| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-07-05 11:57:38
Temat: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?W moim poprzednim poscie pt. "Wolnosc - jako prawo do wyboru" (z dnia 30 VI)
wspomnialem o tym, ze wolna wola czlowieka, sumienie, refleksyjnosc -
wydobywa czlowieka ponad swiat zwierzat. Zwierzeta bowiem kierują się
glownie instynktem i podążają za nim, nie odczuwając żadnych skrepowań.
Instynkt kieruje zachowaniami zwierzat w sposob niemalze nieomylny -
podpowiada on zwierzeciu CO JEST DLA NIEGO DOBRE. Te instynkty stoja na
strazy zycia, ktorego glownym celem jest jego zachowanie i przedluzenie
gatunku.
Jezeli zwierze kierujac sie instynktem zaspokaja okreslone potrzeby zyciowe,
to mozna by powiedziec, ze przezywa tym samym swoja wolnosc w sposob
nieskrepowany. Ale czy to naprawde jest wolnosc????????
Wielu ludzi chcialoby powrotu do takiego stanu, stanu zycia na poziomie
zwierzecia, zycia kierowanego instynktami, instynktami zastepujacymi mu
mozliwosc podejmowania decyzji. Chcieliby oddac za darmo ciezar wolnosci,
nieustannego podejmowania decyzji za cene powrotu do stanu zycia kierowanego
instynktami.
Wlasnie alkoholizm, narkotyki - stanowia pewnego rodzaju ulatwienie do
powrotu czlowieka do takiego stanu. Alkohol paralizujac uczucia wyzsze -
wydobywa na wierzch to co w czlowieku jest zwierzcego - te wlasnie tlumione
popedy i nieuporzadkowane zachowania.
Wolnosc, jakiego doznaje zwierze kierujace sie wylacznie intynktami i
popedem - mozna nazwac wolnoscia "nierozumna". Pojecie wolnosci wlasciwej
odnosic sie moze tylko do bytu rozumnego, osobowego, obdarzonego
refleksyjnoscia, pamiecia, historia, kultura, bytu, ktory w duzej mierze
jest wierny nagromadzonym przez pokolenia i przekazywanym pokoleniowo
wzorcom.
TYak naprawde tylko OSOBA moze byc prawdziwie wolna. Moze byc wolna dlatego
ze jest swiadoma nie tylko swego istnienia, ale rowniez siega swoja
refleksyjnoscia do istnienia innych osob, krewnych, bliskich, a nawet
przodkow, o ktorych
informacje czerpie poprzez wiedze zaczerpnieta inaczej anizeli tylko przez
geny i dziedzicznosc - bo za pomoca jezyka i przekazywanej tradycji oraz
wzorcow wspolzycia.
Prawdziwa wolnosc nie jest jednak mozliwa bez swiatla, bez poznania, bez
swiadomosci, samoswiadomosci, nadswidomosci obejmujacej cala gromade ludzka,
w ktorej czlowiek przebywa. Zwiazek miedzy rozumem a wolnoscia wynika z
samej natury ludzkiej i z samego pojecia wolnosci. Dlatego wszelkie
"prymitywne" pojecia wolnosci, slizgają sie jedynie po wierzchu i nie
dosiegaja jej istoty. Te prymitywne, powierzchowne rozumienie wolnosci
bazuje glownie na pewnych irracjonalnych pokladach zycia ludzkiego, na
popedach i tym wszystkim co ukazuje czlowieczenstwo jako dzikie zwierze
raczej niz prawdziwego czlowieka.
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-07-05 12:15:48
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?mam taką nadzieję
cienki
ps. sorry Mr Rinaldo, wiem że nie o taka odpowiedź Ci chodziło
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-05 14:03:47
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał
> W moim poprzednim poscie pt. "Wolnosc - jako prawo do wyboru" (z
dnia 30 VI)
> wspomnialem o tym, ze wolna wola czlowieka, sumienie,
refleksyjnosc -
> wydobywa czlowieka ponad swiat zwierzat. Zwierzeta bowiem kierują
się
> glownie instynktem i podążają za nim, nie odczuwając żadnych
skrepowań.
