Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czytal to ktos?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czytal to ktos?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-06 02:34:45

Temat: Czytal to ktos?
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

Znalazlam na innej grupie,niestety bez linku, wiec musze skopiowac calosc
( bo chyba ciekawe)

Spetac diabla nieczystosci

"Polozyl goraca rybe na jej pepku". Ten zapis przez wiele tygodni
spedzal sen z powiek uczonym, pracujacym przed kilkudziesieciu laty nad
slownikiem starozytnych Sumerów. Co robi ryba na pepku? W dodatku goraca
i polozona tam przez kogos, a nie - co podpowiadalby rozsadek -
smigajaca wokól pepka podczas rzecznej kapieli? Blad w odczytaniu pisma?
Nieprzetlumaczalny zart twórcy, zyjacego w trzecim tysiacleciu przed
nasza era?
Uczeni dlugo brneli przez gaszcz podobnych pytan, nim pojeli, ze maja
do czynienia z literatura erotyczna, a owa ryba jest synonimem penisa.
Dlaczego nie, skoro w XIX-wiecznej angielszczyznie okreslano go
eufemistycznie mianem gesiej szyjki lub ruchliwego króliczka? Badacze
pisma Sumerów mogli usprawiedliwiac swój brak polotu ubóstwem slownika
seksualnego w naszym kregu kulturowym. Jakze prostacko brzmia te
angielskie synonimy w zestawieniu z terminologia ksiag Sztuki Alkowy,
które powstaly w Chinach w drugim stuleciu przed nasza era! Mowa tam o
Jadeitowej Galezi, która zatrzymuje sie u progu Cynobrowych Wrót, aby
obdarzyc pieszczota Zlota Rozpadline... Mistrz Tunghsuana wymienia
trzydziesci podstawowych (!) sposobów milosnych uscisków. To starozytni
Chinczycy sa autorami najpiekniejszej chyba metafory aktu plciowego:
"...odbija sie w nim to, co zachodzi miedzy Ziemia a Niebem, gdy mgly
unosza sie ku górze na spotkanie brzemiennych w deszcz chmur". O
chinskiej Ars Amandi nie wiemy prawie nic - a szkoda, bo to bodaj jedyna
kultura, gdzie liczy sie satysfakcja partnerki, a nie tylko zaspokojenie
mezczyzny.
Angielka Reay Tannahill podjela próbe przedstawienia historii seksu -
praktyk, obyczajów, literatury, wplywu religii i polityki na zycie
intymne. Rozpoczyna od czlowieka pierwotnego, potem biegnie poprzez
starozytne cywilizacje, chrzescijanstwo, sredniowiecze, okres
imperialnej ekspansji Europejczyków, burzliwy wiek XIX, az do lat 80. XX
wieku. Realizacja takiego zamyslu na niespelna pieciuset stronach to
zadanie karkolomne. Tannahill przystepuje do niego z rozmachem, swada i
gigantyczna biblioteka zródlowa w tle. Najwiecej uwagi i miejsca
poswieca starozytnosci; gdyby z równa wnikliwoscia potraktowala kolejne
epoki, jej ksiazka winna liczyc trzy-cztery tomy. Niestety, w miare
zblizania sie do naszych czasów zainteresowanie lektura slabnie:
