Data: 2002-05-21 12:01:15
Temat: Re: Dieta 13 dni
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Janek W" <j...@p...zgora.sdi.tpnet.pl> napisał w wiadomości
news:abtq4f$q2p$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:abtod9$agl$1@news.onet.pl...
> Stosowałem to już wcześniej, zanim dowiedziałem się o DO. Poza tym to nie
> panikuję tylko celowo uzupełniam glikogen i zabezpieczam się przed
> niepotrzebnym katabolizmem oraz obniżeniem
metabolizmu.
^^^^^^^^^
Chyba masz na myśli anabolizm.
Wyobraź sobie taką analogię:
Twój MÓZG <=> RZĄD chcący sterować wszystkimi ludźmi na każdym szczeblu
organizacji (od każdej firmy począwszy i na gospodarstwie domowym każdej
rodziny skończywszy).
Twoje KOMÓRKI CIAŁA <=> OBYWATELE np. POLSKI
Twoje NARZĄDY <=> FIRMY niezbędne do prawidłowego funkcjonowania państwa,
jako całości.
Pisząc, że celowo uzupełniasz glikogen i zabezpieczasz się przed
niepotrzebnym katabolizmem itd. - usiłujesz sterować metabolizmem.
Bardzo łatwo w ten sposób zaburzasz równowagę między powstawaniem nowych
tkanek, a ich rozpadem.
Procesy ANABOLICZNE prowadzą do budowy cząsteczek, tkanek a nawet narządów
(np.zastępowanie tkanek zniszczonych w wyniku urazu tkankami nowymi).
Procesy KATABOLICZNE prowadzą do rozkładu substancji na prostsze (np.
spalanie tłuszczu i cukru).
ANABOLIZM i KATABOLIZM są precyzyjnie dopasowanymi procesami, a utrzymanie
ich w stanie wzajemnego dostrojenia jest dążeniem każdego organizmu. Tam,
gdzie zaczynają przeważać procesy anaboliczne, dochodzi do nadmiernego
przyrostu tkanek i niedostatecznego rozpadu tych już zniszczonych.
Przykładem nadmiernego anabolizmu jest właśnie tycie.
Jeśli w organizmie zaczynają przeważać procesy kataboliczne, to zasoby
tkankowe organizmu się kurczą, a nowe nie rozwijają się, mimo
zapotrzebowania.
Hormony są przekaźnikami utrzymującymi procesy anaboliczne i kataboliczne w
stanie równowagi. Jest ich wiele. Insulina to hormon anaboliczny, ponieważ
powoduje magazynowanie energii i przyrost tkanki tłuszczowej. Pod wpływem
insuliny małe cząsteczki glukozy przekształcają się w związki o większych
cząsteczkach, tworząc glikogen (zapasowy węglowodan organizmów zwierzęcych).
A więc prowokowanie jedzeniem węglowodanowym zwiększa wydzielanie insuliny
do krwi a tym samym paradoksalnie pobudza anabolizm, czyli tworzenie się
zapasów tkankowych.
Piszesz, że celowo uzupełniasz glikogen i zabezpieczasz sie przed
niepotrzebnym katabolizmem. Jeśli celowo chcesz zmniejszyć katabolizm, to
tym samym zwiększasz anabolizm, nie wspomnę już o innych reperkusjach takich
celowanych zabiegów na własnym organizmie.
Na tej samej zasadzie kiedyś rząd próbował regulować, ile mamy mieć w domu
zapasu cukru (porównaj:glikogen w organizmie) i innych produktów, oczywiście
ma to sens wtedy, gdy generalnie na rynku wszystkiego brakuje. Przyznasz
jednak, że wolisz, by Ci nikt nie dyktował ile masz w domu mieć zapasu cukru
i paru innych rzeczy. W końcu każda rodzina ma w tym względzie bardzo
ZRÓŻNICOWANE potrzeby. Podobnie jest w organizmie.
> Nieprawda. Mam deficyt kalorii, np 2200 to duuużo za mało. Białka nie jem
> więcej niż 40-50 gram na raz. Taka ilość zostanie zużyta na regenerację a
> tylko mała część jako źródło energii.
KALORIE można porównać analogicznie do KAPITAŁU (pieniędzy).
Z pewnością nie chcesz, by rząd Ci dyktował ile wolno Ci zarobić pieniędzy i
ile zgromadzić kapitału. Wszystkim po równo - się nie sprawdziło.
Różne tkanki i narządy (ludzie i firmy) mają różne zapotrzebowanie na
kalorie (kapitał). Najlepiej funkcjonują i się rozwijają, gdy owego kapitału
im nie brakuje.
W przeciwnym razie musi występować walka o dostęp do niego, oczywiście
między grupami społecznymi, na wszystkich szczeblach a skończywszy na
antagonizmach każdego z każdym (w organizmie to: choroby z tzw.
autoagresji).
Nieuleczalne przez medycynę, bo jak uspokoić walkę między
komórkami, tkankami itd.? Wszyskie środki farmakologiczne (środki nacisku,
przymusu) działają doraźnie, a stosowane regularnie wywołują dalsze
nieciekawe objawy.
> U mnie pozbywa się tłuszczzu w krótkiej perspektywie nawet kilkudniowej o
> czym świadczy spadek % zawartości tkanki tłuszczowej.
Tylko że wkrótce powtarzasz poprzedni schemat żywienia i historia się także
powtarza.
> Eee, szarmancki jestem. :-)
: ) Dziękuję... : )
> Już myślę samodzielnie i to mnie chroni przed DO.
Doprawdy nie ma się przed czym bronić.
Tak naprawdę jest to dieta stara jak ludzkość.
I wcale nie musisz nazywać tego dietą optymalną,
ale NIE MOŻESZ bać się jeść tłuszczu zwierzęcego.
> Wnioski wyciągam ze źródeł bardziej wiarygodnych niż książki szarlatanów.
Daj sobie juz spokój z tymi inwektywami, jeszcze trochę, a zaczniesz
szykować dla nas stosy do spalenia. A może już czujesz potrzebę napisania
drugiej części księgi
"Młot na czarownice"?
Wiele wskazuje na to, że średniowiecze może się powtórzyć... :(
> Zdobywanie wiedzy o żywieniu trwa u mnie już nie miesiąc, ani nie rok.
> Co do myślenia, to znacznie lepiej myśli się na diecie o zawartości
250-400
> g węglowodanów o niskim IG dziennie
ale nie wiadomo ile do tego białka i tłuszczu, w każdym kontekście będą inne
reakcje metaboliczne.
To tak jak na obrazie: inaczej wygląda ten sam zielony kolor detalu na tle
np.żółtym, a inaczej na tle niebieskim.
Kontekst - to bardzo ważny detal przy ocenianiu czegokolwiek
> Optymalni nawet nie wiedzą co tracą.
Wiemy, wiemy... ; )
Krystyna
|