Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy warto się rozwijać? Re: Czy warto się rozwijać?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Czy warto się rozwijać?

« poprzedni post
Data: 2009-01-02 21:27:27
Temat: Re: Czy warto się rozwijać?
Od: Jax <7...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Dnia Fri, 02 Jan 2009 14:56:20 +0100, User7 napisał(a):

> Jax pisze:
>
> (...)
>
>> [ulepszanie rodziny/narodu/cywilizacji przez ulepszanie siebie]
>> Ja osobiście mam taką postawę patryjotyczno-racjonalizatorską. 1.
>> produktywność jest moim wskaźnikiem użyteczności.
>
> Trybik w wielkiej machinie?
Można tak powiedzieć. Tyle, że inteligentny i indywidualnie rozliczany
trybik. Ja nie widzę niczego złego w synergii. A wręcz przeciwnie uważam,
że dzięki niej na prawdę jest fajniej niż było by gdyby każdy był
odizolowany od wszystkiego.

>> 2. działanie
>> wielowymiarowe - usprawnianie siebie przy jednoczesnym usprawnianiu
>> rodziny, narodu i cywilizacji. Przy czym najwięcej wysiłku wkładam w
>> usprawnieniu siebie.
>
> "usprawnianie" - zapewne chodzi nam o to samo jednak odbieram ten termin
> mocno technicznie, ściśle, w przełożeniu na wydajność i zysk. W
> połączeniu tego odczucia z opinią, że produktywność jest wskaźnikiem
> użyteczności danej osoby widzę oczyma wyobraźni świat niewolników
> stworzonych do wykonywania określonej pracy.
Nie niewolników tylko ochotników o wysokiej moralności i motywacji do
budowy nowej jakości i do rozwoju indywidualnego po drodze z rozwojem
cywilizacji.

> Zapewne w jakimś stopniu
> tak jest... jednak ja osobiście nie określam swojej "użyteczności" miarą
> produktywności, a raczej miarą przeżyć i emocji do których często chcę
> wracać aby ponownie ich doznawać.
[relatywizm kontra obiektywizm]
No cóż ja też nie od razu wygrzebałem się ze
szkolnego/telewizyjnego/kościelnego/względnego pojmowania świata. Teraz
jestem przekonany, że są obiektywne miary.
[produktywność]
W poszukiwaniu takich miar doszedłem do wniosku, że produktywność ludzka to
jak wyłożenie kart na stół - wszystko widać. Nawet odkrywca totalizmu prof.
Jan Pająk nie akcentuje produktywności z powodów politycznych, bo jest
wykładowcą. Ale i tak nie zmienia to faktu, że produktywność jest
najbardziej obiektywna.
[uczucia]
Co do uczuć to należy przeżywać je jak najnaturalniej. Natomiast są uczucia
moralne i nie moralne. Generalnie moralna jest przyjemność umysłowa, a nie
moralna przyjemność fizyczna. Więcej o uczuciach na stronie 31 w tomie 6
monografii 1/5 http://www.totalizm.org.pl/1_5_pdf/15p_06.pdf.
Jak lubisz przyjemne uczucia, to możesz sobie jeszcze przeczytać o sposobie
zapracowania/zapewnienia sobie szczęścia. Jest coś takiego jak "prawo
drabiny partnerskiej" opisane na stronie 101 w tomie 5 monografii 1/5
http://www.totalizm.org.pl/1_5_pdf/15p_05.pdf.

> Akurat w moim przypadku odczuwam takie
> pozytywne emocje rozwijając siebie w jakiś sposób (np. ucząc się czegoś
> nowego), lecz zdaję sobie sprawę że wcale nie musi tak być.
Tak właśnie powinno być - jak największa przyjemność umysłowa z pracy
umysłowej.

> Jeśli ktoś
> czerpie przyjemność z patrzenia w sufit to jedyne co można zrobić to
> spróbować zainspirować go czymś co przy okazji może przynieść "pożytek"
> dla niego, nas, ludzi wokół albo gołębi za oknem.
Lenistwo jest jedną z podstawowych przywar jakie musi zwalczyć w sobie
człowiek. I faktycznie jest ono siejącym spustoszenie procesem. Jest na
wskroś niemoralne.

