Data: 2003-05-22 19:56:32
Temat: Re: DO - Szkodliwosc nadmiaru witaminy A
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marsiuu" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:baii23$rd8$1@atlantis.news.tpi.pl...
> ----- Original Message -----
> From: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
> Newsgroups: pl.misc.dieta
> Sent: Tuesday, May 20, 2003 3:33 PM
> Subject: Re: DO - Szkodliwosc nadmiaru witaminy A
> > Inny cytat z "Chorób Wewnętrznych":
> > "Objawy przewlekłego zatrucia mogą wystąpić po zażywaniu
> > 75 000-100 000 j.m. czyli max. 30 000 mikrogram = 1000 mg witaminy A
> > dziennie przez kilka miesięcy." !!!
> czy mozesz mi podac dokladnie zrodlo z ktorego korzystalas?
> jestem ciekawy czy ten blad jest w zrodle, czy uprawiasz tutaj cos zlego.
> 30 000 mikrogram = 30 mg, a nie tak jak napisalas 1000 mg.
Tak, oczywiście masz rację: 30 000 mikrogram = 30 mg
Zupełnie nie wiem skąd mi wyskoczył ten tysiąc (?)... ;)
Dziękuję za poprawkę.
No i nieprawidłowo (chyba w ferworze tych wszystkich przeliczeń z jednych
wielkości na drugie) wcisnęłam swoje przeliczenia, w dodatku z tym błędem,
do cytatu. Staram się uważać co piszę, ale jak widać - zdarza się...
przepraszam.
Oto poprawiona całość:
---------------------------------------------
Inny cytat z "Chorób wewnętrznych" Wyd. 6 pod red. Fr. Kokota str. 798
"Objawy przewlekłego zatrucia mogą wystąpić po zażyciu 75 000- 100 000 IU
witaminy A przez kilka miesięcy." Koniec cytatu.
Czyli max. 30 000 mikrogram = 30 mg witaminy A dziennie.
Dla porównania: optymalni zjadają średnio dziennie 1500 mikrogram = 1,5 mg
zaledwie, a mimo to, coraz to słyszymy histeryczne larum od "znawców" o
rzekomym przedawkowywaniu witaminy A.
Na przykład swego czasu (2003-01-04) był taki wątek na naszej grupie
optymalnej z powodu właśnie takiego artykułu w "Medycynie po dyplomie"
nr 11/grudzień 2002 dr Lucyny Ostrowskiej pt.: "Analiza tzw. diety
optymalnej wg J.Kwaśniewskiego", w którym zupełnie bezpodstawnie
autorka użyła m.in. "argumentu" przedawkowywania witaminy A w diecie
optymalnej.
Cała reszta "argumentów" także zupełnie nie ma pokrycia w optymalnej
rzeczywistości. Słowem - autorka oceniła efekty stosowania diety optymalnej
nie widząc na oczy ani jednego człowieka stosującego taką dietę i nie
badając jego wyników. Typowy intelektualny bubel i manipulacja. W naszych
optymalnych oczach pani doktor się skompromitowała (bo my znamy temat z
autopsji), ale czytelnicy nie znający tematu bliżej i wersji drugiej,
krytykowanej
w artykule strony - są wprowadzeni w zwyczajny błąd. Ale cóż... takie czasy,
każdy ma swoją prawdę.
Pozdrawiam
Krystyna
|