Data: 2005-06-17 21:51:52
Temat: Re: Czy warto walczyc cd
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Romek:
> ... Jakas niewidzialna sila mi podpowiada, ze nie wolno
> mi jej zostawic.
> ... ona prosi tylko o cierpliwosc i nic wiecej
> ... Zero napiecia. Glebokkie przekonanie ze bedzie ok.
Czasem nielatwo jest zaufac sobie.
Znacznie ciezej jednak czasem zaufac otoczeniu, nawet
najblizszemu i nawet wowczas gdy ktos o to prosi.
W rzeczywistosci wszystko co otrzymuje czlowiek, nie
otrzymuje tego ze wzgledu na _siebie_, lecz ze wzgledu
na _siebie i otoczenie_.
Jesli ktos ma ewidentne problemy z zaufaniem wobec
otoczenia, a nawet z zaufaniem wobec siebie, to wiekszosc
z tego co otrzymuje staje sie przez to martwa i bezuzyteczna.
Niestety.
Co jest lepsze: asekuracja i nieufnosc majace na celu
wykluczenie okazji do zawiedzenia sie na otoczeniu, czy
tez otwartosc i ufnosc nawet za cene "naciecia sie" w
wypadku wykorzystania takiej postawy przez popaprancow
wiecznie zorientowanych na "zasepianie sie" przy pierwszej
lepszej "okazji"?
Charakterystyczna dla nieudacznikow egocentryczna paranoja
czy raczej wiara w tych ze wzgledu na ktorych warto zyc?
Ha! :)
Nie jest dobrze kiedy nieudacznik z jakichs wzgledow otrzymuje
nadzbyt wiele.
Na szczescie takie sytuacje nie trwaja "przesadnie dlugo". ;)
Krotko mowiac: masz szanse (na dojrzenie?).
Jak na razie ja przegrywasz jak glupie szczenie.
Co zrobisz jak szczescie cie opusci?
Bedzies zplakac i uzalac sie nad soba?
Czy moze [dopiero wowczas] wyciagniesz jakies wnioski?
To pierwsze to domena nieudacznikow, na drugie ich nie stac.
W kazdym razie wciaz jeszcze masz wybor.
Ciesz sie... skoro/poki masz taka okazje. ;)
--
Czarek
|