> Może powinienem bardziej precyzyjnie postawić pytanie i zapytać "co tak
> na prawdę sprawia Ci przyjemność i dodaje życiowej energii".
Z tym już gorzej bo w zasadzie najbardziej cenię sobie satysfakcję, że coś
zrobiłem. Jednak zwykle to musze się narobić by coś konkretnego zrobić.
Cenię sobie też ciekawe kontakty z innymi ale z tym jest jeszcze gorzej niż
z robieniem wartościowych rzeczy. Mam jednak nadzieję że dzięki prawie
drabiny partnerskiej w końcu sobie zapracuję na dobre kontakty.

>> Ale moje działanie uwzględnia też usprawnianie
>> najbliższych i w dalszej perspektywie narodu (to też jest jakby dwu
>> płaszczyznowe, bo z jednej strony pracuję nad tym by być znacząco lepszym i
>> w tym sensie ulepszam rodzinę/naród/cywilizację, a z drugiej strony mam
>> konkretne projekty jakie będę mógł przedstawić innym (narodowi i
>> cywilizacji) jako przydatne na ich drodze rozwoju).
>
> Bardzo fajne podejście. Miewam podobne... niestety przeplatane z nieco
> bardziej egoistycznymi.
Walka z wadami osobistymi jest żmudna, ale coś trzeba robić, by nie być
jedynie przeżuwaczem, musi być jakiś postęp by wynikła z tego jakaś nowa
jakość. Jeśli chciałbyś wiedzieć jak oceniać swoje działania w kategoriach
jakie jest prawidłowe, a jakie nieprawidłowe (zamiast się opierać jedynie
na sumieniu i intuicji), to mógłbyś się zaznajomić z wskaźnikami moralnej
poprawności ze wspomnianego tomu 6 monografii 1/5.

>>> Proszę jednak
>>> skoncentrować się na rozwoju jedynie własnej osoby, a nie np. własnego
>>> dziecka czy rodziny.
>> [istnienie nie w oderwaniu od świata]
>> W tym swoim wymaganiu trochę sobie lecisz w abstrakcję wydumanego rozwoju
>> dla samego siebie. Jesteś Bogiem jedynym czy co???
>
> W tej dyskusji mogę być jeśli chcesz :))
Raczej nie chcę. Wolę by ludzie chodzili po ziemi zamiast wielbić
relatywizm i przesadne/wydumane abstrakcje.

>
>> Ludzie żyją w gromadach
>> i bez innych by po prostu nie przeżyli. I jak już wyżej pisałem,
>> najobiektywniejszą miarą ludzkiej wartości jest produktywność - im więcej
>> ludzi jest nią dotknięta tym lepiej - bo tym zwiększa się czyjaś wartość.
>
> Tak, zdaję sobie sprawę że ludzie żyją w gromadach i bez nich ciężko
> jest przetrwać, chociaż czasem chciałbym rzucić wszystko i zamieszkać w
> Tajdze :)) Nie zmienia to jednak faktu, że wiele rzeczy robimy tylko dla
> siebie z czystego egoizmu i chęci zrobienia czegoś ZE SOBĄ i DLA SIEBIE.
To wcale nie jest argument przemawiający za tym, że obiektywnie tak powinno
być. Bo Ja pamiętam fragmenty z poprzedniego życia w supercywilizacji dobra
gdzie było inaczej niż na Ziemi. Tam jakby wszyscy mieli dobre pojęcie o
tym co my nazywamy totalizm (tom 6, 7 i 9 monografii 1/5). I to się mocno
przekładało na codzienne oraz życiowe postawy. Dodam tylko, że w monografii
nie ma wszystkiego co dotyczy totalizmu, bo Ja wykonałem pewną
racjonalizatorską pracę dzięki której wiadomo już jakie konkretnie
rozwiązania powinny być wdrażane w życiu codziennym. Chodzi o takie sprawy
jak indywidualny i precyzyjny zakres odpowiedzialności, priorytetyzajcję,
kontrola wydajności i produktywności, rozprawiłem się też z marnotrawstwem.
Mam nawet pewne potwierdzenie słuszności tych koncepcji - czyli wspomnienia
z poprzedniego życia (za ich odblokowywanie odpowiadają ludzie z tamtej
cywilizacji, tyle że nie jestem pewny czy mechanizm zadrutowali w mojej
duszy jeszcze w poprzednim życiu, czy może obecnie coś przy Mnie
majstrują).

> Nie musi to być czynność produktywna, czasem może być wręcz
> destrukcyjna. Skoro jednak przynosi nam chęć do życia (a więc i rozwój?)
> to znaczy że wartą ją pielęgnować.
Destrukcja jest charakterystyczna dla osobników zapadających się w
pasożytnictwo. Nie ma w tym ani centa pozytywów.

z totaliztycznym salutem
Jax

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6