« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-04-18 19:24:54
Temat: DZieci w bloku dla emerytówWitam
MOże ktoś może pomóc w takiej sytuacji: w bloku jest 7 rodzin z dziećmi
(wiek do 11 lat), większość mieszkańców to emeryci bardzo niezadowoleni z
faktu mieszkania dzieci w "ich" bloku. Drobne złośliwości, które zaczęły się
jakieś 2 lata temu przeistoczyly się w wojnę podjazdową, mającą na celu
wykurzenie dzieci spod bloku. Zaczęło się od przerabiania trawników na
działeczki-kwietniczki, potem było wycięcie ławek spod bloku (bo męty
hałasują - bzdura, to rodzice i dzieci przeszkadzali, sama słyszałam :-( ),
jesienią wuburzyli fontannę (nieczynną, dzieci tam się bawiły w sklep itp)-
przerobiona na skalniaczek, na reszcie trawnika nasadzane sa nowe iglaki
(dzieci nie mogą nawet w dwa ognie zagrać, bo zaraz ktoś się wychyla i
krzyczy, że drzewka będą połamane) , w Wielki Piątek wycięli ostatnie reszki
po huśtawkach. Spółdzielnia argumentuje, że musi być podpisana lista "za",
jeśli większość podpisze, to: przywrócą ławki, postawią huśtawki itd.
Wiadomo, że więcej jak 10 podpisów (na 50 mieszkań) nie zbierzemy, bo albo
nikt się mieszać nie chce, albo też nie chce dzieci pod blokiem itd.
Pytanie: czy ktoś zna może przepisy, czy spółdzielnia ma obowiązek postawić
ławki i plac zabaw dla dzieci? Aktualnie chcąc przypilnować dzieci albo
stoję, albo przysiadam na ogrodzeniu ogódeczków. A dzieciaki, jak się
zmęczą, też usiąść gdzie nie mają. Nie zawsze mam czas iść z chłopcami na
sąsiednie osiedle na plac zabaw... Może ktoś przerabiał taką sytuację i
mógłby coś poradzić?
Pozdrowienia
Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-04-18 21:39:45
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytówNam mieli już likwidować plac zabaw, bo jakaś emerytowana nudząca się
nauczycielka regularnie zarzucała Spółdzielnię Mieszkaniową petycjami, gdzie
wykazywała, jak to "hordy rozwrzeszczanych bachorów biegających pod oknami"
zatruwają jej życie. Zaczęło się od przeniesienia piaskownicy w drugi koniec
placu zabaw, w bezpośrednie sąsiedztwo ulicy, potem zdemontowano jakieś
bujaki na sprężynach, generalnie władzom spółdzielni chodziło o to, żeby
babsztyl dał im święty spokój. Jako, że moje dziecię było w wieku
"piaskownicowym", a ja jestem wredna, dość energiczna i generalnie nie
popuszczę, jak mi ktoś na odcisk nadepnie, również spłodziłam pismo do
spółdzielni. W bardzo kulturalnym tonie, żeby nie było;)
Zebrałam osobiście ponad 20 podpisów zainteresowanych mamuś, potem petycję
przekazałam dalej i pojechałam na krótki urlop, a zmobilizowane mamy zebrały
kolejne 20 podpisów. Oprócz tego nie dawałam spokoju kierownikowi
technicznemu, jak również panu prezesowi spółdzielni, nawiedzając ich
osobiście i nie dając się zapomnieć;)
Piskownicy co prawda nie przeniesiono na stare miejsce, ale wynegocjowałam
oddalenie jej od ulicy i dodatkowe zadaszenie. Zamontowano nowe urządzenia
na placu zabaw. Od strony bloku babsztyla nasadzono żywopłot;)
Pan kierownik z daleka mi się kłania;)
Jedna rada - trzeba zebrać grupę zainteresowanych sprawą osób, zmobilizować
się, wysmażyć jakieś pismo do spółdzielni i molestować jej władze. Nawiedzać
regularnie, zostawiać pisma i żądać odpowiedzi. Zapytać, na jakiej podstawie
likwiduje się plac zabaw i robi muzeum z terenu, gdzie mają prawo bawić się
dzieci. Żądać wydzielenia placu zabaw i zamontowania urządzeń typu huśtawki,
zjeżdżalnie.
Pamiętaj o tym, że to nie WY JESTEŚCIE DLA SPÓŁDZIELNI, LECZ SPÓŁDZELNIA DLA
WAS. To z Waszych pieniędzy mają pensje. I nie może być tak, że dla świętego
spokoju zaspokaja się interesy tylko jednej grupy mieszkańców.
Ale w pojedynkę nic nie zdziałasz - postaraj się zainteresować sprawą grupę
rodziców, którym nie jest wszystko jedno.
