Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Czy warto byc tesciowa?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy warto byc tesciowa?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 65


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-03-11 12:49:39

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: "Aniela" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Jonasz" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3C8C97D3.DB109E28@poczta.onet.pl...
> Aniela napisał(a):
> >
> > Po przeczytaniu Waszych uwag odnosnie tesciowych zaczelam sie
zastanawiac
> > czy nia w ogole byc?
>
> Warto.
O i tu optymistycznie zaczelo brzmiec!


> Nie dziwcie się, jeśli mama nie akceptuje, że głównym
> powodem małżeństwa jest dziecko "w drodze", że się
> jej nie podoba panna młoda "z odzysku".

E, to chyba moglo byc tak kiedys, mysle ze teraz sa bardziej otwarte na
"zycie".
>
> Co mądrzejsze mamy wiedzą, co mogą zmieniać, a czego nie
> i mają cierpliwość by zaakceptować samodzielny wybór syna.

Nie wiem ale wydaje mnie sie,ze KAZDA matka akceptuje wybor syna!
Przeciez sprawa jest prosta albo chce miec kontakt z synem albo go moze
stracic, nie akceptujac synowej.
Aniela

> ----
> Jonasz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-03-11 13:01:22

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Molnarka:
: > insynuujesz, że to ich "wina", że przesadzają (ja tak odczytałam Twój
: > post).

Aniela:
: ze przesadzaja, dokladnie tak.

Molnarka:
: > Można na to spojrzeć także z drugiej strony. Dziewczyny zachowują się
: > odrobine dwulicowo ... ale starają się być kultralne. Teściówki natomiast
: > swoim zachowaniem ... kulturalne nie są !!! Bo zwracają uwagę, pouczają,
: > robią miny i fochy, wyrywają dziecko, rządzą się w nie swoim domu. Robią
: to
: > wszystko bo ... no właśnie ... bo_takie_już_są_ i_się_nie_zmienią!!!

Aniela:
: Nie wiem, ja tak nie mialam, moze jak ktos na wlasne zyczenie, pozwala sobie
: na glowe wejsc to tak ma.

Wiesz co, przeczysz teraz sama sobie. Najpierw piszesz, że synowe przesadzają
w swoich reakcjach na poczynania teściowych i wyolbrzymiają problemy a teraz
twierdzisz, że to ich wina (synowych), bo pozwalają sobie wejść na głowę.
Gdzie tu sens i logika?
A druga sprawa - jeśli twierdzisz "nie wiem, ja tak nie miałam", to bądź z
łaski swojej uprzejma nie wydawać osądów o tym, co "mają" inni - ci, których
nie znasz. Bo to troszkę niepoważne, nie uważasz?
Mniej więcej jak rozprawianie ślepego o kolorach.
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-03-11 13:14:52

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Margolka Sularczyk napisała

: No i tu lezy pies pogrzebany. Niektore tesciowe tak nie maja. Nagle zycie
: ich syna staje sie dla nich ich zyciem i w zwiazku z tym probuja nim
: kierowac, sila rzeczy takze synowa probuja powodowac i std sie biora
: nieporozumienia. Tak sobie to wyobrazam, bo jak wspominalam, mnie ten temat
: obcy i daleki....

Trafiłaś w samo sedno Margola.
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-03-11 13:30:03

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Aniela" <s...@w...pl> napisał

Anielko ... już Cię raz prosiłam ... wycinaj to co zbędne. naprawdę lepiej
sie czyta i nie trzeba ściągać kolejny raz tych KB ;-)))


> > Przypomnę tylko, że ja mówiąc o teściowej mam na myśli matkę chłopaka
...

> No dla mnie to nie taka jasna.

Bardzo mi przykro z tego powodu. Trochę współczuje bliższym koleżankom
Twojego syna. Ale to temat na oddzielną dyskusję.

> Bo ja nie czulam sie tesciowa dla wszystkich
> kolezanego mojego syna, chyba z tym tesciowymi jako matkami chlopakow z
> ktorymi spotykalas sie i cos tam wiecej, to przesadzasz.

A pozwalasz mi mieć własne zdanie na ten temat ? Dziękuję bardzo ;-///
Ja tak właśnie czułam (teściowa = matka chłopaka z którym sie spotykam) i
mam do tego pełne prawo.
Miałam też w życiu takiego farta, że praktycznie zawsze trafiałam na fajną
babeczkę, która także traktowała mnie jak "synową" ... niektóre nawet jak
córkę ;-)


> Tak to z drugiej strony dla mnie wyglada, jesli tak to okreslasz, jak bys
w
> kazdym chlopaku widziala ewentualnego kandydata na meza. Aby napic sie
piwa
> nie trzeba od razu kupowac browar:).

Ależ Ci się dowcip udał ... ha! ha! ha!
Po prostu jak się spotykałam/chodziłam/mieszkałam z chłopakiem to chyba
normalne, że byłam z nim emocjonalnie związana. Mogło z tego wyjść coś
poważnego ... i ja uważam, że tak trzeba podchodzić do związków (bo z
drugiej strony jeśli swojego TŻ nie traktujesz jako potencjalnego kandydata
.... to po jaką cholerę z nim jesteś?)


> i na zmianę przyeżdza matka i teściowa i sprząta, gotuje,
> > pierze ... a dziewczyna jest najszczęśliwsza na świecie.
>
> Nie ze mna takie numery. A rodzice nie maja prawa do swojego szczecia?

Ale obie matki są akurat takimi typami, że cieszą się każdym drobiazgiem, w
którym moga ją wyręczyć. I zgodnie twierdzą, że im taka sytuacja nie
przeszkadza a nawet wręcz przeciwnie.
Więc chyba najpierw należałoby poznać zapatrywania obu stron na daną sprawę
a dopiero później ferować wyroki.


> Sluchaj ta dziewczyna spedzala czas z moim synem, byla traktowana jak jego
> kobieta a nasz gosc.

Gościa także można traktowac różnie ... z należnym mu szacunkiem, ozięble,
serdecznie - nie wiesz o tym ?


> Czy to jest trudne do zrozumienia?

Ja to zrozumaiłam juz dawno. Nie wiem czemu ciągle wracasz do tematu.
BTW czy Ty zrozumiałaś jak traktowane są dziewczyny, które się wypowiadały o
swoich teściowych w ich domach ? Bo mam pewne obawy, że jednak nadal tych
kwesti nie rozumiesz i stąd to zacietrzewienie.


> Nie wiem o jakich sytuacjach ty mowisz, ktore zobowiazywaly by mnie do
> czegokolwiek.

Znasz ją od wielu lat, traktowałaś ja dobrze do tej pory (skoro tak
twierdzisz nie mam podstaw żeby temu zaprzeczać), rozumiecie się, przyjęłaś
do wiadomości, że teraz ona jest najważniejsza dla Twojego syna.
Czy teraz (jak się wyprowadzili) "po tym wszystkim" (co wymieniłam w
poprzednim zdaniu) jesteś w stanie ustawić się w pozycji _obojętnej_ ???


> A moglabys juz miec?

Teoretycznie ... mogłabym ;-(
Odpowiem inaczej ....... czy Twój syn mógłby już mieć dzieci ?


> Tak, oczywiscie tyleze, ty podpisujes sie pod zlozyczeniem komus a to juz
> jest paskudna cecha.

Nie rozumiem Cie :-(
Jeśli morderca dostaje wyrok dożywocia ja także mówię "każdy ma to na co
sobie zasłuży".
Te teściowe też sobie zasłużyły (oczywiście 'zbrodnia' jest niewspółmiernie
niższa ... ) ale jest. I przyznaję dziewczynom prawo do mówienia takich
rzeczy - skoro mają takie teściowe.
Ja sam tak o swojej teściowej nie powiem ... bo jest fajna więc sobie na
takie złe słowa nie zasłużyła.


> Wiem, ze zycie sklada sie z drobiazgow tyle ze moje drobiazgi nie sa
> drobiazgami ich i odwrotnie.

Chwała Ci za te słowa.
Ale tak naprawdę chciałaby mieć mozliwość porozmawiania sobie z Twoją synową
na rok .... ciekawe jaki wtedy obraz ukazałby się naszym oczom ;-)))))


> Nie wiem czy to tak ciezko jest zrozumiec, moze same bylyscie wychowywane
> pod spodnicami mam, ktore ingerowaly co krok w Wasze prywatne zycie. I
stad
> przykladanie takiej samej miary do tesciowych.

Znowu starasz sie nas obrazić. Zupełnie niepotrzebnie. My jesteśmy
uodpornione na takie niemiłe komentarze ze strony matek naszych facetów
:-)))
Zrozum i zapamiętaj jedno - żadna z nas nie uprzedziła się do teściowej
zanim ją poznała. Każda starała się by te kontakty były najlepsze z
możliwych.
To zachowanie teściowych spowodowało takie a nie inne traktowanie.


> Z wypowiedzi raczej nie wynika, ze tesciowe codziennie siedza na glowie
> synowej, raczej ,ze raz na jakis czas wpadaja. A jak czesto? Wybacz to
tylko
> zalezy od mlodych zon i to one decyduja( z mezem) jak maja ukladac sie
> relacje tesiowa-mlodzi,cykl wizyt.

Życzę Ci w takim razie, żebyś poszła do syna do nowego domu, wiedziała że
oni tam są i żeby Cie nie otworzyli (kilka razy z rzędu) bo oni sobie plan
wizyt ustalili raz na rok. Miło nie ???

Pozdrówka
MOLNARka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-03-11 14:04:25

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Aniela napisała

: > : Po przeczytaniu Waszych uwag odnosnie tesciowych zaczelam sie
: > : zastanawiac czy nia w ogole byc?

: > Wydaje mi się, że to nie Ty o tym zdecydujesz, lecz Twoje dzieci ;-))

: Wybacz moja droga ale chyba jednak ja. Dla syna bede zawsze matka( dobra czy
: zla ale bede) a dla synowej moge byc poprostu obca, obojetna kobieta

Ale i tak będziesz teściową, bo jak inaczej nazwać ten stopień
"pokrewieństwa"? I tylko o to mi chodziło.
To tak jakbyś się zastanawiała czy być sąsiadką faceta, który mieszka obok. I
tak nią jesteś, bez względu na to, jakie stosunki są m-dzy Wami.

: Nie, maju cytuje twoj post od poczatku

Ależ to niepotrzebne. Wiem, co pisałam.
Natomiast nie tylko ten post był ważny. Sporo osób trochę źle go odebrało (mea
culpa - faktycznie pisałam po łebkach bez wnikania w szczegóły), dlatego
naprodukowałam co najmniej 10 innych postów, w których sytuacja przedstawia
się nader jasno. Taką przynajmniej mam nadzieję.

: poustawials zale rozumiem w hierarchi waznosci, czyz nie?

Nie sądzę. Pisałam nieco wkurzona, więc faktycznie tak to wyglądało. Nie było
żadnej hierarchii wartości. W każdym razie wyjaśnienia masz w innych moich
postach.

: Dla mnie sie czepiasz, jak nie podoba sie Tobie ta darmowa sluzaca, zaduze
: szkody to poprostu zmien.

No i dalej nie czytasz postów! Gdzie wspominałam cokolwiek o darmowej
służącej?? Czy nie dość jasno wyraziłam się pisząc, że babcia (i nie tylko ta
jedna) uwielbia spotykać się z wnukami, że do niczego jej nie zmuszam, że dla
niej to przywilej, a nie obowiązek? Mogę zmienić "służącą", ale w jakim celu?
Na złość teściowej? Bo tak to właśnie odbierze. I nie mów mi, że gadam
głupoty.

: Zrob prosty rachunek ile strat ile zyskow i co sie oplaca.

A skąd wiesz, że tego nie zrobiłam dużo wcześniej? Zrobiłam, nawet miałam
wcielić w życie, bo to nie ja bym straciła. Sęk w tym, że najbardziej na tym
wszystkim ucierpiałaby babcia. Ale może powinnam faktycznie "utrzeć babie
nosa" i wynająć opiekunkę? O to Ci chodzi?

: > A to nie była bezmyślność? Ciekawe ...

: Napisalam, ze nie chodzi tu TYLKO o bezmyslnosc tesciowej.

Oczywiście, że nie tylko. Ale dla mnie ważne sa wszystkie aspekty.

: > Sorki, ale czy Ty jesteś aby do końca poważna? Wyobraź sobie coś. Facet
: > ochlapuje błotem Twój nowy, jasny płaszcz. Kiedy będziesz czuła się
: lepiej:
: > gdy serdecznie Cię przeprosi, zaproponuje wyczyszczenie lub pieniądze na
: > pralnie, czy jeśli będzie miał pretensje do Ciebie, że łazisz jak ofiara i
: > wpadasz mu pod nogi, a w dodatku wycedzi "kto takie jasne płaszcze kupuje,
: > przecież wiadomo, że się pobrudzą"?

: Wiesz jesli mnie nie przeprosi to pomysle sobie, no tak prostak, czego
: moglam sie lepszego spodziewac i pojde dalej.

Czy tak samo pomyślałabyś o kimś z własnej rodziny i to w sytuacji, gdy oprócz
płaszcza "załatwia" Ci w podobny sposób inne, ważne dla Ciebie rzeczy?

: Jesli przeprosi to pomysle, no chociaz dobrze wychowany, wie ze zrobil zle i
: tez pojde dalej.

Nie chodziło mi o to, co zrobisz, ale jak się poczujesz?

: A z tymi jasnymi plaszczami to mialby racje, przy stanie technicznym naszych
: drog, czystosci powietrza:)))

Dobrze, że dodałaś ten uśmieszek, bo machnęłabym ręką na resztę dyskusji.

: Plaszcz czasami trzeba oddawc i tak do pralni:))

Ale niekoniecznie dwa dni po jego zakupie, prawda?

: A czy Ty przepraszasz tesciowa za to, ze obarczasz ja swoimi problemami,
: swoimi dziecmi?

????? Anielko, ja naprawdę tracę z wolna siły. Błagam, poczytaj najpierw to
wszystko, co w owym wątku napisałam, a potem zadawaj takie pytania.
Nikogo nie obarczam swoimi problemami ani swoimi dziećmi. Od nikogo niczego
nie wymagam, a co najwyżej proszę. I owszem - jeśli coś zrobię nie tak, to
przepraszam.

: Bo jak doczytuje sie to czesto jak widac wykorzystujesz ja.

Źle się doczytujesz niestety.

: Sama piszesz, "bo inaczej sie nie da". Jak to nie da?

Po prostu - nie chcę ryzykować awantury w rodzinie, że wynajęłam opiekunkę
tylko dlatego, żeby komuś coś udowodnić. I tyle. Jeśli babcia potrafi obrazić
się o to, że tym razem w sobotę moja córa idzie na noc do mojej mamy, to można
sobie wyobrazić, co się będzie działo, gdy poproszę o pomoc obca osobę.
Może trudno Ci to pojąć, ale o względy wnuków jedni i drudzy dziadkowie
rywalizują i to ostro.

: Sprez sie, zapracuj na gosposie

A co Ty możesz o tym wiedzieć? Gdzie i kiedy pisałam, że nie mogę tego zrobić?

: i bedziesz wtedy mogla w 100% wymagac!

A jeśli nie płacę, to niech mi teściowa dom rozniesie tak? Dziwne podejście.

: Albo sama opiekuj sie swoimi dziecmi.

Tak też robię. Racz jednak zauważyć, że kontakty babci i wnuków nie opierają
się tylko na przymusowej opiece tej pierwszej nad tymi drugimi. Ale w sumie
nie dziwię się, że trudno Ci to zrozumieć, skoro własną teściową odwiedzałaś
tylko 3 razy w roku.

--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-03-11 14:20:06

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Aniela" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a6gn04$c2m$1@news.tpi.pl...
> > Sądzę jednak, że chodzi tu raczej o zderzenie
> > wzajemnych oczekiwań, które są trudne do przewidzenia dla drugiej
strony,
> > trudności w wyznaczaniu swojego terytorium,
>
> Chwileczke jakiego terytoriuma? Terytorium jest chyba dokladnie
> okreslone -moj dom jest moim domem ich dom jest ich domem.

Nie miałam na myśli kawałka ziemi, ale pewien obszar zachowań, na które
pozwalamy innym osobom. O wytyczenie granicy, której nie chcielibyśmy, żeby
ktokolwiek przekraczał. W zależności od związku, jaki łączy nas z drugim
człowiekiem te granice się zmieniają. Na co pozwolę mojemu mężowi, nie
pozwolę już rodzicom. Na co pozwolę rodzicom, nie pozwolę ciotce. Na co
pozwolę ciotce, nie pozwolę sąsiadowi. (Czasem na odwrót;)) I oczywiście
jest też granica, której absolutnie nikomu nie pozwolę przekroczyć. Taką
granicę należy też wyznaczyć w kontaktach z teściową (synową). Być może Ty
masz już taką granicę wyznaczoną. Jednak z tego, co się orientuję, w
większości wypadków jest ona wyznaczona dość ogólnie, uszczegółowienie zaś
wymaga jakiegoś doświadczenia (między innymi spięć czy wręcz kłótni).

Powiem szczerze,
> Juz od lat synowi nie robie prania, nauczylam go dawno wlaczac pralke:))
> duzy chlopczyk( 29lat) wiec tym bardziej nie widze poterzby robienia tego
w
> ich wspolnym domu.
>
> a przede wszystkim trudności
> > związane z uczeniem się nowych ról.
>
> Ja naprawde nie widze powagi sprawy, wynioslosci, tych nowych rol?

Wyniosłości ja też nie widzę.
Sprawa błaha nie jest - jeśli coś wywołuje silne emocje - jest istotne.

> jakie to one sa te role?

Rola teściowej i rola synowej. Teściowa nie wie, czy ma traktować synową jak
córkę (a przecież trudno jest tak traktować obcą osobę, szczególnie jeśli
nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego) czy jak obcą osobę, czy kogoś
pomiedzy. I jak ma wyglądać to pomiędzy. Synowa analogicznie: czy traktować
teściową jak matkę czy jak obcą kobietę. Obie dopiero uczą się, jaka forma
kontaktu z osobą, która została im niejako narzucona, będzie im najbardziej
odpowiadać.

> > Zarówno żona, jak i teściowa mają swoje ugruntowane już poglądy, swoje
> > przyzwyczajenia oraz swoje wyobrażenia na temat "jak powinna zachowywać
> > teściowa/synowa".
>
> W jakich sytuacjach? przy stole, gdzie i kiedy?Szczerze mowiac, nie mam
> takich wyobrazen.

Jeśli czytasz listę, to nie potrzebna jest nawet wyobraźnia. Np. Maja
(obiecuję, Maju, że to już ostatni raz!) oczekuje, że ktoś, kto coś zepsuł -
powinien przynajmniej przyznać się i przeprosić. I uważa, ze dotyczy to
wszystkich , łącznie z nią samą. Jej teściowa natomiast oczekuje, że do tej
samej zasady powinni się stosować wszyscy, ale z wyjątkiem samej teściowej.
I jest przyzwyczajona do tego, że wszyscy jej ustępują. (Przynajmniej ja tak
odczytałam).
Ale równie dobrze mogłoby być na odwrót.
Jedna teściowa oczekuje, że młodzi rodzice będą oddawać jej swoje dzieci pod
opiekę. A oni wolą przedszkole. Albo na odwrót: ona nie ma ochoty na
bawienie się w przedszkolankę, a oni chcieliby, żeby dzieci miały babcię.
Albo tesciowa uważa, że w rodzinie nie ma tajemnic i synowa powinna jej o
wszystkim mówić. Albo na odwrót.
Przy stole? proszę bardzo. Teściowa uważa, że należy niemal wylizać talerz,
żeby się gospodyni nie obraziła ("Czemu nie jesz? Nie smakuje ci?"), a
synowej już uszami wychodzi. Albo synowa uważa, że bacia uwielbia wnuki w
każdej postaci - ze skrzyżowaniem Ninja z pokemonami włącznie i nawet nie
pomyśli, zeby zareagować na wyrywanie psu ogona. Albo teściowa uważa, że
synowa to już pełnoprawny członek rodziny, w związku z tym może jej zlecić
zrobienie obiadu dla swojego męża (czyli teścia).
Albo poglądy na temat żywienia dzieci. Na temat wychowywania dzieci. I całe
mnóstwo innych spraw.

> To ze zaczna razem mieszkac, nie znaczy, ze nagle zaczne czegos oczekiwac.

A kto powiedział, że nagle? Chodzi o to, że Ty masz już sprecyzowane pewne
oczekiwania, a Twoja przyszła synowa może ich nie spełniać, bo została
wychowana trochę inaczej Twój syn. Bo nie sądzę, żebyś nie miała wobec niej
kompletnie żadnych oczekiwań. Ludzie oczekują czegoś od sąsiadów (żeby nie
robili co drugi dzień całonocnych imprez), od ludzi, z którymi jadą
tramwajem (żeby używali dezodorantów), od Leppera (że jednak się
pohamuje) - a co dopiero mówić o tak bliskich związkach. Zresztą sama
napisałaś:
> ze ja nie bardzo lubie jak ktos w moim domu zaczyna mnie przestawiac meble
a
> ja sama u kogos w domu zachowuje sie jak gosc, nie lece do kuchni i nie
> zmywam garow nawet gdyby wypadaly ze zlewu!
A przecież Twoja synowa może polecieć do tych garów, bo tak się np. robi u
niej w domu (baby do garów, mężczyźni do brydża;))

> Nie wyobrazam sobie tez takiej sytacji abym katy przegladala u nich i
robila
> prania co to to nie!

