Data: 2008-01-27 20:31:43
Temat: Re: Czym jest...
Od: Artur Pawłowski <b...@b...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
>> Nie dramatyzuj. Byli pilotami, wiedzieli jakie jest ryzyko.
>> Ja jak wsiadam do samochodu, to liczę się z tym, że istnieje ryzyko
>> wypadku. I nie ważne czy jadę tylko do sklepu pół kilometra od domu czy
>> jadę na drugi koniec Polski. Zawsze jest ryzyko.
>> Tak samo w przypadku pilotów. Mieli po prostu pecha.
>
> Porównaj się jeszcze z oficerami z Katynia i z gen. Sikorskim... Wiesz, co
> tam zresztą Sikorski - jeden generał wiosny nie czyni, nie?
> :-/
Żaden z tych, którzy zgineli nie może równać się z Sikorskim.
Zacytuję Kominka:
"Ile ofiar trzeba, aby ogłosić żałobę narodową?
Po wypadku autokaru pod Grenoble trzeba było 26. Gdy wczoraj była znana
liczba 19 ofiar katastrofy lotniczej, prezydent rzekł "rozważam
ogłoszenie żałoby".
Ogłosił żałobę, gdy okazało się, że z nieba spadło 20 żołnierzy.
Jedno wiemy na pewno - cały naród ma płakać za trupami tylko wtedy, gdy
ich liczba równa się 20.
PS. Czy wam także robi się uśmiech w kąciku ust, gdy słyszycie, że ci co
wczoraj zginęli, byli uczestnikami konferencji "Bezpieczeństwo lotów"? :-)
O hipokryzji żałoby narodowej napisałem dobry tekst tutaj"
I link do "tutaj":
http://kominek.blox.pl/2006/01/JEBAC-ZALOBE.html
Nie jest to może autorytet, ale oddaje prawdę na temat żałoby. Media
prześcigują się w pytaniach "Ilu zginęło?", a prezydent robi proste:
IF zginelo >= 20 THEN
ogłoś żałobę
ELSE
nie ogłaszaj żałoby.
>> Dla mnie większą katastrofą byłoby, gdyby zmarł mi ktoś z rodziny,
>> przyjaciół czy znajomych.
>
> Dla mnie nie. Ale długo byłoby tłumaczyć - to wykracza poza koniec Twojego
> nosa.
Każdy z nas jest inny. Zamiast płakać nad umarłymi, lepiej pomyśleć: co
zrobić, żeby:
1. katastrofa taka nie miała znowu miejsca,
2. wykształcić kadrę, która zastąpi tych, którzy zgineli.
>> Każdego dnia giną ludzie. Bardzo często wybitni ludzie. Cenieni w swoich
>> małych społecznościach i jakoś nikt nie robi z tego krajowego dramatu.
>
> Małe społeczności powinny dostrzegać sprawy wielkie, a nie tylko gzić się
> we własnych grajdołkach...
Małe społeczności wpływają na wielkie sprawy.
Małe społeczności to MY.
--
Artur Pawłowski
apawlowski(at)list(dot)pl
|