Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.asm.gda.pl!ict.pwr.wroc.pl!not-fo
r-mail
From: "kolorowa" <v...@i...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czy warto byc tesciowa?
Date: Mon, 11 Mar 2002 15:20:06 +0100
Organization: Wroclaw University of Technology, Poland
Lines: 181
Message-ID: <a6ieb1$hjh$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
References: <a6g0pm$oap$1@news.tpi.pl> <a6gh4p$r0r$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
<a6gn04$c2m$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: as2-54.poleczki.dialup.inetia.pl
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:6009
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Aniela" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a6gn04$c2m$1@news.tpi.pl...
> > Sądzę jednak, że chodzi tu raczej o zderzenie
> > wzajemnych oczekiwań, które są trudne do przewidzenia dla drugiej
strony,
> > trudności w wyznaczaniu swojego terytorium,
>
> Chwileczke jakiego terytoriuma? Terytorium jest chyba dokladnie
> okreslone -moj dom jest moim domem ich dom jest ich domem.
Nie miałam na myśli kawałka ziemi, ale pewien obszar zachowań, na które
pozwalamy innym osobom. O wytyczenie granicy, której nie chcielibyśmy, żeby
ktokolwiek przekraczał. W zależności od związku, jaki łączy nas z drugim
człowiekiem te granice się zmieniają. Na co pozwolę mojemu mężowi, nie
pozwolę już rodzicom. Na co pozwolę rodzicom, nie pozwolę ciotce. Na co
pozwolę ciotce, nie pozwolę sąsiadowi. (Czasem na odwrót;)) I oczywiście
jest też granica, której absolutnie nikomu nie pozwolę przekroczyć. Taką
granicę należy też wyznaczyć w kontaktach z teściową (synową). Być może Ty
masz już taką granicę wyznaczoną. Jednak z tego, co się orientuję, w
większości wypadków jest ona wyznaczona dość ogólnie, uszczegółowienie zaś
wymaga jakiegoś doświadczenia (między innymi spięć czy wręcz kłótni).
Powiem szczerze,
> Juz od lat synowi nie robie prania, nauczylam go dawno wlaczac pralke:))
> duzy chlopczyk( 29lat) wiec tym bardziej nie widze poterzby robienia tego
w
> ich wspolnym domu.
>
> a przede wszystkim trudności
> > związane z uczeniem się nowych ról.
>
> Ja naprawde nie widze powagi sprawy, wynioslosci, tych nowych rol?
Wyniosłości ja też nie widzę.
Sprawa błaha nie jest - jeśli coś wywołuje silne emocje - jest istotne.
> jakie to one sa te role?
Rola teściowej i rola synowej. Teściowa nie wie, czy ma traktować synową jak
córkę (a przecież trudno jest tak traktować obcą osobę, szczególnie jeśli
nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego) czy jak obcą osobę, czy kogoś
pomiedzy. I jak ma wyglądać to pomiędzy. Synowa analogicznie: czy traktować
teściową jak matkę czy jak obcą kobietę. Obie dopiero uczą się, jaka forma
kontaktu z osobą, która została im niejako narzucona, będzie im najbardziej
odpowiadać.
> > Zarówno żona, jak i teściowa mają swoje ugruntowane już poglądy, swoje
> > przyzwyczajenia oraz swoje wyobrażenia na temat "jak powinna zachowywać
> > teściowa/synowa".
>
> W jakich sytuacjach? przy stole, gdzie i kiedy?Szczerze mowiac, nie mam
> takich wyobrazen.
Jeśli czytasz listę, to nie potrzebna jest nawet wyobraźnia. Np. Maja
(obiecuję, Maju, że to już ostatni raz!) oczekuje, że ktoś, kto coś zepsuł -
powinien przynajmniej przyznać się i przeprosić. I uważa, ze dotyczy to
wszystkich , łącznie z nią samą. Jej teściowa natomiast oczekuje, że do tej
samej zasady powinni się stosować wszyscy, ale z wyjątkiem samej teściowej.
I jest przyzwyczajona do tego, że wszyscy jej ustępują. (Przynajmniej ja tak
odczytałam).
Ale równie dobrze mogłoby być na odwrót.
Jedna teściowa oczekuje, że młodzi rodzice będą oddawać jej swoje dzieci pod
opiekę. A oni wolą przedszkole. Albo na odwrót: ona nie ma ochoty na
bawienie się w przedszkolankę, a oni chcieliby, żeby dzieci miały babcię.
Albo tesciowa uważa, że w rodzinie nie ma tajemnic i synowa powinna jej o
wszystkim mówić. Albo na odwrót.
Przy stole? proszę bardzo. Teściowa uważa, że należy niemal wylizać talerz,
żeby się gospodyni nie obraziła ("Czemu nie jesz? Nie smakuje ci?"), a
synowej już uszami wychodzi. Albo synowa uważa, że bacia uwielbia wnuki w
każdej postaci - ze skrzyżowaniem Ninja z pokemonami włącznie i nawet nie
pomyśli, zeby zareagować na wyrywanie psu ogona. Albo teściowa uważa, że
synowa to już pełnoprawny członek rodziny, w związku z tym może jej zlecić
zrobienie obiadu dla swojego męża (czyli teścia).
Albo poglądy na temat żywienia dzieci. Na temat wychowywania dzieci. I całe
mnóstwo innych spraw.
> To ze zaczna razem mieszkac, nie znaczy, ze nagle zaczne czegos oczekiwac.
A kto powiedział, że nagle? Chodzi o to, że Ty masz już sprecyzowane pewne
oczekiwania, a Twoja przyszła synowa może ich nie spełniać, bo została
wychowana trochę inaczej Twój syn. Bo nie sądzę, żebyś nie miała wobec niej
kompletnie żadnych oczekiwań. Ludzie oczekują czegoś od sąsiadów (żeby nie
robili co drugi dzień całonocnych imprez), od ludzi, z którymi jadą
tramwajem (żeby używali dezodorantów), od Leppera (że jednak się
pohamuje) - a co dopiero mówić o tak bliskich związkach. Zresztą sama
napisałaś:
> ze ja nie bardzo lubie jak ktos w moim domu zaczyna mnie przestawiac meble
a
> ja sama u kogos w domu zachowuje sie jak gosc, nie lece do kuchni i nie
> zmywam garow nawet gdyby wypadaly ze zlewu!
A przecież Twoja synowa może polecieć do tych garów, bo tak się np. robi u
niej w domu (baby do garów, mężczyźni do brydża;))
> Nie wyobrazam sobie tez takiej sytacji abym katy przegladala u nich i
robila
> prania co to to nie!
A są takie teściowe, dla których to właśnie jest norma (chodzi o
przeglądanie zawartości szaf)
> I jest to zupełnie naturalne. W końcu z TZ też się w
> > ten sposób docieramy. Ale TZ możemy wprost powiedzieć: "nie rób tego, to
> > mnie boli, doprowadza mnie do szału" - czy coś w tym stylu. Z teściową
> > sprawa nie jest taka prosta.
>
> Ale zupelnie inne relacja lacza kobiete z mezczyzna a inne matka
dziewczyny
> czy chlopaka z nimi.
> Nie mozna tych dwoch relacji porownywac, bo sie nie da i tu moze jest
blad.
Toteż właśnie piszę, że jedną z różnic jest to, że kobieta i mężczyzna mogą
sobie pewne rzeczy powiedzieć wprost. Pod tym względem relacja miedzy nimi
jest prostsza. Powiedzieć matce chłopaka (męża) już jest trudniej. Trudno
znaleźć formę. Poza tym można mówić i nie odnieść żadnego skutku. Myślę, że
teściowej też nie jest łatwo zwrócić uwagę synowej. Ale i wśród jednych jak
i drugich znajdą się takie, którym pouczanie innych przychodzi bez
najmniejszego trudu.
> Bardziej moze naluzie nalezy podejsc do tych relacji, moze na zasadzie z
> "przymusowego" wyboru kolezanki/przyjaciolki czy tez " sluzbowe" kontakty
i
> tyle.
Obawiam się, że to nie wystarczy, żeby się polubić. "Służbowe" kontakty
bywają bardzo nieprzyjemne.
> Bo albo te dwie panie sie polubia od pierwszego spotkania( tak jak to bywa
z
> kolezankami) albo czy chca czy nie chca musza od czasu do czasu miec ze
soba
> kontakt. Inaczej moim zdaniem nie da sie i nie ma co grac bo obie strony
sie
> mecza, denerwuja.
Zgadzam się.
> Wtedy, kiedy rodzice odchowaja dzieci, kiedy dzieci opuszczaja domu to co
tu
> mowic o oczekiwaniach?
> Jakiego typu oczekiwania, mozesz rozwinac?
> Coz ja moge oczekiwac od mojego syna czy on ode mnie?
Niestety, nie znam Twojego syna;) więc nie wiem, czego mógłby od Ciebie
oczekiwać.
> Zreszta dlatego tez jest dosyc samodzielny, pranie, prasowanie, gotowanie,
> tego go uczylam przed studiami aby tak przyziemne rzeczy nie utrudnialy mu
> zycia i innym:))
Gdybym nie była mężatką, to spytałabym, gdzie go można spotkać:))
> A tak z ciekwaosci w jakim wieku sa Wasze tesciowe, bo moze mnie dopiero
> najdzie taki okres bycia zla tesciowa:))
Moja ma koło sześćdziesiątki. Ale nie powiedziałabym o niej, że jest zła.
> Jedynej rzeczy,
> ktorej od niego wymaglam to to jak chodzil gdzies i nie mial zamiaru
wrocic
> na okreslona godzine, ktora sam zreszta zawsze deklarowal, to aby mnie
> informowal. I tak jest do dzis czy jak gdzies wyjezdza( sporo podrozuje)
to
> zawsze jak dojedzie/doleci to "odmeldowuje sie", ze wszystko ok. Mam
> nadzieje,ze to zaprocentuje zonie/dziewczynie tez.
Jestem mężatką, jestem mężatką, jestem mężatką...;)))
> W relacjach jego matka, a ty? A jakie moga byc sytuacje aby byl problem
> stania murem za? ciekawa jestem czego mam sie spodziewac bo narazie
zgrzytow
> u nas nie bylo. Moze jest problem wtedy, kiedy razem mieszkaja rodzice z
> mlodymi bo w innym przypadku trudno mnie sobie te zgrzyty wyobrazic.
Zarówno moi teściowie, jak i rodzice mieszkają daleko. U nas spory dotyczyły
głównie żywienia dzieci (cukier, mięso i mleko). Czasem chodziło o zbyt
rzadkie wizyty. Były też inne, ale to zbyt intymne.
|