W ostateczności, gdy napotkasz wyjątkowy opór ze strony władz spółdzielni,
zawsze pozostaje lokalna prasa i inne media..........
Powodzenia, Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-04-19 05:54:47
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Dorota *** napisał(a):
>
> Witam
> MOże ktoś może pomóc w takiej sytuacji: w bloku jest 7 rodzin z dziećmi
> (wiek do 11 lat), większość mieszkańców to emeryci bardzo niezadowoleni z
> faktu mieszkania dzieci w "ich" bloku.
/.../
U nas sytuacja jest nieco inna. Młode osiedle, wszędzie sporo
dzieciarni, ale znalazła się jedna pańcia, której to wadziło. Widać
miała dużo czasu, bo "wychodziła" w SM zlikwidowanie huśtawek pod jej
oknem. SM znalazła bardzo dobre dla wszystkich wyjście: zrealizowała
nowy, ogromny plac zabaw, kilkaset metrów od zabudowań.
> Nie zawsze mam czas iść z chłopcami na
> sąsiednie osiedle na plac zabaw...
Ja taki czas znajduję zawsze, niestety najczęściej kosztem własnych
zamierzeń.
--
P. Jankisz
trochę o rowerach:
http://www.widzew.net/~bladteth/pj.html /zdechło/
http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-04-19 10:26:21
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytówIn article <e23ma5$5gg$1@opat.biskupin.wroc.pl>,
"Ewa W" <e...@b...wroc.pl> wrote:
> Jedna rada - trzeba zebrać grupę zainteresowanych sprawą osób, zmobilizować
> się, wysmażyć jakieś pismo do spółdzielni i molestować jej władze. Nawiedzać
> regularnie, zostawiać pisma i żądać odpowiedzi. Zapytać, na jakiej podstawie
> likwiduje się plac zabaw i robi muzeum z terenu, gdzie mają prawo bawić się
> dzieci. Żądać wydzielenia placu zabaw i zamontowania urządzeń typu huśtawki,
> zjeżdżalnie.
>
O to to to. I mimo wszystko pójść po ludziach. To nie jest tak, że
sąsiad emeryt musi być wrogiem zjeżdżalni. Może ma wnuki, z którymi też
chciałby czasami iść na plac zabaw? A może mimo wszystko będzie wolał
dzieciaki bawiące się w berka na placu zabaw niż hałasujące na klatce? ;)
> Pamiętaj o tym, że to nie WY JESTEŚCIE DLA SPÓŁDZIELNI, LECZ SPÓŁDZELNIA DLA
> WAS. To z Waszych pieniędzy mają pensje. I nie może być tak, że dla świętego
> spokoju zaspokaja się interesy tylko jednej grupy mieszkańców.
> Ale w pojedynkę nic nie zdziałasz - postaraj się zainteresować sprawą grupę
> rodziców, którym nie jest wszystko jedno.
>
W pojedynkę też można sporo zrobić, tylko trzeba być bardziej
upierdliwym niż przeciwnik. Dla tych, którzy bezpośrednio o porządki
dbają, czyli zazwyczaj dla administracji osiedla, a nie dla prezesa.
Prezesa lepiej mieć po swojej stronie, żeby naciskał od góry ;)
> W ostateczności, gdy napotkasz wyjątkowy opór ze strony władz spółdzielni,
> zawsze pozostaje lokalna prasa i inne media..........
>
Też.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-04-19 11:31:38
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
>> Ale w pojedynkę nic nie zdziałasz - postaraj się zainteresować sprawą
>> grupę
>> rodziców, którym nie jest wszystko jedno.
No coż, spróbujemy też pisać, choć nas jest mniejszość.... Ale bez walki się
nie poddamy ;-).
Dzięki za rady.
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-04-19 11:50:15
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Użytkownik "Dorota ***" <d...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:e2573h$6c0$1@news.onet.pl...
> No coż, spróbujemy też pisać, choć nas jest mniejszość.... Ale bez walki
> się nie poddamy ;-).
I słusznie! Jak pisał Jarek - w pojedynkę (czy kilka osób) też można dużo
zdziałać. Czego przykładem była wymieniona przeze mnie emerytka:) - walkę
podjęła sama i prawie wygrała............Wy musiecie być bardziej upierdliwi
i drążyć sprawę regularnie. Nie odpuszczać.
Szkoda, że nie widziałaś, jak dorwałyśmy w okolicach placyku kierownika
technicznego - widok musiał być przedni - biedny chłop w otoczeniu
jazgotliwych mamusiek, opadłyśmy go jak szarańcza i szybko się nie wyrwał.
> Dzięki za rady.