(...i cała reszta)
Mefisto się kłania.
Rinaldo, Twoje myśli odruchowo odczytuję na co najmniej dwóch
poziomach: Twojej wiedzy o świecie przyrody oraz Twoich
filozoficznych wynurzeń o wolności. No i jeszcze tłumaczę je na własny
sposób formułowania myśli. Wybacz proszę, jeżeli się czasem (albo
wcale) nie zrozumiemy.
Co do instyktów: to są zachowania wrodzone, niemalże realizacje
programów komputerowych. Zwierze, które na nich bazuje, zachowuje się
jak automat. Ale to jest charakterystyczne dla planktonu, robaków,
owadów, czy innego drobiazgu. W tym wypadku oczywiscie w ogóle nie ma
mowy o wolności, bo równie dobrze mógłbyś mówic o wolności komputera,
czy robotów z japońskich fabryk samochodów. Instynkt bynajmniej nie
jest nieomylny, czego przykładem są choćby ćmy spalające się w
płomieniu świecy, którą biorą za gwiazdę, czy żółwie od paleozoiku
składające jaja na plażach (bo początkowo było to wyjatkowo bezpieczne
środowisko), albo nawet trema paraliżująca z głupiego powodu w
najbardziej nieodpowiednich momentach (a to przecież najbardziej
podstawowa reakcja na domniemane zagrożenie - znieruchomieć i
przeczekać). Zresztą, gdyby były nieomylne, bardziej skomplikowane
zachowania nie miałyby szans się rozwinąć.
To o Twojej wolnosci "nierozumnej".
Natomiast jeżeli mówiąc o zwierzętach masz na myśli przede wszystkim
ssaki (ew. ptaki), to już się sprawa komplikuje, bo może nie posiadają
dobrze rozwiniętych umiejętności abstrachowania, czy dedukcji,
jednakże uczuć im nie mozna odmówić (chyba że nie uznajesz za uczucia
miłości, zazdrości, tęsknoty, czy nawet nienawiści). Pooglądaj sobie
porę odcinków "Z kamerą wśród zwierząt", albo "Animals" - o
opuszczonych psach, o sfrustrowanych papugach, czy przeciwnie: o
zwierzętach szczęśliwych, dobrze chowanych, dumnych. To już nie są
maszyny.
Uwaga: podałem przykłady skrajne, po drodze jest całe spektrum.
Przyznaję, wielu ludzi może myśleć podobnie. O ile nie mają własnych
zwierząt, które stanowią wyjątkowo wdzięczne obiekty obserwacji.
Co do potrzeb życiowych: dowolne zachowanie jest zaspokajaniem potrzeb
życiowych. Włącznie z poszukiwaniem sensu życia. W końcu celem takiego
poszukiwania jest znalezienie informacji, jak się zachowywać, by się
dobrze czuć. Czyli właściwie nieco bardziej skomplikowany sposób
realizowania starego wzorca z dołączonymi elementami dosć
wyrafinowanej zabawy.
Zrzeczenie się odpowiedzialności nie jest wbrew pozorom zachowaniem
instynktownym, czy decyzją powrotu do instynktów. Bo u jego podstaw
kryje się założenie, że osoba lub osoby, na które się swe życie złoży
nie zabiją i nie zjedzą, a przynajmniej nie odejdą, by sie pozbyć
ciężaru delikwenta. Zatem albo trzeba coś dać wzamian (czyli dokładnie
skalkulować koszty, by się nie przejechać na tej decyzji) albo oszukać
ofiarę, żerując na jej przekonaniach, czy instynktach, czy nawet
potrzebach. Pomyśl, ile regularnie upijających się osób odważyłoby się
na to, gdyby nie mieli pewnosci, że nawet w delirium ciągle są
członkami społecznosci i choćby z tego powodu należy im się jakaś
ochrona. Jeśli już mowa o powrocie do możliwie najbardziej
podstawowych form zachowania, to lepiej te kryteria spełnia stała,
jednolicie płatna praca: np. urzędnika w okienku pocztowym, czy w
informacji na kolei, nie wymagająca większego wysiłku intelektualnego.
Tylko, że takie uzależnienie nazywa się UBEZWŁASNOWOLNIENIEM. Wolnosci
nie da się oddzielić od podejmowania decyzji i odpowiedzialnosci za
nie, są do siebie proporcjonalne. (I tu chyba mniej więcej się
zgadzamy.)
Natomiast picie alkoholu w ilościach nadmiernych, czy narkotyzowanie,
to jest raczej IMPONOWANIE, czyli zachowanie, do którego inne
zwierzęta używają barw, demonstracyjnych postaw, czy hałasu, czyli
wszystkiego, co naraża je na potencjalne niebezpieczeństwo. Gdyby było
inaczej, to nie urzynałyby się "w trupa" jeże, czy małpy. A my byśmy
nie robili zawodów, kto więcej wypije. Albo barwnie opowiadali, jaki
mieliśmy odlot (i wróciliśmy). To jest rzeczywiście zachowanie o
bardzo pierwotnych podstawach (choć realizowane świadomie), ale efekty
tego nie są pierwotne, bo akurat ludzie w bardzo małym stopniu
podpierają się instynktami i stan upojenia nie jest bynajmniej
"powrotem do natury" (choć się doprowadziło do niego postępując
zgodnie z naturą :))), ale kompletną dezorganizacją. Z zachowań
instynktownych pozostaje wtedy jedynie odruch wymiotny. Narkotyków
niestety nie da się zwymiotować.
Czyli masz na odwrót: człowiek upijając się, ew. oszałamiając
narkotykiem, nie wraca do stanu zwierzęcego (ani nieświadomie, ani
celowo), ale przeciwnie - wyprowadza się z niego. Zwierzęciem
pozostaje na codzień i chwała mu za to.
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-05 21:13:37
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
"Mefisto" <o...@p...onet.pl> wrote in message
news:9i1s82$cmk$1@info.cyf-kr.edu.pl...
> Natomiast jeżeli mówiąc o zwierzętach masz na myśli przede wszystkim
> ssaki (ew. ptaki), to już się sprawa komplikuje, bo może nie posiadają
> dobrze rozwiniętych umiejętności abstrachowania, czy dedukcji,
> jednakże uczuć im nie mozna odmówić (chyba że nie uznajesz za uczucia
> miłości, zazdrości, tęsknoty, czy nawet nienawiści). Pooglądaj sobie
> porę odcinków "Z kamerą wśród zwierząt", albo "Animals" - o
> opuszczonych psach, o sfrustrowanych papugach, czy przeciwnie: o
> zwierzętach szczęśliwych, dobrze chowanych, dumnych. To już nie są
> maszyny.
Tu wtrace swoje trzy grosze. Uwazam ze zwierzeta wychowywane przez czlowieka
sa w pewnym stopniu "uczlowieczone". Wiele razy bylem swidakiem sceny, kiedy
pies rozumial slowa pana opowiadajacego rozne zdarzenia innej osobie. Merdal
ogonem a nawet czasem warczal cicho, jakby chcial sie wlaczyc do dyskusji.
Poniewaz to zjawisko zaobserwowalem kilka razy - doszedlem do wniosku - ze
zwierze mozna troche "uczlowieczyc" to znaczy poprzez wspolna koegzystencje
zwierze zapozycza jakby od czlowieka pewne cechy, stany i uczucia.
Ale w stanie naturalnym, dzikim, najczesciej kieduje sie instynktem i on
decyduje w glownej mierze o jego zachowaniu. Oczywiscie pewne uczucia
rowniez wystepuja, na tyle, na ile to jest potrzebne dla calego tada,
gromady lub chocby samej rosdziny zwierzecej.
> Natomiast picie alkoholu w ilościach nadmiernych, czy narkotyzowanie,
> to jest raczej IMPONOWANIE,
Zartujesz chyba. A co tu jest do imponowania? Komu niby? Drugiemu facetowi
czy kobiecie? Te zalosna blazenade, budzaca czesto litosc nazywasz
imponowaniem i jeszcze piszesz to z duzej litery?
> Czyli masz na odwrót: człowiek upijając się, ew. oszałamiając
> narkotykiem, nie wraca do stanu zwierzęcego (ani nieświadomie, ani
> celowo), ale przeciwnie - wyprowadza się z niego.
Znowu zartujesz. Jesli alkohol wydobywa cie dopiero ze stanu zwierzecego -
to nie wiem czy smiac sie, czy wspolczuc.....
>wierzęciem
> pozostaje na codzień i chwała mu za to.
>
Oj nie kazdy, nie kazdy. Zazwyczaj oceniamy innych po sobie.
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-05 21:59:48
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?z całym szacunkiem dla Twoich poglądów, dorzucę parę lamerskich uwag, mozesz nie
czytać
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl>
> W moim poprzednim poscie pt. "Wolnosc - jako prawo do wyboru" (z dnia 30 VI)
> wspomnialem o tym, ze wolna wola czlowieka, sumienie, refleksyjnosc -
> wydobywa czlowieka ponad swiat zwierzat.
czy ponad to nie wiem, na pewno wyroznia dla nas samych, założę się jednak że
dla zwierząt jesteśmy tylko innymi zwierzętami
> Instynkt kieruje zachowaniami zwierzat w sposob niemalze nieomylny -
> podpowiada on zwierzeciu CO JEST DLA NIEGO DOBRE. Te instynkty stoja na
> strazy zycia, ktorego glownym celem jest jego zachowanie i przedluzenie
> gatunku.
tak samo zresztą jak i dla ludzi
> Jezeli zwierze kierujac sie instynktem zaspokaja okreslone potrzeby zyciowe,
> to mozna by powiedziec, ze przezywa tym samym swoja wolnosc w sposob
> nieskrepowany. Ale czy to naprawde jest wolnosc????????
tak, w wersji zwierzęcej.
> Wielu ludzi chcialoby powrotu do takiego stanu, stanu zycia na poziomie
> zwierzecia, zycia kierowanego instynktami, instynktami zastepujacymi mu
> mozliwosc podejmowania decyzji. Chcieliby oddac za darmo ciezar wolnosci,
> nieustannego podejmowania decyzji za cene powrotu do stanu zycia kierowanego
> instynktami.
instynktu jednak nie można się wyzbyć, pozostaje 'ponad' wyborem i w
ostateczności to on jest decydujacy. wybór to tylko opakowanie, działanie
tymczasowe nie zawsze zresztą możliwe.
> Wlasnie alkoholizm, narkotyki - stanowia pewnego rodzaju ulatwienie do
> powrotu czlowieka do takiego stanu. Alkohol paralizujac uczucia wyzsze -
> wydobywa na wierzch to co w czlowieku jest zwierzcego - te wlasnie tlumione
> popedy i nieuporzadkowane zachowania.
bzdura, nie ma to nic wspólnego ze zwierzętami,
akurat te rzeczy (nie wszystkiego próbowałem) uwalniają od bycia zwierzęciem
ludzkim, przynajmniej takie jest odczucie subiektywne delikwenta.
że od 'wyboru' uwalniaja to chyba prawda.
inna sprawa że pijana małpa nie staje się człowiekim (choć może zachowywać się
podobnie;)
> Wolnosc, jakiego doznaje zwierze kierujace sie wylacznie intynktami i
> popedem - mozna nazwac wolnoscia "nierozumna". Pojecie wolnosci wlasciwej
> odnosic sie moze tylko do bytu rozumnego, osobowego, obdarzonego
> refleksyjnoscia, pamiecia, historia, kultura, bytu, ktory w duzej mierze
> jest wierny nagromadzonym przez pokolenia i przekazywanym pokoleniowo
> wzorcom.
ok. 'wolność nierozumna' to to co wyzej nazwałem 'wolnością w wersji zwierzęcej'
> TYak naprawde tylko OSOBA moze byc prawdziwie wolna. Moze byc wolna dlatego
> ze jest swiadoma nie tylko swego istnienia, ale rowniez siega swoja
> refleksyjnoscia do istnienia innych osob, krewnych, bliskich, a nawet
> przodkow, o ktorych
> informacje czerpie poprzez wiedze zaczerpnieta inaczej anizeli tylko przez
> geny i dziedzicznosc - bo za pomoca jezyka i przekazywanej tradycji oraz
> wzorcow wspolzycia.
zdaje się że zwierzęta, przynajmniej niektóre gatunki, również sie uczą od
swoich rodziców czy innych członków stada pewnych umiejętności, nie uzywaja
pisma ale jakoś tam sie 'dogadują'
bez przykładów
Z Ostatnim akapitam zgadzam sie w zupełności, przyjmujac że umownie zastrzegamy
sobie pojęcie 'prawdziwa wolnośc' w odniesieniu tylko dla ludzi, a 'prymitywną'
dla ludzi i zwierząt nie wartoścując jednak, która jest 'wyższa'.
przepraszam za zmarnowany czas jeżeli dobrnąłeś do konca
pozdrawiam
psychoLamer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-06 07:32:33
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał
>
>
> Tu wtrace swoje trzy grosze. Uwazam ze zwierzeta wychowywane przez
czlowieka
> sa w pewnym stopniu "uczlowieczone". Wiele razy bylem swidakiem
sceny, kiedy
> pies rozumial slowa pana opowiadajacego rozne zdarzenia innej
osobie.
"Uczłowieczone" o tyle, że rozumieją język opiekuna (przynajmniej
niektóre słowa, a na pewno sposób wyrażania emocji ("mowę ciała").
Jednakże (tu inny przykład) pies i kot mają całkowicie różne systemy
porozumiewania się, a mimo to też mogą się dogadać, a przez to wcale
pies nie jest "ukocony", czy kot "upsiony". Po części masz rację,
jeśli hcodzi o modyfikację zachowania: psy żyjace w zbiorowiskach
ludzkich są hałaśliwe, psy żyjace dziko raczej milkliwe. Ale to nie
jest nabycie umiejętnosci odczuwania (bo za emocje i uczucia nawet w
ludzkim mózgu odpowiedzialne są bardzo pierwotne struktury), to
naśladownictwo plotkarstwa i oznaczanie swego terytorium zasięgiem
swego głosu (bo jest wystarczająco małe). Identycznie postępują ptaki
śpiewające i gibbony.
> Ale w stanie naturalnym, dzikim, najczesciej kieduje sie instynktem
i on
> decyduje w glownej mierze o jego zachowaniu. Oczywiscie pewne
uczucia
> rowniez wystepuja, na tyle, na ile to jest potrzebne dla calego
tada,
> gromady lub chocby samej rosdziny zwierzecej.
Generalizujesz bezpodstawnie. CZĘŚĆ gatunków zwierzat istotnie kieruje
się głównie instynktami. One żyją albo w wyjątkowo stabilnym
środowisku, albo wyjątkowo krótko, co kompensują nadzwyczajną
płodnością. Część zaś przestawiło się na bardziej wyrafinowane formy
zachowania, zwłaszcza zwierzęta stadne. Nie tak dawno sensacją stało
się odkrycie, że mowa makaków żyjacych w na wolności zawiera
przynajmniej 10 sygnałów oznaczających różne gatunki drapieżników,
osobnika dominującego, osobnika podporzadkowanego, znalezienie
jedzenia, prośbę. Więc to nie są jakieś chaotyczne piski czy wrzaski
(jak uważano wczesniej), tylko słowa mające konkretne znaczenia. W
dzikich stadach szympansów dostrzeżono zachowania tak wyrafinowane jak
wzajemne oszustwa (co już wymaga całkiem niezłego główkowania), a
nawet organizowanych regularnych wypraw wojennych. (Polecam książkę
Jane Goodal "Przez dziurkę od klucza"). Widzę, że ze mną się nie
zgadzasz, ale Ci powtórzę: uważam (i nie tylko ja), że świat zwierzęcy
to nie jednorodna masa, ale całe spektrum, a człowiek znajduje się
jedynie w pobliżu jednego końca skali.
>
> > Natomiast picie alkoholu w ilościach nadmiernych, czy
narkotyzowanie,
> > to jest raczej IMPONOWANIE,
>
> Zartujesz chyba. A co tu jest do imponowania? Komu niby? Drugiemu
facetowi
> czy kobiecie? Te zalosna blazenade, budzaca czesto litosc nazywasz
> imponowaniem i jeszcze piszesz to z duzej litery?
>
Piszę poważnie. Ta żałosna błazenada znana jest mi z doświadczenia:
jeszcze na studiach sprawdzałem, ile jestem w stanie pochłonąć
alkoholu. A motywacja była taka: pokazać, że nie jest się gorszym w
tym od innych, albo nawet lepszym, nawet w tak durnej dziedzinie. No a
potem zawsze można barwnie opowiadać, jakie się miało zwały. Na
szczęście dość wcześnie stwierdziłem, że nie tędy droga.
> > Czyli masz na odwrót: człowiek upijając się, ew. oszałamiając
> > narkotykiem, nie wraca do stanu zwierzęcego (ani nieświadomie, ani
> > celowo), ale przeciwnie - wyprowadza się z niego.
>
> Znowu zartujesz. Jesli alkohol wydobywa cie dopiero ze stanu
zwierzecego -
Do stanu niezorganizowanej materii ("na wpół żywej" ;)).
> >wierzęciem
> > pozostaje na codzień i chwała mu za to.
> >
Nie utożsamiam się tu z muchą, czy owsikiem, ale uznaję się za
osobnika zaopatrzonego w instynkty i bardziej wyrafinowane narzędzia
duchowe, osadzonego w realnym świecie, lubiącego się bawić,
posiadającego uczucia, czyli jestem całkiem nieźle zorganizowanym
ssakiem, a nie jakimś abstrakcyjnym aniołem, czy przeciwnie -
drobnoustrojem.
Przynajmniej nie żyję w próżni i nie pytam Absolutu "Dlaczego
JA???!!!" :))))
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-06 11:15:23
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
"Mefisto" <o...@p...onet.pl> wrote in message
news:9i3pmg$jh5$1@info.cyf-kr.edu.pl...
>
> > > Natomiast picie alkoholu w ilościach nadmiernych, czy
> narkotyzowanie,
> > > to jest raczej IMPONOWANIE,
> >
> > Zartujesz chyba. A co tu jest do imponowania? Komu niby? Drugiemu
> facetowi
> > czy kobiecie? Te zalosna blazenade, budzaca czesto litosc nazywasz
> > imponowaniem i jeszcze piszesz to z duzej litery?
> >
> Piszę poważnie. Ta żałosna błazenada znana jest mi z doświadczenia:
> jeszcze na studiach sprawdzałem, ile jestem w stanie pochłonąć
> alkoholu. A motywacja była taka: pokazać, że nie jest się gorszym w
> tym od innych, albo nawet lepszym, nawet w tak durnej dziedzinie. No a
> potem zawsze można barwnie opowiadać, jakie się miało zwały. Na
> szczęście dość wcześnie stwierdziłem, że nie tędy droga.
>
Byc moze iz w mlodym wieku tego rodzaju '"szpanowanie" ma jakis tam sens.
Ale to nie powinno dlugo trwac. Rowniez palenie papiersow jest u mlodych
ludzi pewna odmiana imponowania w sensie negatywnym.
Moze chodzi o to aby zwrocc na siebie za wszelka cene uwage, nawet za cene
kpin i smiechu innych?
Moze to jakas potrzeba negatywnego dowartosciowania?
Podobno dzieci z domow dziecka, pozbawione nieustannej serdecznosci
rodzicow - dlatego statystycznie czesciej wchodza na droge przestepcza -
poniewaz rozwniez odczuwaja taka wlasnie potrzeba imponowania komus - bo
chca za wszelka cene zwrocic na siebie uwage! One potrzebuja milosci i
czulosci - a brak uwagi traktuja wlasnie jak brak tejze....
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-06 11:18:56
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
"psychoLamer" <i...@w...pl> wrote in message
news:9i2nvd$528$1@news.tpi.pl...
> czy ponad to nie wiem, na pewno wyroznia dla nas samych, założę się jednak
że
> dla zwierząt jesteśmy tylko innymi zwierzętami
>
Byc moze.
> instynktu jednak nie można się wyzbyć, pozostaje 'ponad' wyborem i w
> ostateczności to on jest decydujacy. wybór to tylko opakowanie, działanie
> tymczasowe nie zawsze zresztą możliwe.
>
A jednak mozna.
Gdyby ludzie nie potafili zapanowac nad popedem (instynktem) seksualnym -
jak wygladaloby zycie ludzi?
Takich roznych negatywnych instynktownych napiec i sil jest w czlowieku
wiele. I wyzszosc czlowieka miedzy innymi tkwi w tym - ze potrafi nad tym
wszystkim zapanowac.
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-06 12:27:44
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał
> Byc moze iz w mlodym wieku tego rodzaju '"szpanowanie" ma jakis tam
sens.
Rzecz w tym, że na zdrowy rozsądek tego rodzaju szpanowanie nie ma
sensu w żadnym wieku. Niektórzy do tego dochodzą, inni nie.
Uzasadnienie to ma jedynie jeżeli się weźmie pod uwagę instynktowne,
więc prościutkie i powierzchowne, mechanizmy oceny drugiego osobnika i
własnego zachowania. Jeżeli zechcesz, to napiszę Ci na priv, czy na
grupę, o biologicznej "zasadzie handicapu", która tę myśl rozwija.
> Moze chodzi o to aby zwrocc na siebie za wszelka cene uwage, nawet
za cene
> kpin i smiechu innych?
Przede wszystkim. Taki jest sens imponowania. Jeżeli się nie ma
doświadczenia, zawsze ryzyko niewypału jest spore.
> Moze to jakas potrzeba negatywnego dowartosciowania?
> Podobno dzieci z domow dziecka, pozbawione nieustannej serdecznosci
> rodzicow - dlatego statystycznie czesciej wchodza na droge
przestepcza -
> poniewaz rozwniez odczuwaja taka wlasnie potrzeba imponowania
komus - bo
> chca za wszelka cene zwrocic na siebie uwage! One potrzebuja milosci
i
> czulosci - a brak uwagi traktuja wlasnie jak brak tejze....
Musiałbym więcej wiedzieć o domach dziecka. W tej chwili przychodzi mi
do głowy tylko, że ich wychowankowie pozbawieni są znacznej części
dziedzictwa kulturowego, przekazywanego w normalnych rodzinach, i
zadowalać się muszą dziedzictwem natury. Ciężko jest wymyśleć cos
wyrafinowanego od zera.
>
> Rinaldo
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-06 12:43:37
Temat: Re: Czy człowiek jest tylko zwierzeciem?
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał:
(psychoLamer)
> > instynktu jednak nie można się wyzbyć, pozostaje 'ponad' wyborem i
w
> > ostateczności to on jest decydujacy.
Raczej "pod" - u podstaw. Często OBOK innych możliwości, czasami się
z nimi kłóci, czasami ma większa "siłę przebicia".
> A jednak mozna.
> Gdyby ludzie nie potafili zapanowac nad popedem (instynktem)
seksualnym -
> jak wygladaloby zycie ludzi?
Popęd to nie instynkt, w moim rozumieniu. Popęd to motywacja do celu,
instynkt to sposób jego osiągania: program działania, ustalony z góry
i dziedziczony genetycznie)
Zawsze zdarzają sie tacy, którzy nie potrafią panować nad swym zbyt
silnym popędem. Są odrzucani albo nawet niszczeni. Gdyby to zjawisko
nastąpiło w skali całego gatunku - gatunek przestałby istnieć.
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |