Data: 2003-05-24 15:02:07
Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Amnesiac" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote in message
news:u3uucv8eti4qvac66mivon01tgtekikch6@4ax.com...
> I za kolonii, i we wrześniu 1939 w większym stopniu niż obecnie
> kierowali się dobrem wspólnym. Dobrem wspólnym swoich społeczności.
Tak jest. I co z tego wyszlo?
LUDZKOSC jest tutja spolecznoscia nadrzedna i - powoli , ale zaczyna to
rozumiec. Nie sadzisz?
> Oczywiście "bez moralnych oporów"? Nie znam Kanady, ale jak można
> wytłumaczyć oburzenie Amerykanów przyjeżdżających na polskie uczelnie?
Hipokryzja.
Niech cos z tym z r o b i a, a nie "oburzaja sie". Oburzac sie to kazdy
glupi potrafi.
Piszac bardziej serio: oburzeni to oni moga byc na zasieg tego zjawiska, a
zwlaszcza stopien jego b e z k a r n o s c i, a nie na jego "moralnosc czy
niemoralnosc". Temat "zrzynania" naukowcow z prac studentow jest w USA dosc
goracy, choc , naturalnie - z wielu przyczyn rzadko ktory student robi z
teog sprawe publiczna ( to juz proces sadowy, na proces trzeba miec szmal ,
nerwy i czas; inna sprawa to fakt,z e taki poszukujacy sprawiedliwosci moze
miec potem klopoty ze znalezieniem mentora)
>
> Jak myślisz, co by się stało, gdyby polski student wyleciał z uczelni
> za ściąganie? MZ byłby lament, że "tak nie można, to nie jest wielkie
> wykroczenie".
Bylby, ale to jest jedyna metoda na ukrocenie tego procederu. Innej nie ma.
Zauważ przy okazji, że gdyby Kanadyjczycy - co
> sugerujesz - nie dostrzegali niemoralności ściągania, to by nie
> stosowali tak dotkliwych represji za nie.
Sciaganie to kradziez intelektualna- kategoria calkiem prawna. Stad wywodzi
sie jej niemoralnosc. Wszytkie paragrafy wynikaja z czynow, ktore sa
niemoralne.
Ze "światłami" tak samo: nie
> "uchwalimy" karalności za "miganie", bo nie "uważamy" tego za istotne
> wykroczenie.
. Dlaczego poustawiano radary - automaty? Takie te kanadolce "moralne"...;)
> Ja już udzieliłem odpowiedzi na to pytanie. Nie chce im się zajmować
> "wspólnymi sprawami", bo dla nich nie istnieją "wspólne sprawy".
To jest tylko kwestia terminologii!! Nie chcesz to nie.
>
> >Czy wieszanei ogloszen na slupach jest nielegalne?
>
> Chodziło o wieszanie na przystankach. Tak, jest nielegalne.
No to jaki z tym problem? Przeciez takei ogloszenie ma adres, wiadomo, kto
wykroczenia dokonal.
>
> > Wybrales zbyt drastyczny przyklad. Komu s z k o d z i takie
ogloszenie?
> >Czyjemus zmyslowi estetycznemu? Bosz - straszne!
>
> Dokładnie tak: zmysłowi estetycznemu. A drwić z tego może tylko osoba,
> przez którą miasto nie_jest traktowane jako dobro wspólne. :-) Kiedy
> byłaś ostatni raz na warszawskiej starówce? Te ohydne budy z hot
> dogami obok zamku, z którymi "nic nie da się zrobić"... straszny jest
> ten Amnesiac, czego on się czepia? ;-)
Amnesiak, ty nie byles w Winnipeg. Jakbym miala sobie psuc humor brakiem
estetyki tego miasta, to pisalabym z tutejszych Tworek.
> Nie pamiętam, ale podpisuję się pod tym. Tylko nie rozumiem co ma
> etyka absolutna do przedmiotu naszej dyskusji.
Masz problem z orzekaniem, ktore wykroczenie jest "male", a ktore "duze".
Taka gradacja, jednak wystepuje - rozna w zaleznosci od lokalnego kolorytu.
Jezeli chodzi o wykroczenia, to, jak wiadomo, zajmuje sie nim aparat
scigania. Ten zas jest kosztowny.... etc. etc. Chcialbys podniesienia
podatkow na policje ogloszeniowa?
Przykład z kradzieżą
> podałem po to, by pokazać, że pewne *wartości* powinny *ograniczać*
> swobodne realizowanie partykularnych interesów.
Powinny.
No , ale jesli nie ograniczaja - to co? Dlaczego nie ograniczaja? Bo dana
spolecznosc wyzej ceni dobro rodzinne ponad publiczne? A co w tym
nienormalnego? A pokaz mi spolecznosc, ktora kieruje sie innymi zasadami?
Komunizm probowal takie narzucic....
Problem pojawia sie, kiedy ktos realizuje dobro rodzinne k o s z t e m
publicznego. Wtedy ma wlasnie wkraczac prawo. Nigdy, do konca, nie
doskonale, w dodatku....
Kaska
|