Ależ prąciem bardzo;)
Pozdr. Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-04-19 12:03:47
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytówUżytkownik "Ewa W" ...
>
> Użytkownik "Dorota ***" <d...@W...op.pl> napisał w wiadomości
> news:e2573h$6c0$1@news.onet.pl...
>> No coż, spróbujemy też pisać, choć nas jest mniejszość.... Ale bez walki
>> się nie poddamy ;-).
>
> I słusznie! Jak pisał Jarek - w pojedynkę (czy kilka osób) też można dużo
> zdziałać.
Z tą mniejszością to wcale niekoniecznie :)
Głowę dam, że na 100 marudzących emerytów, molestujących administrację było
tylko kilku. Jak się zbierze 10 mamusiek, jeszcze z dzidziorami pod pachą,
to przebijecie każdą grupę nacisku. Wcale nie musicie mieć większości
podpisów, grunt się ruszyć, hałasować, przypominać i nie poddawać.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-04-19 14:36:16
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
> Głowę dam, że na 100 marudzących emerytów, molestujących administrację
> było
> tylko kilku.
Pewnie tak, tyle, że oni chodzą po domach (wiadomo, których) i proszą: Pani,
podpisz się, my musimy trzymać się razem, nikt nie będzie wiedział.. :-D No
i oni mają zdecydowanie więcej podpisów, a nas, tych dzieciatych, mało.
A jak sama słyszałam (kurcze, w zasadzie podsłuchałam, ale naprawdę
niechcący) utyskiwania, jak to na osiedlu x fajnie, bo tylko jedna rodzina z
dziećmi i to dużymi na dodatek, to mało brakło, a bym powiedziała, że
jeszcze sąsiadce dopłacę, byle się wyprowadziła :-D.
:-)
Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-04-20 09:13:54
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytówIn article <e25htl$iiv$1@news.onet.pl>,
"Dorota ***" <d...@W...op.pl> wrote:
> A jak sama słyszałam (kurcze, w zasadzie podsłuchałam, ale naprawdę
> niechcący) utyskiwania, jak to na osiedlu x fajnie, bo tylko jedna rodzina z
> dziećmi i to dużymi na dodatek, to mało brakło, a bym powiedziała, że
> jeszcze sąsiadce dopłacę, byle się wyprowadziła :-D.
>
Może trzeba ją tam zaprowadzić w sobotnią letnią noc?
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-04-20 15:21:12
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów"Dorota ***" <d...@W...op.pl> wrote in message
news:e25htl$iiv$1@news.onet.pl...
> Pewnie tak, tyle, że oni chodzą po domach (wiadomo, których) i proszą:
> Pani, podpisz się, my musimy trzymać się razem, nikt nie będzie wiedział..
> :-D No i oni mają zdecydowanie więcej podpisów, a nas, tych dzieciatych,
> mało.
czyli skoro ich jest wiecej, i mieszka sie w demokratycznym kraju-
wynik jest prosty. to mniejszosc ma sie dostosowac do decyzji wiekszosci.
i nie dziwota, iz skoro ich jest wiecej, to wasze dzieci im przeszkadzaja.
Nie dziwie sie starszym osobom, ze maja dosc krzykow i zabaw dzieci pod
oknami. to jakies pomylenie pojec zeby pod oknami urzadzac plac zabaw.
moze by spoldzielnie nacisnac, zeby plac zabaw wybudowala w miejscu, ktore
by bylo w miare neutralne. i nie za daleko dla Was, ale na tyle daleko, ze
bedzie spokoj w mieszkaniach. bedziesz kiedys sama taka emrytka, i bedzie
Ci wtedy przeszkadzal charmider dzieci za oknem, tak jak i ci merycie
rodzicami malych dzieci tez byli i im wtedy nie przeszkadzal zapewne
dzieciece
odglosy. ale wszystko jest wzgledne. n
>
> A jak sama słyszałam (kurcze, w zasadzie podsłuchałam, ale naprawdę
> niechcący) utyskiwania, jak to na osiedlu x fajnie, bo tylko jedna rodzina
> z dziećmi i to dużymi na dodatek, to mało brakło, a bym powiedziała, że
> jeszcze sąsiadce dopłacę, byle się wyprowadziła :-D.
ale dlaczego sie ona ma wyprowadzac, skoro te rodzina z dzieckiem
jest jedna- czyli wiekszosc tam mieszkajaca to ludzie bez malych dzieci.
ja sie wcale nie dziwie, ze mozna miec dosc dzieciecego charmideru.
kiedy mialam male dziecko jakos mi to nie przeszkadzalo, a teraz sie
wlasnie ciesze, ze nie mam placu zabaw pod oknem. chce miec w miare
spokojnie we wlasnym domu.
iwon(K)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |