Data: 2011-09-01 14:42:43
Temat: Re: Czy to kradzież? (link)
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-09-01 15:39, Iwon(K)a pisze:
> "michał" <6...@g...pl> wrote in message
> news:j3ndnh$fhm$1@inews.gazeta.pl...
>>> kiedy moja kolezanka, szefowa, wyjechala do Polski na wakacje 3- tyg- (
>>> mieszka i pracuje w usa)
>>> to jedna jej ciocia (kolezanka po fachu) byla w szoku, ze zostawila
>>> zaklad tylko z pracownikami.
>>> Mowila, ze w Polsce ograbili by ja w tym czasie. Ot widac, ze mowila
>>> pewnie z doswiadczenia....
>>
>> Żaden przedsiębiorca z zasady nie powinien wierzyć w nieskazitelną
>> uczciwość pracowników, których zatrudnia. Istnieją najróżniejsze
>> sposoby zapobiegające wyciekom wartości firmy. Wprowadza się
>> procedury, systemy kontroli. Firma bez sektora kontroli wewnętrznej
>> nie ma właściwie racji bytu.
>> Moja firma była malutka, zazwyczaj zatrudniałem jednego, dwóch
>> pracowników. Dlatego mogłem sobie pozwolić na brak kontroli.
>> Przyjąłem zasadę w formie starego ludowego przysłowia: "U dobrego
>> gospodarza i złodziej się pożywi."
>> Nie pozwalałem oficjalnie nic ze sklepu wynosić, ale ponieważ była to
>> branża spożywcza, komunikowałem pracownikom: "Jeżeli chcecie sobie coś
>> zjeść, to możecie sobie wziąć coś z półki".
>> Wiem, że często z tym przesadzali, ale patrzyłem na to przez palce.
>> Nie wiem, czy to było wychowawcze wobec młodych ludzi, jednak
>> oszczędzało mi niepotrzebnych stresów związanych z konfrontowaniem
>> zdarzeń, szukaniem sprawiedliwości przez prowadzenie śledztw,
>> wywalanie z pracy czy zawiadomienia policji. Dobra atmosfera wydawała
>> mi się wtedy najważniejsza.
>
> dawales sporo rozbiezne komunikaty ;))) pozstawialo to pole do dosc sporego
> popisu lol
Tak było. Nie odczuwałem większych strat ale też i dlatego, że były to
czasy prosperity w handlu. Z miesiąca na miesiąc i z roku na rok było
tylko lepiej. A kiedy zaczął się kryzys pracowaliśmy już tylko sami z
żoną. Nie mam więc osobistych doświadczeń z kontrolowania zatrudnionych.
U tych jednak, których miałem, obserwowałem zmiany w nastawieniu do
mnie. Przez pierwsze miesiące pracy wykazywali bezwzględną uczciwość,
gotowi w razie manka dołożyć z własnej kieszeni - a potem coraz bliżej
byli zdania, że powinienem z nimi dzielić się zyskiem, ponieważ więcej
ode mnie pracują. Kiedyś już o tym tutaj pisałem. :)
-
pozdrawiam
michał
|