Data: 2003-05-04 14:19:14
Temat: Re: Czy lekarz był mądry?
Od: Jeremy Pool <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziękuję za miłą (poza niektórymi chwilami) i pouczającą (to już cały
czas) pogawędkę.
JB
On Sun, 04 May 2003 15:51:16 +0200, Artur Drzewiecki
<d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> wrote:
>>Wszystko prawda, ale czy rzeczywiście tetracykliny?
>> Ja mam wrażenie
>>(bo przecież bez badań mogę mówić tylko o wrażeniu), że na pierwszy
>>ogień idą cefalosporyny i makrolidy. Wyjątkowo trafiam na pacjenta,
>>który brał doksycyklinę. Z tymi mitami to też różnie: wielu starszych
>>pacjentów jest niechętnych antybiotykom ("bo rozwalają wątrobę") a ich
>>stosowanie interpretują jako wyraz bezradności lekarza, który decyduje
>>się walić "z grubej rury" (czasem zresztą mają rację, ale tylko
>>czasem).
>To zależy od środwiska - istotnie teraz najpopularniejsze są
>cefalosporyny i makrolidy, a doksycyklina jest popularna, gdy zależy na
>tanim leku.
>A co do mitów - u tych starszych ludzi jest to reakcja negatywna na
>skutki uboczne antybiotyków, jakich w swoim życiu zaznali.
>
>>Nigdy nie pracowałem w żadnych klinikach i mam wrażenie, że właśnie na
>>szczeblu "powiatowym" jest oczekiwanie na pojawienie się standardów.
>W szpitalach powiatowych często jest tak, że albo wszystko jest świetne
>albo beznadziejne - relatywnie rzadko mamy etapy pośrednie.
>I także są "szkoły" (szczególnie, jeśli ordynator przybył z ośrodka
>akademickiego i czuje się niedowartościowany:-)).
>
>>Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że chodzi tylko o ambicje
>>profesorów.
>Nie tylko profesorów - po prostu od dawna istnieją "szkoły" i (co
>zapomniałem dodać - kajam się:-)) nadmierna wiara w "doświadczenie".
>Przykład z "Gazety Lekarskiej" (numer z 2000 czy 2001 r.) - był tam
>artykuł stanowiący komentarz do listu doświadczonej kardiolożki, która
>napisała, że nie respektuje zaleceń Instytutu Kardiologii w stosunku do
>wycofania dipirydamolu (Curantylu), gdyż wg jej "doświadczenia" to
>znakomity lek (choć badania statystyczne wykazały, że jego stosowanie
>nie zmniejsza ryzyka śmierci a czasami nawet je podwyższa).
>Czyli niechęć do standardów dotyczy sporej grupy lekarzy - przy czym
>używa się "świętej krowy" - "Hamowania swobody decyzji lekarzy.".
>
>>Zajmuję się diagnostyką i terapią endoskopową, więc w ogóle rzadko
>>przepisuję recepty. Ale bywają też przegięcia w drugą stronę: w
>>szpitalu w którym pracowałem dostępne były tylko 4 antybiotyki -
>>pefloksacyna, cefuroksim, ceftazidim i netromycyna na zmianę z
>>Augmentinem - wszystko w ampułkach. Uzasadnienie było takie, że jeśli
>>pacjent trafia do szpitala to znaczy, że wymaga leczenia dożylnego, a
>>te właśnie antybiotyki miały najleopszy stosunek ceny do pokrywanego
>>spektrum. Problem zaczynał się wtedy, gdy np. u pacjentki z zawałem
>>serca stwierdzało się przy okazji banalną infekcję dróg moczowych. Nie
>>przyznam się, co wtedy robiliśmy...
>Ideą receptariusza jest wybór najlepszych leków w danej sytuacji, przy
>czym ocenia się wiele kryteriów.
>Zauważ, że w tych 5 lekach były 2 cefalosporyny, czyli nie chodzi o
>liczbę ale o reprezentatywność.
>W dobrze zrobionym receptariuszu kilkunastolekowym zyskasz pokrycie
>spektrum patogenów w różnych sytuacjach klinicznych.
>W tym 30-lekowym receptariuszu często było np. kilka cefalosporyn III
>generacji, bo na oddziale A w danej sytuacji stosowali jedną a na B inną
>- takie, jakie podobały się akurat lekarzom/ordynatorowi (to było
>kryterium decydujące).
>
>>A jakże. Problem z tym, jak on zweryfikuje osobę zdającą egzamin i
>>powołującą się na ten standard.
>Klasyczny przykład "szkolarskości".:-(
|