A są takie teściowe, dla których to właśnie jest norma (chodzi o
przeglądanie zawartości szaf)

> I jest to zupełnie naturalne. W końcu z TZ też się w
> > ten sposób docieramy. Ale TZ możemy wprost powiedzieć: "nie rób tego, to
> > mnie boli, doprowadza mnie do szału" - czy coś w tym stylu. Z teściową
> > sprawa nie jest taka prosta.
>
> Ale zupelnie inne relacja lacza kobiete z mezczyzna a inne matka
dziewczyny
> czy chlopaka z nimi.
> Nie mozna tych dwoch relacji porownywac, bo sie nie da i tu moze jest
blad.

Toteż właśnie piszę, że jedną z różnic jest to, że kobieta i mężczyzna mogą
sobie pewne rzeczy powiedzieć wprost. Pod tym względem relacja miedzy nimi
jest prostsza. Powiedzieć matce chłopaka (męża) już jest trudniej. Trudno
znaleźć formę. Poza tym można mówić i nie odnieść żadnego skutku. Myślę, że
teściowej też nie jest łatwo zwrócić uwagę synowej. Ale i wśród jednych jak
i drugich znajdą się takie, którym pouczanie innych przychodzi bez
najmniejszego trudu.

> Bardziej moze naluzie nalezy podejsc do tych relacji, moze na zasadzie z
> "przymusowego" wyboru kolezanki/przyjaciolki czy tez " sluzbowe" kontakty
i
> tyle.

Obawiam się, że to nie wystarczy, żeby się polubić. "Służbowe" kontakty
bywają bardzo nieprzyjemne.

> Bo albo te dwie panie sie polubia od pierwszego spotkania( tak jak to bywa
z
> kolezankami) albo czy chca czy nie chca musza od czasu do czasu miec ze
soba
> kontakt. Inaczej moim zdaniem nie da sie i nie ma co grac bo obie strony
sie
> mecza, denerwuja.

Zgadzam się.

> Wtedy, kiedy rodzice odchowaja dzieci, kiedy dzieci opuszczaja domu to co
tu
> mowic o oczekiwaniach?
> Jakiego typu oczekiwania, mozesz rozwinac?
> Coz ja moge oczekiwac od mojego syna czy on ode mnie?

Niestety, nie znam Twojego syna;) więc nie wiem, czego mógłby od Ciebie
oczekiwać.

> Zreszta dlatego tez jest dosyc samodzielny, pranie, prasowanie, gotowanie,
> tego go uczylam przed studiami aby tak przyziemne rzeczy nie utrudnialy mu
> zycia i innym:))

Gdybym nie była mężatką, to spytałabym, gdzie go można spotkać:))

> A tak z ciekwaosci w jakim wieku sa Wasze tesciowe, bo moze mnie dopiero
> najdzie taki okres bycia zla tesciowa:))

Moja ma koło sześćdziesiątki. Ale nie powiedziałabym o niej, że jest zła.

> Jedynej rzeczy,
> ktorej od niego wymaglam to to jak chodzil gdzies i nie mial zamiaru
wrocic
> na okreslona godzine, ktora sam zreszta zawsze deklarowal, to aby mnie
> informowal. I tak jest do dzis czy jak gdzies wyjezdza( sporo podrozuje)
to
> zawsze jak dojedzie/doleci to "odmeldowuje sie", ze wszystko ok. Mam
> nadzieje,ze to zaprocentuje zonie/dziewczynie tez.

Jestem mężatką, jestem mężatką, jestem mężatką...;)))

> W relacjach jego matka, a ty? A jakie moga byc sytuacje aby byl problem
> stania murem za? ciekawa jestem czego mam sie spodziewac bo narazie
zgrzytow
> u nas nie bylo. Moze jest problem wtedy, kiedy razem mieszkaja rodzice z
> mlodymi bo w innym przypadku trudno mnie sobie te zgrzyty wyobrazic.

Zarówno moi teściowie, jak i rodzice mieszkają daleko. U nas spory dotyczyły
głównie żywienia dzieci (cukier, mięso i mleko). Czasem chodziło o zbyt
rzadkie wizyty. Były też inne, ale to zbyt intymne.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-03-11 15:41:31

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Margolka Sularczyk napisała

: Z obecnym tesciem duzo rozmawiam i lubimy razem
: spacerowac po lecie. No to nie wie, czemu sie nie kloce. Ani z tesciem, ani
: z tesciowa ;)

Margola, Ty za dobrze masz :-)))
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-03-11 16:02:13

Temat: Re: dobre rady, było Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 11 Mar 2002 12:27:19 +0100, podpisując się jako "Hanka
Skwarczyńska" <a...@w...pl>, napisałeś (aś) :


> Napiszcie, co wesołego
>palnęli Wasi rodzice czy teściowie, niekoniecznie w kontekście
>dziecięcym.

1. Babcia mojego męża gdy nasz syn płakał kazała "polizać mu oczy i
splunąć przez lewe ramię a płacz odejdzie".
:)))))))))))))))))))))))))))
2. Moja mama gdy byłam w ciąży kazała mi pić dużo bawarki abym miała
po porodzie pokarm.
3. Moja mama gdy byłam w ciąży mówiła aby nie malować paznokci u rąk
bo otrujędziecko
4. moja mama gdy byłam w ciąży zakazywałą mi dotykania brzucha w
sytuacjach stresowaych bo dziecko urodzi sięz odbarwieniem skóry, nie
wolno mi było patrzeć na brzydkich ludzi bo sięzapaptrzę, oraz z
daleka miałam mijać ludzi którzy intensywnie sięna mnie patrzyli - bo
rzucą urok :)))))))))))))

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-03-11 16:06:01

Temat: Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: u...@w...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

> Opowiem Wam historyjkę.
> Spotykają się po latach dwie koleżanki, matki dorosłych dzieci. Jedna
> opowiada: "Córka to ma wspaniałego męża - gotuje, sprząta, robi zakupy, we
> wszystkim ją wyręcza, żeby miała trochę czasu dla siebie - złoty chłopak.
> Ale syn to trafił fatalnie. Ta jego żona to leń do kwadratu. Całe dnie
> wyleguje się na kanapie, czyta harlequiny i maluje paznokcie. On musi
> gotować, sprzątać, robić zakupy, bo ta lafirynda nawet palcem nie kiwnie".
> No comment,
> Miranka - matka syna i przyszła teściowa.

I coś w tym jest...
Moja Mama na ten przykład. Jest teściową od prawie 8 lat i mój mąż raczej
nie ma powodów do narzekania, a i Mama dobrze o nim mówi (choć oboje mają
swoje odmienne zdania, poglady, charaktery). Natomiast już za miesiąc żeni
się mój brat i co tu dużo mówić, różnica w traktowaniu przyszłej synowej (w
stosunku do traktowania zięcia) jest ogromna. I ja to widzę wyraźnie.
Synowej już się tyle nie wybacza, synowa jest bardziej pod lupą, synowej
tyle rzeczy nie przystoi...

O mojej teściowej nie mówię, bo ją mam jakobym nie miała, ale na wyraźne
życzenie mojego męża i po tylu wspólnych latach już rozumiem dlaczego :-(

Ula (matka córki i syna, więc kiedyś pewnie będzie ciężko ;-))


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-03-11 17:35:22

Temat: Re: dobre rady, było Re: Czy warto byc tesciowa?
Od: Alex Jańczak <o...@z...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marynatka <m...@f...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:7...@4...com..
.

> 2. Moja mama gdy byłam w ciąży kazała mi pić dużo bawarki abym miała
> po porodzie pokarm.

W ciąży to nie wiem ;)... ale jak karmisz to faktycznie bawarka (ble)
pomaga miec więcej pokarmu ... wypróbowałam...

Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Samotni
[OT] Epitafium dla Kota, Ktory Byl Czlonkiem Rodziny. Dluuugie.
Dzien Kobiet
Czy ktoś oglądał?Przepraszam myślących inaczej.
moze ktos poradzi ...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »