Data: 2001-10-11 09:40:46
Temat: Re: Czy to prawda ze dzieci ... OT
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Asia Slocka wrote:
>
> >A czy
> > wyobrażasz sobie zajęcia w pełnym wymiarze i pracę zarobkową równocześnie,
> i tak
> > przez 5 lat?
> Nie, właśnie dlatego wprowadzono inne systemy. Ale rzecz w tym,
> że zrobiono to w zły spsób.
Z tym się mogę zgodzić. Ale jaki jest wg ciebie dobry sposób? Przeczuwam, że
zaraz nie zgodzimy się w sposób fundamentalny, gdyż ja powiem, że powinno się
zmienić zapis w konstytucji i wprowadzić normalne płatne studia.
> Zaręczam Ci, że nie chciałbyś mieć do czynienia z większoscią
> "specjalistów" po studiach nie- dziennych.
Nie musisz mnie przekonywać. Nie chciałbym - ale to dlatego, że te studia są w
większości zawoalowaną formą kupowania dyplomu za pieniądze. Ich poziom jest
dopasowany do poziomu słuchaczy i ich chęci do nauki. Znam parę osób
studiujących zaocznie na prywatnych uczelniach - nie wszystkich to dotyczy, ale
poziom przeciętny to groza. Ale i na studiach dziennych na kierunkach
niedochodowych ("hobbystycznych") obserwuje się spadek poziomu studentów. Nie
znaczy to bynajmniej, że wszystkie uczelnie prywatne i ich słuchacze to dno -
skoro twoja uczelnia jest taka, poszukaj innej.
> > Przy obecnej sytuacji finansowej na wyższych uczelniach płatne studia były
> > bardzo dobrą DODATKOWA formą studiów, dostępną dla pracujących albo dla
> tych,
> > którzy za mało umieli by przejść pomyślnie egzaminy selekcyjne, a mimo to
> > upierali się że chcą studiować.
> Niestety złą dla tych, którzy pomyślnie przeszli egzaminy selekcyjne,
> jednak warunki zmusiły ich do przejścia na płatny odpowiednik
> o dużo niższym poziomie.
O jakich warunkach mówimy - o urodzeniu dziecka? czy o podjęciu pracy? Przecież
sama piszesz: "Coś za coś. Dorośli ludzie powinni potrafić dokonywać wyborów.
Niestety niektórzy nie potrafią, chcą robić wszystko razem."
A zresztą z tym się nie zgodzę w pełni, gdyż dorosłość polega m.in. na
umiejętności pogodzenia kilku życiowych zajęć (nauka, praca, rodzina, dom,
przyjaciele, hobby) i umiejętności rezygnacji z reszty albo odpowiedniego
rozplanowania tych zajęć w czasie. Piszę to ze świadomością, że sam nie jestem w
tym najlepszy.
>
> >Pieniądze uzyskiwane tą drogą mogły być
> > przeznaczane na różne ważne cele, m.in. na poprawę płac kadry
> nauczycielskiej,
> > by została na uczelni dla dobra studentów (zatem dla dobra przyszłych
> pokoleń
> > Polaków), a nie wyjeżdżała za granicę czy przechodziła do pracy w handlu.
> Można
> > było prowadzić remonty czy wyposażać placówkę.
> A szkoda że nie na poprawę poziomu ich nauczania, za które płacą.
Ciekaw jestem, jak ten poziom można poprawić, nie inwestując w kadrę,
pomieszczenia i wyposażenie.
> Gorzej gdy z braku czasu z 10 przedmiotów robi się pięć i to bez egzaminów
No cóż, mniej to mniej. Zależy też, z czego zrezygnowano. Bez egzaminów - tzn.
co - zaliczenie na podstawie obecności? A jak sprawdzana jest obecność? Wygląda
na to, że właśnie kupujesz dyplom, a nie wykształcenie.
Leszek
|