Data: 2003-11-15 13:40:33
Temat: Re: [DO] Recenzja pracy mgrskiej
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rukasu" <r...@a...net> napisał w wiadomości
news:bop4it$rpr$1@foka.aster.pl...
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:boj49g$e1s$1@news.onet.pl...
>
> > OK. Ja jedynie wiem, że z reguły na DO przechodzą ludzie z powodu
chorób, zwłaszcza gdy trudno im je wyleczyć.
>
> Nie koniecznie. Moi znajomi-optymalni przeszli na DO mimo że byli pod
> względem zdrowotnym raczej w dobrym stanie. ;-)
Na szczęście coraz więcej wśród zwolenników DO są również i zdrowi i młodzi.
> > Przypuszczam zatem, że panie z grupy DO nie były w takim samym stanie
> > zdrowia, jak panie z grupy kontrolnej.
>
> ...ale nawet zakładając że masz rację (przyznam bez bicia że nie
> przyglądałem się za dokładnie metryczkom badanych osób): w jaki sposób
> wyobrażasz sobie w takim razie przeprowadzenie badań? Osoby chore np. na
> cukrzycę "konwencjonalnie" i tak przecież stosuję nie-standardowe diety!
I wyniki byłyby o tyle ciekawsze, że nastąpiłaby konfrontacja diety
optymalnej stosowanej u cukrzyka i u cukrzyka z grupy "kontrolnej" z dietą
zalecaną standardowo w cukrzycy :)
Na
> dodatek chodzi o wykazanie że dieta jest nieszkodliwa dla przeciętnej
osoby,
> a nie (na tym etapie badań) że jest "mniejszym złem" dla chorego! :-(
A więc w takim badaniu już na wstępie wszystkie osoby chore musiałyby
być z tego badania wykluczone.
> > ;) Przynajmniej ja nie muszę szukać jakichś "dopalaczy"... ;)
> > I mój organizm jest samowystarczalny, sam sobie produkuje ile chce ;>
>
> Hm... No, nie koniecznie. Endorfiny, to endorfiny, ale już np. poziom
> seratoniny sprzężony jest ze spożywaniem cukrów! ;-D
Tak czy siak - dobrze sobie radzi, mimo małej ilości węglowodanów w mojej
diecie... ;D
> > Są osoby na DO, które jeszcze nawet po czterech latach nie mogą
> > powiedzieć, że odzyskały całkowitą równowagę w całym organizmie i jego
> > optymalne parametry. Eh... jest tyle współczynników, że dość trudno tu o
> > stworzenie komfortowej sytuacji dla tak specyficznego przedmiotu badań.
>
> I tak naprawdę to jest to pod każdym względem największy problem: bo w
> związku z tak dużą ilością czynników i trudnością ich wyizolowania zarówno
> propagujący jak i zwalczający DO mają duże trudności z jednoznacznym
> wykazaniem swojej racji, a druga strona od razu ma punkt zaczepienia aby
> badania podważyć. :-(
Niestety... :((((
Łatwo jest badać muszkę owocówkę - krótko żyje, zajmuje mało miejsca, mały
koszt hodowli, duża liczebność, łatwo wyizolować badane czynniki, możliwość
karmienia pod ścisłą kontrolą, ścisła kontrola środowiska, nawet nie
koliduje z prawem obrony zwierząt... ;)
O wiele trudniej w miejsce badanych populacji muszek wstawić ludzi... :(((((
> > "Przedawkowanie" - to jest dla mnie tylko słowo, wniosek. Chciałabym
znać jego uzasadnienie, tzn. na jakiej podstawie autorka do niego doszła?
> No przecież już pisałem: na tej że spożycie było nadmierne względem normy.
I autorka tak to właśnie przedstawiła; dla mnie "przedawkowanie" to też
> tylko słowo. ;-)
No właśnie, kręcimy się (jako ludzkość) w kółko... Cokolwiek by się w wyniku
badań nie okazało - zawsze jest oceniane w świetle raz ustanowionego kanonu
norm. I wszystko poza tymi normami jest oceniane jako nieprawidłowe i na tej
podstawie uznawane za szkodliwe...
Jak dla mnie - ma to cechy mało logiczne.
> A swoją drogą byłem ostatnio na wykładzie na temat składników mineralnych
/witamin i dowiedziałem się sporo ciekawych rzeczy. Niektóre z wniosków
mogą się okazać "interesujące" dla optymalnych. Napiszę o co mi chodzi w
> wolnej chwili.
O jejku jejku! ...Życzę duuużo wolnych chwil... :))))
> Naprawdę nie pamiętam. Ale AFAIK szukano osób, które są na DO od
> przynajmniej 2 lat, a więc już sam fakt że wzięto do badań takie które są
na
> DO od roku świadczy o tym, że odzew wśród optymalnych nie był zbyt wielki.
> :-(((
Czyli wciąż nas jest mało, zwłaszcza ze stażem, a szczególnie w Warszawie.
> O ile wiem Bujko wykonał KILKA badań, w tym jedno dotyczyły *tylko* wpływu
> DO na szczury. A jeśli chodzi o te w którym porównywał DO do diety
lotników,
> to nie znam szczegółów, ale zawsze mi się wydawało że dieta lotników jest
> uznawana za jedną z najgorszych i najbardziej szkodliwych diet i to przez
> naukowców na całym świecie. A więc stwierdzenie że coś jest "lepsze" niż
> dieta lotników nie znaczy jeszcze że jest "dobre". :-(
No pięknie! Ktoś jednak dbał w Polsce o to, jaka dieta ma być stosowana
u lotników. Kwaśniewski próbował swego czasu to zmienić, i tak gdzie
udało się zastosować DO również wyniki były bardzo pozytywne, ale byli
"mądrzejsi i silniejsi" w tej kwestii i ...sprawa upadła.
> Autorka pracy nie podważała wyników, ani metodyki badań Rafalskiego,
a tylko brak udokumentowania pracy. Tzn. gdyby Rafalski skończył pracę,
napisał ją w pełni, i - najlepiej - gdzieś opublikował, to kto wie? ;-)
Czyli - "coś" mu jednak przeszkodziło... (?) :)
> Ale tak - niestety nie można jego pracy potraktować jako pełnoprawnego
> źródła naukowego (autorka pisze że udało jej się dotrzeć wyłącznie do
części "notatek" Rafalskiego). :-(
To i tak sukces, że udało jej się dotrzeć do takich materiałów. Tym bardziej
należą jej się gratulacje z wyników, jakie w tej pracy osiągnęła.
Pozdrawiam
Krystyna
|