narracja staje sie powierzchowna, zródla przypadkowe, tekst nie zawsze
uporzadkowany. Nie wiadomo, czy to wydawca zakreslil sztywne ramy
objetosci, a Autorka w polowie ksiazki odkryla, ze "musi sie streszczac"
i pobiegla na przypadkowe skróty, czy czas ja naglil zas pospiech
obnizyl jakosc pracy. A moze imponujacy zamiar przerósl mozliwosci
realizacji? Dosc, ze im blizej wspólczesnosci, tym wiekszy niedosyt.
Najnowsza historia seksu w swiecie postepujacej globalizacji, wyzwolenia
kobiet przez pigulke antykoncepcyjna, ale takze plagi AIDS, który zbiera
dzis smiertelne zniwo, porównywalne z syfilisem pod koniec XV wieku,
zostala zaledwie musnieta.
Mimo tych niedostatków ksiazka Tannahill ma wartosc dynamicznie
napisanego reportazu z dziejów ludzkiej seksualnosci. Nie jest to tylko
podgladanie akcji w sypialni - od jaskini poprzez szalasy, haremy,
buduary, alkowy, domy platnej milosci i malzenskie loza zacnych
mieszczan, które mialy sluzyc wylacznie prokreacji.
Autorka nie pozwala czytelnikowi zapomniec o tym, ze obyczajowe,
religijne, a niekiedy nawet prawne regulacje w sferze seksualnosci byly
skutecznym narzedziem wladzy i rzadzacy wykorzystywali je z cala
bezwzglednoscia, co widac wyraznie np. w sredniowiecznej Europie, w
okresie sojuszu tronu z oltarzem. Stworzono wtedy - pisze Tannahill -
mit moralnosci seksu, "który zrodzil wsród zwyklych ludzi wiecej
nieszczesc i poczucia winy niz jakiekolwiek inne z ludzkich czy bozych
praw i nadal stanowi potezna bron w walce z nonkonformizmem. (...) Nadal
czyni sie wiele, aby diabla nieczystosci spetac wiezami prawa. Dosc
wspomniec, ze do 1965 r. w Connecticut malzenstwa stosujace srodki
zapobiegania ciazy podlegaly karze".
Antykoncepcja stanowi jeden z tych watków, który zostaly w ksiazce
udokumentowane najstaranniej. Autorka opisuje, ilez to ton rozmaitych
ziól, korzeni, krokodylowego lajna i mysich odchodów preparowano i
aplikowano sobie, aby uniknac konsekwencji erotycznych szalenstw.
Arystoteles zalecal stosowanie mieszanki oliwy z oliwek, olejku
cedrowego, gumy arabskiej i pasty olowiowej, która nalezalo "umiescic w
lonie, w miejscu, gdzie gromadzi sie nasienie" (w latach trzydziestych
ubieglego wieku potwierdzono antykoncepcyjne wlasciwosci oliwy z oliwek).
Soranus z Efezu radzil, aby w szczytowym momencie ''kobieta wstrzymala
oddech, cofnela sie nieco, a zaraz potem wstala, kucnela i zaczela
kichac". Pliniusz - zwolennik wstrzemiezliwosci - optowal za wzbudzaniem
obrzydzenia do seksu i radzil w tym celu "namaszczanie ledzwi krwia z
jader dzikiego, czarnego byka".
W XVI wieku wloski lekarz Fallopio opracowal prototyp prezerwatywy:
rodzaj kapturka z plótna, który mial chronic przed zarazeniem kila.
Udoskonalono ten wynalazek dwa wieki pózniej, gdy zaczeto go wytwarzac z
baranich jelit lub rybiej skóry i oferowano w domach publicznych jako
"instrument, uwalniajacy plec nadobna od leku". Pierwsze prezerwatywy z
gumy pojawily sie pod koniec lat 30. XIX wieku, a latach 70. korzystano
z nich coraz powszechniej. Co ciekawe, w Anglii opakowania z
prezerwatywami zdobily kolorowe wizerunki królowej Wiktorii i jej
premiera Williama E. Gladstone'a, co czynilo z nich towar elegancki i
snobistyczny. Dopiero rozwój technologii chemicznych i automatyzacja
produkcji sprawily, ze w latach 30. XX wieku prezerwatywy przestaly byc
luksusem.
Warto jednak pamietac, ze najpowszechniejsza metoda ograniczania
rozrodczosci - od prymitywnych spolecznosci wedrownych poprzez
starozytna Sparte az do czasów nieodleglych - bylo dzieciobójstwo lub
porzucanie dzieci. Raz sankcjonowane spolecznie, kiedy indziej tylko
tolerowane i bezkarne, jak np. w XVIII wiecznej Francji.
Kosciól sredniowieczny w swoim potepieniu cielesnosci tak sie zaplatal
("kobieta w calosci, a mezczyzna od pasa w dól sa tworami szatana"
glosili filozofowie spod znaku gnozy i manicheizmu), ze pózniejszy
swiety Augustyn pisal, iz stale zanosi modly do Boga o laske zycia w
czystosci - ale nie natychmiast! Skutkiem tego poplatania byla takze
tresc instrukcji pokutnych dla spowiedników. Spedzenie plodu przed
czterdziestym dniem ciazy (czyli nim wstapila wen dusza) nalezalo
traktowac jako grzech mniejszy niz zapobieganie poczeciu.
"Historia seksu" jest opowiescia o wzajemnych relacjach plci i o
spolecznych ramach, w jakich kobieta i mezczyzna - lub mezczyzna i wiele
kobiet, jak w haremach lub domach publicznych - uprawiali cielesna
milosc. Znajdziemy tu historie prostytucji, nie tylko kobiecej, takze
meskiej, homoseksualnej, wywodzacej sie z Grecji, gdzie na masowa skale
dzialali chlopcy-zawodowcy, jak ich nazywa Tannahill. Takze historie
samozaspokajania czyli onanizmu, na która z jednej strony skladaja sie
instrumenty, takie jak sztuczny fallus z kosci sloniowej, uzywany przez
damy w starozytnych Chinach, a z drugiej represje i wizje straszliwych
nastepstw (padaczka, garb, czerwony nos, imbecylizm, slepota) jakimi
straszono europejskich chlopców jeszcze przed kilkudziesieciu laty.
Wedrówki przez stulecia i przez kontynenty pokazuja, jak wiele sie
zmienilo w naszych obyczajach seksualnych, ale takze dowodza, ze w
pewnych sprawach stoimy w miejscu. Oto starozytny Grek, Demostenes,
glosil, ze "Hetery sprawiaja nam przyjemnosc, konkubiny dbaja o
codzienne sprawy, a zony daja spadkobierców i zajmuja sie domem". Wielu
mezczyzn, którzy nawet nie wiedzieli o istnieniu Demostenesa, rozumowalo
podobnie setki i tysiace lat pózniej. Mysle, ze zna takich równiez Reay
Tannahill i czytelniczki jej ksiazki.

