Data: 2002-06-06 10:43:56
Temat: Re: Diagnoza
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jolanta Pers wrote:
> Kwestia przerostu Candidy w jelicie jest rzeczywiście dość mętna, bo nie za
> bardzo jest to jak zdiagnozować - obecność Candidy w kale wcale nie oznacza,
> że drożdżaki weszły na drogę wojenną z organizmem ani że skolonizowały
> jelito, zaś brak może świadczyć o tym, że tam sobie siedzą, dobrze im i wcale
> nie mają ochoty się odrywać. Niby teoretycznie można pobrać wycinek, ale ich
> obecność też nie będzie świadczyć o tym, że są dla organizmu groźne, bo a nuż
> żyją spokojnie w symbiozie! Ogólnie strasznie mało jeszcze o tym wiemy i
> zarówno zwalanie wszystkich dziwnych przypadków na drożdżaki, jak i
> stwierdzenie, że problem nie istnieje, jest nadużyciem, bo jak jest naprawdę,
> proszę Państwa, to ciągle jeszcze chagiewu.
Ja na użytek zarówno codzienny, jak i naukowy stosuję raczej zasadę, że dopóki
czegoś nie wykazano, to tego czegoś nie ma. To chyba jedyny sposób aby oddzielić
fantazje od faktów. W przypadku problemów większej wagi i większej złożoności
pomaga także analiza: jeśli istnieje, to co z tego wynika. Np. jeżeli u pacjenta
podejrzewamy śmiertelną i nieuleczalną chorobę, ale jej wykluczenie lub
potwierdzenie nastręcza kłopotów, to warto jednak skupić się na innych
podejrzeniach, a to najpoważniejsze samo się potwierdzi albo wykluczy. W
przypadku Candida wiadomo na pewno, że nie zawsze jej obecność szkodzi. Reszty
nie wiadomo: czy któraś szkodzi, jak rozpoznać, która szkodzi, jak postępować
żebyt nie szkodziła itd. itp. Z równym pożytkiem można zatem zestrzeliwać
jaskółki w locie, a nuż zestrzeli się tę szkodliwą. Lepszym wyjściem jest
utopienie paru czarownic, oczywiście dopiero po torturach.
Leszek
|