje na codzień i chwała mu za to.
> >
Nie utożsamiam się tu z muchą, czy owsikiem, ale uznaję się za
osobnika zaopatrzonego w instynkty i bardziej wyrafinowane narzędzia
duchowe, osadzonego w realnym świecie, lubiącego się bawić,
posiadającego uczucia, czyli jestem całkiem nieźle zorganizowanym
ssakiem, a nie jakimś abstrakcyjnym aniołem, czy przeciwnie -
drobnoustrojem.
Przynajmniej nie żyję w próżni i nie pytam Absolutu "Dlaczego
JA???!!!" :))))
Pozdrowienia
Mefisto
|