Ewa Nowakowska

zródlo: Polityka
2001-06-27




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-06 06:03:48

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "darek miauu" <t...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):

> Znalazlam na innej grupie,niestety bez linku, wiec musze skopiowac calosc
> ( bo chyba ciekawe) (...)

To Twoje to pikuś... Ciekawe czy To ktoś czytał. Wklejam, bo ciekawe..

Przepraszam, że tylko skrót...

W 2003 r. zwiększył się udział inwestorów instytucjonalnych w obrotach
akcjami i kontraktami terminowymi na warszawskiej giełdzie. Posiadali oni
prawie 40 procent udziału w obrotach akcjami i 23 procent kontraktami. Nie
zmienił się procentowy udział inwestorów indywidualnych w obrotach akcjami,
spadły udziały zagranicy. Walory polskich spółek posiada pośrednio już 11
mln Polaków wpłacających składki do funduszy emerytalnych.
Udział krajowych inwestorów instytucjonalnych w obrotach akcjami rośnie
stałe od 2000 r., kiedy to wynosił 22 proc. W ubiegłym roku udział
instytucji w obrotach akcjami wyniósł 39 proc. - wynika z ogłoszonego
wczoraj dorocznego podsumowania udziału poszczególnych grup inwestorów w
obrotach na GPW, przygotowanego przez giełdę na podstawie ankiet 21 biur
maklerskich.
Przyczyną wzrostu udziałów inwestorów instytucjonalnych w obrotach jest
przede wszystkim wzrost aktywów funduszy emerytalnych i inwestycyjnych.
Czynnikami zniechęcającymi inwestorów indywidualnych do bezpośredniej gry na
giełdzie są: konstrukcja systemu prowizji preferującego instytucje oraz
podatek giełdowy.
Komentując wyniki ankiety, wiceprezes GPW Andrzej Sopoćko zwrócił uwagę, że
choć udział inwestorów indywidualnych w obrotach akcjami nie zmienił się w
ostatnich dwóch latach (wyniósł 29 proc.), to w praktyce aktywność graczy
indywidualnych była dwukrotnie większa ze względu na znacznie wyższe obroty
na rynku. Sopoćko przyznał jednak, że w kolejnych latach udział ten może
spadać. Akcje spółek giełdowych posiada jednak pośrednio już 11 mln Polaków
wpłacających składki do funduszy emerytalnych.
Spadł udział w obrotach akcjami inwestorów zagranicznych: z 35 proc. do 32
proc. Ponieważ jednak wzrosły obroty ogółem, nominalna wartość akcji, które
kupowali lub sprzedawali gracze z zagranicy, zwiększyła się o 20 proc.
Giełda podała pierwszą statystykę udziału grup inwestorów w obrotach
opcjami. Udział inwestorów indywidualnych w tym rynku wyniósł 73 proc.
Interesujące jest, że drugą w kolejności grupą była zagranica -16 proc.
udziału w obrotach. Wrócono do analizowania udziału w obrocie obligacjami. I
tak 57 proc. obrotów to zasługa instytucji, a 42 proc. inwestorów
indywidualnych. Obroty obligacjami na GPW stanowią jednak zaledwie 0,5 proc.
obrotów polskimi obligacjami.
2003 rok potwierdził rosnącą rolę Internetu w obrotach giełdowych. Za
pośrednictwem sieci w II połowie 2003 r. złożono 48 proc. zleceń na rynku
futures i 36 proc. zleceń na rynku akcji. Udział rachunków internetowych w
ogólnej liczbie rachunków prowadzonych przez biura maklerskie zwiększył się
z 7 proc. w 2002 r. do 9 proc. w ub.r. G.BR.



Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 07:56:11

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "darek miauu" <t...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c2bpk4$94j$1@inews.gazeta.pl...
> Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):
>
> > Znalazlam na innej grupie,niestety bez linku, wiec musze skopiowac calosc
> > ( bo chyba ciekawe) (...)
>
> To Twoje to pikuś... Ciekawe czy To ktoś czytał. Wklejam, bo ciekawe..
>
> Przepraszam, że tylko skrót...
(ciach)

Ale Darku, nie wyjaśniłeś jaka jest prognoza obrotu obligacjami
na rynku futures, przy zmniejszonym obrocie inwestorów
zagranicznych i spadku obrotu przy zmniejszonym udziale inwestorów
instytucjonalnych z poziomu 39% w ubiegłym roku, do udziału rynku
internetowego w prognozach na 2004.

Przez Ciebie nie wiem w co inwestować :-)

ett

> Pozdrawiam,
> Darek.
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 10:04:00

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:c2bdd6$1s4ddb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> Znalazlam na innej grupie,niestety bez linku, wiec musze skopiowac calosc
> ( bo chyba ciekawe)
>
> Spetac diabla nieczystosci

Strasznie po babsku napisane :-)
I strasznie po laicku.

Chińska sztuka Miłości to jednoczenie ciał,
w celu połączenia dusz. Akt asymilacji.
Nie mający nic wspólnego z np: du...niem w Angli.
Wg. opisywaczki, Sumer położył brudnego penisa na brzuchu?
No fajnie :-)) (ale jak tak mówią uczeni - "w piśmie?")
I jeszcze wydźgał to w tabliczce? :-)))
Wg, mnie jest to opis z fragmentu "powstania życia",
a nie literatura erotyczna.

Nie gniewaj się, ale to bzdurny artykuł.
Nie dlatego, że na każdą tezę mam antytezę,
ale dlatego, że do podparcia jej tez,
może być tylko wyrwany z całości fragment
jakiegoś innego artykułu.
A ja na podparcie moich antytez mam tysiące potwierdzeń,
w całej historii ludzkości.
I choć zaczęła od Sumerów (6000lat temu)
do dnia dzisiejszego, to jedynym jej wnioskiem
jest feministyczne...

> ze "Hetery sprawiaja nam przyjemnosc, konkubiny dbaja o
> codzienne sprawy, a zony daja spadkobierców i zajmuja sie domem". Wielu
> mezczyzn, którzy nawet nie wiedzieli o istnieniu Demostenesa, rozumowalo
> podobnie setki i tysiace lat pózniej.

I promocja, prawdopodobnie, równie idiotycznej książki.
Szkodliwej społecznie, równie, a może i bardziej, niż antysemityzm,
który notabene, poprzez semityzm, ma wiele wspólnego z Sumerami.
A w konsekwencji jedno, z drugim, i trzecim.

Dla podargumentowania, dodam, że sztuka pisania,
którą teraz posiada każdy, wtedy należała do mędrców,
a nie pornografomanów. Nawet Chińczycy nie pisali o pierdołach.

Coś co dzisiaj traktujemy, jako piękne metafory,
nimi nie są. To naukowa razjonalizacja kopulacji,
dzięki panu Darwinowi (i nie tylko) doprowadziła do tego,
że tekst...

Mowa tam o
Jadeitowej Galezi, która zatrzymuje sie u progu Cynobrowych Wrót, aby
obdarzyc pieszczota Zlota Rozpadline... Mistrz Tunghsuana wymienia
trzydziesci podstawowych (!) sposobów milosnych uscisków.

oraz...

"...odbija sie w nim to, co zachodzi miedzy Ziemia a Niebem, gdy mgly
unosza sie ku górze na spotkanie brzemiennych w deszcz chmur".

Wydaje się cudaczny, czy metaforyczny.
Zwłaszcza ten drugi, ściśle oddający sposób powstawania życia.

Pierwszy zaś to precyzyjny zapis tlenków krzemianu, i grzybni zarodowej,
żartuję :-)) Chodzi o specyficzny kolor czerwieni, który jak każdy kolor,
jest odmianą fali ta zaś, jest wyjatkowo ważna, bo graniczy, z możliwością
poznania wzrokowego, a to prosta droga do celu
a cel to wytworzenie kamienia filozoficznego.
Co jest tu zapisane czarno na białym.

Jesli połączysz oba zapisy to masz odpowiedź.
Nie opis erotycznej kopulacji, jako swoistej formy du...enia.
Ale dokładny zapis powstania życia na ziemi.

Tym się różni pisarstwo przedwiekowe, od pierdzielenia na piśmie teraz.

Wszak nikomu nie zależy, by pojąć sposoby pieprzenia,
ale by pojąć życie na Ziemi.
(oprócz paru przenicznowłosych)

Akt płciowy, następuje zawsze i wszędzie.
Nawet nieszczęsna Śmierć jest takim aktem.

Życie też jest stale takim aktem.
(nawet jak się nie ten teges :-))

Popatrz na wyrażenie... "cynobrowe wrota".
Kretynka zrozumie, że to jej czerwone...

Po co ktoś miałby zapisać, co jest ewidentne?
Wszak wystarczy się rozkraczyć i nawet murzyn widzi co i jak
w murzynce.

No to co to są "cynobrowe wrota",
jakaś ściema dla małolat? Czemu nie po angielsku
"mokra, czerwona, owłosiona dziura"?
(sorry, meskie emocje :-)))

Dlaczego są dodane "gałęzi" "wrota" "rozpadlina"?
No? Szukamy?

Poszukajmy, dziś sobota :-))

Rody, to gałęzie drzewa poznania, i drzewa życia.
Ale też odnogi. Jak na całym świecie nie poleca
się kopulacji wewnątrz rodzinnej, tak tu, jest przekierowanie
rzeczywiste, na coś co ... uważaj, bonsai, musi być
kierowane. Czyli nie da się, bez ingerencji, uściślić
rozrozrostu, gałęzie znajdują swoje drogi.
I muszą, powinny tak róść. Ale można nimi kierować.

Wrota, to wejście, ale usprawiedliwione, potrzebne, niezbędne,
i za zgodą domniemanego gospodarza.

Tak jak i przepaść, która ich podzieli... etc.

Ale łącznie...

Jadeitowej Galezi, która zatrzymuje sie u progu Cynobrowych Wrót, aby
obdarzyc pieszczota Zlota Rozpadline

To jest co? Opis choroby? Kopulacji?

To ścisły zapis.
Choć ukryty dla durni.

Szukaj, szukaj, gdzie piłeczka?
Dawaj ten obrzydliwy owłosiony ogon!
I krążymy, i krążymy w kółeczko :-)))

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 10:21:34

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Niezawodna Pyzolka zacytowała w
news:c2bdd6$1s4ddb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de
>[...]

Tak! Zawsze podejrzewałem, że ludzie od tysiącleci uprawiali seks
i że - co więcej - może to być przyjemne ;-)

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 15:10:05

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun w postku <0...@n...onet.pl> :

> Tak! Zawsze podejrzewałem, że ludzie od tysiącleci uprawiali seks
> i że - co więcej - może to być przyjemne ;-)

Skoro pojawił się argument potwierdzający tę hipotezę, proponuję
przejść do fazy badań empirycznych ;)))

pozdrawiam
Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 15:17:59

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
news:xn0dfghv0g6wru003@news.onet.pl...
> vonBraun w postku <news:05cd.000014f7.4049a62e@newsgate.onet.pl> :
>> Niezawodna Pyzolka zacytowała w
>> news:c2bdd6$1s4ddb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de

>> Tak! Zawsze podejrzewałem, że ludzie od tysiącleci uprawiali
>> seks i że - co więcej - może to być przyjemne ;-)
>>
>> pozdrawiam
>> vonBraun

> Skoro pojawił się argument potwierdzający tę hipotezę, proponuję
> przejść do fazy badań empirycznych ;)))
> pozdrawiam
> Natek

z zachowaniem należytych środków ostrożności. :o)
;)))
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 15:35:38

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czujny ksRobak napisał:
news:c2cq2v$egq$1@inews.gazeta.pl
>
> Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
> news:xn0dfghv0g6wru003@news.onet.pl...
> > vonBraun w postku <news:05cd.000014f7.4049a62e@newsgate.onet.pl> :
> >> Niezawodna Pyzolka zacytowała w
> >> news:c2bdd6$1s4ddb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de
>
> >> Tak! Zawsze podejrzewałem, że ludzie od tysiącleci uprawiali
> >> seks i że - co więcej - może to być przyjemne ;-)
> >>
> >> pozdrawiam
> >> vonBraun
>
> > Skoro pojawił się argument potwierdzający tę hipotezę, proponuję
> > przejść do fazy badań empirycznych  ;)))
> > pozdrawiam
> > Natek
>
> z zachowaniem należytych środków ostrożności.  :o)
> ;)))
> \|/  re:

KsRobaku, nie poznaję Cię dziś!
Czy... czy coś się stało?


pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 15:44:49

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "Eliza" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > >> Tak! Zawsze podejrzewałem, że ludzie od tysiącleci uprawiali
> > >> seks i że - co więcej - może to być przyjemne ;-)
> > >>
> > >> pozdrawiam
> > >> vonBraun
> >
> > > Skoro pojawił się argument potwierdzający tę hipotezę, proponuję
> > > przejść do fazy badań empirycznych ;)))
> > > pozdrawiam
> > > Natek
> >
> > z zachowaniem należytych środków ostrożności. :o)
> > ;)))
> > \|/ re:
>
> KsRobaku, nie poznaję Cię dziś!
> Czy... czy coś się stało?
>
>
> pozdrawiam
> vonBraun

pewnie wiosnę czuje... (o;
trochę szaleństwa nigdy zawiele....

pozdrawiam
eliza



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-06 15:48:17

Temat: Re: Czytal to ktos?
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun:
> Tak! Zawsze podejrzewałem...

Ha! Teraz juz nie musisz podejrzewac, tylko wiesz. :)
I zawdzieczasz to chyba m.in. 'miszczyni'. ;D

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

WIZYTY u psycholgoa
Bajka na dobranoc - dla małych i dużych, dla wszystkich tych, którym złe rzeczy spędzają dzisiaj sen z powiek.
Posłuszeństwo
poradnia, a kwestia finansowa
Wielki Mały Człowiek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »